Macierzyństwo Reklama

Czujesz negatywne emocje do swojego dziecka – przeczytaj rozmowę o kampanii Początek w Rodzinie

Położna Kasia: Otrzymałam od Państwa maila o kampanii „Początek w Rodzinie”. Skąd zrodził się pomysł?

Aleksandra Kalita: Stowarzyszenie Rozwoju Zawodowego i Osobistego „Zielona Myśl” od roku 2010 realizuje we współpracy z Urzędem Miasta Gdyni, Szpitalem Morskim im. PCK w Gdyni i od niedawna z Urzędem Miasta Sopotu, nowatorski na skalę Polski, projekt „Początek w Rodzinie”. Polega on na bezpłatnych konsultacjach psychoterapeutycznych dla przyszłych i obecnych rodziców Niemowląt i małych Dzieci zarówno w punkcie pomocy jak i na oddziałach okołoporodowych w Szpitalu, w Gdyni-Redłowie. Te kilka lat doświadczeń pokazało nam jak ważne jest, by „młodzi” rodzice mogli zapoznać się z procesem tworzenia się rodziny na poziomie emocjonalnym, i że ta wiedza pozwala myśleć o trudnych emocjach wobec dziecka jak o czymś naturalnym, uznać, że to normalne. To taki temat tabu – powszechnie mówi się głównie o roli rodziców w obrębie praktycznych zadań związanych z odpowiednią pielęgnacją, karmieniem piersią, etapów rozwoju dziecka na poziomie fizycznym. Mało jest mowy o tym, że rodzicielstwo jest też trudne i, że emocje w rozwoju dziecka i rodziny odgrywają dużą rolę. Chcemy edukować, oswajać negatywne emocje i obawy przed wyciągnięciem ręki po pomoc. To nic strasznego, a wręcz odwrotnie to pozwala na rozwój.

Położna Kasia: Cała akcja trwać będzie 9 miesięcy, tyle co ciąża, dlaczego?

Aleksandra Kalita: Kampania rozpoczęła się 21 marca, dnia symbolizującego początek rodzącego się życia. I tak co roku, od tego dnia chcemy oswajać społeczeństwo z sferą trudnych uczuć jakie się  nieodzownie pojawiają w momencie stawania się rodzicem, a potem uczenia się nowej roli i jej umacniania. Długość kampanii ma także wymiar symboliczny – obrazujący proces stawania się rodzicem, mówiący o uczuciach z jakimi spotykają się pary oczekujące dziecka w każdym trymestrze ciąży. W pierwszym trymestrze skupiamy się głównie na spotkaniach edukacyjnych, w tym roku organizowanych, przede wszystkim, na terenie Trójmiasta. W następnym roku mamy nadzieję, to zmienić 🙂 Tematem przewodnim tej części kampanii jest dialog społeczny na temat takich uczuć jak niepewność, niedowierzanie, obawy o zdrowie „dziecka” czy najpierw „obcego”, czasem mowa także o zaprzeczaniu temu, że w kobiecie tworzy się odrębna istota – w skrócie o tajemnicy stworzenia.  W tym czasie pojawia się także kryzys pary, istotnie związany z uczuciami o których mowa była przed chwilą. Przyszli rodzice mierzą się z obawami o związek, wpływ pojawienia się dziecka na ich funkcjonowanie razem jak i odrębnie. W drugim trymestrze kampanii chcemy się głównie skupić na tworzącej się więzi, to właśnie wtedy powoli zaczyna rosnąć brzuch, ruchy dziecka zaczynają być odczuwalne przez kobietę, rodzice zaczynają „wierzyć”. W tym okresie pojawiają się także pytania o kompetencje rodzicielskie, życiowe zmiany i nieodłączna obawa o zdrowie dziecka. Elementem symbolizującym ten trymestr ma być wystawa fotograficzna o tematyce pary oczekującej dziecka. Wystawa ma być z założenia wystawą mobilną, wędrującą po różnych miejscach publicznych Trójmiasta. Będzie organizowany konkurs fotograficzny, skierowany do rodziców – kilka najlepszych zdjęć będziemy chcieli wkomponować w elementy wystawy. Wreszcie trzeci trymestr to czas mierzenia się z umiejętnościami rodzicielskimi i obawami przed porodem. Finałem zarówno tej części kampanii jak i całości ma być koncert Joanny Kondrat – ambasadora naszej akcji, zwyciężczyni Debiutów 2012 w Opolu, a przede wszystkim mamy 2-letniego Bruna, ogromnie zaangażowanej w idee kampanii – wraz z zespołem. Te wydarzenie ma symbolizować poród. Koniec kampanii to statystycznie czas kiedy dochodzi do największej liczby zapłodnień w Polsce – listopad, grudzień i styczeń to miesiące w których rodzi się życie. 🙂 Mamy nadzieję, że ta kampania pomoże przygotować się do nowej roli i pokaże z czym się „je” rodzicielstwo, by tworzyć je bardziej świadomie.

Położna Kasia: Tegoroczna kampania skupia się na okresie ciąży. Myślę, że większości z nas ciąża budzi pozytywne emocje, więc dlaczego wybrali Państwo na początek okres ciąży?

Aleksandra Kalita: Bo w ciąży wszystko się zaczyna, może nawet i wcześniej. Plany poszerzania rodziny wzbudzają już różne emocje, długie starania się o dziecko – to także początek, jednakże temat bardzo ważny, ale wymagający odrębnej analizy i poświęcenia szczególnej uwagi. Uczucia, które nami targają czasem są bardziej świadome, czasem mniej – ważne jest, by być uważnym i myśleć o tym co z nami rzeczywiście się dzieje. To ogromnie wpływa na proces stawania się rodzicem.

Położna Kasia: Może są badania dotyczące odczuwanych emocji przez kobiety w ciąży.

Aleksandra Kalita: Z naszego doświadczenia wynika, że głównie trudne emocje u kobiet konsultowanych na oddziale np. patologii ciąży  to lęk przed utratą dziecka i zagrożenie życia.

Położna Kasia: Z czego to wynika?

Katarzyna Janasiewicz-Nowak: Sama sytuacja w sobie jest na tyle nowa, że wzbudzające się w kobiecie ciężarnej emocje stwarzają często poczucie naprawdę odmiennego stanu, często od euforii, po totalne przerażenie, czy niechęć.  Wówczas duże znaczenie odgrywają dotychczasowe sposoby radzenia sobie w nowych sytuacjach. Brak  dobrych doświadczeń życiowych wpływa na wybór sposobów radzenia sobie z niepokojem i napięciem, ponieważ, jakby „obce” staje się jej ciało i to kogo oraz co zawiera, to również przeżycia urastają do rangi zbyt niebezpiecznych. Skądinąd wiemy, że natura ludzka, podobnie jak zwierząt reaguje lękiem i chęcią ucieczki przed nieznanym i zagrażającym otoczeniem.
Ciąża między innymi konfrontuje kobietę z bardzo trudną rzeczywistością, że nie można być „trochę w ciąży”. Wówczas może odnosić wrażenie, że jest zamknięta w niewidzialnej klatce, ograniczona i zniewolona. Jednocześnie może czuć się wyjątkowo. Ten zachodzący konflikt perspektyw wydaje się tak bardzo sprzeczny, że często kobietom trudno jest z tymi skrajnymi przeżyciami się układać. Tolerować go.
Wówczas kobiety doświadczając  na przemian lęku, irytacji, zaciekawienia przyjmują różne strategie. Niektóre za wszelką cenę podejmują wysiłek by zajmować się swoim życiem, tak jak do tej pory. Jakby nic się nie wydarzyło w ich życiu i ciele. Mówiąc w uproszczony sposób, „odganiając” niepokojące i sprzeczne myśli. Obśmiewając czy bagatelizując  je wręcz czasem. Wsłuchują się w sformułowania z otoczenia; „ciąża to nie choroba”, „przecież chciałaś, tego dziecka”, „tyle kobiet było i jest w ciąży i żyje…” Wszystko po to, by się znieczulić, zdystansować od siły nieznanych sobie do tej pory wątpliwości, przeżyć, z którymi bycie i ich doświadczanie wydaje się momentami tak nieznośne, wręcz nie do przeżycia. Również dla tego, że konfrontują one kobietę i mężczyznę z tym jak życie ludzkie zawiera w sobie zarówno przyjemne jak i bolesne strony. Jak kruche i delikatne jest życie. Czego często nie chcemy wiedzieć na swój temat i bliskich. Jak jesteśmy zależni od innych i jak inni zależą od nas samych, ale jednocześnie jak wobec wielu rzeczy jesteśmy bezradni.

Innym sposobem okiełznania mieszaniny uczuć związanych z ciążą jest poszukiwanie informacji wszelkich. Konkretnych rad i porad: jak się odżywiać, ile godzin można spędzać przed komputerem, kiedy pójść na zwolnienie? Jednym słowem skupiając się na konkretnych, zewnętrznych sprawach, które w mniejszym lub większym stopniu można skontrolować. Tym samym próbując, za wszelką cenę odwrócić uwagę od niepewności jaka wpisana jest w okres ciąży. Jak wiele spraw i kwestii jest nieprzewidywalnych przez lekarzy, przyszłe mamy, ojców. Jak naprawdę nikt nie wie, co się wydarzy w kolejnych etapach ciąży. Czy i kiedy zagnieździ się płód?. Kiedy pojawią się pierwsze ruchy? A na końcu czy szybciej czy później rozpocznie się poród? Jak wiele po drodze może się wydarzyć i się wydarza.

Wydaje się, że akceptacja siebie i zmieniających się uczuć, jest najtrudniejsza i wymaga od kobiety dużej wyrozumiałości. Co za tym idzie miłości i wyrozumiałości wobec samej siebie, ale również akceptacji i zaufania wobec partnera – ojca. Wszystko po to by móc przebyć wspólnie drogę. Można by powiedzieć nawet „tułaczkę” z miejsca, mam tu na myśli- życia przed ciążą, a nowym miejscem pobytu po narodzinach dziecka.

Położna Kasia: Dawniej to babcie wychowywały wnuki, a na pewno często się nimi opiekowały i dawały wsparcie mamom. Dziś babcie to często kobiety aktywne zawodowo. Częściej są gośćmi u świeżo upieczonych rodziców.
Natomiast kobiety potrzebują wsparcia tymczasem oczekuje się od nich, ze będą opiekować się dzieckiem, ogarniać dom, gotować i będą szczęśliwe. W jaki sposób realnie Państwa akcja ma pomóc rodzicom małych dzieci?

Aleksandra Kalita: Akcja mówi o tym, by dopuszczać do siebie negatywne emocje wobec dziecka – typu złość, zmęczenie, znudzenie i zobojętnienie. Ważne jest by nie generować emocji w sobie – dziecko jako pierwsze ocenia stan psychiczny matki, odczuwa wszelkie obawy i niepokoje i „współpracuje”. W dzisiejszych czasach, gdy matka często spotyka się z sytuacją osamotnienia, ważne jest, by otrzymywała wsparcie w postaci ciepłych słów, by babcie pomagały, niekoniecznie fizycznie, skoro nie ma takich możliwości, ale by podbudowywały jej umiejętności jako matki.

Położna Kasia: Kampania rozpoczęła się 21 marca, jakie są pierwsze podsumowania?

Aleksandra Kalita: Od 21 marca odbywamy spotkania edukacyjne zarówno z przyszłymi i obecnymi rodzicami, zainteresowanymi świadomym rodzicielstwem. Spotykamy się także z personelem, który na co dzień ma kontakt z „młodymi” czy też z przyszłymi rodzicami w Miejskim Ośrodkach Pomocy Społecznej na terenie Trójmiasta. Do tej pory odbyło się kilka spotkań.  Zaplanowanych do maja 2013 jest jeszcze 5. W dalszym ciągu przyjmujemy zgłoszenia. Szacujemy, że na ten moment dotarliśmy do ponad 10 000 osób. Kontaktują się z nami ludzie z całej Polski. Słyszymy wiele ciepłych słów. Do naszego Punktu Pomocy Psychologicznej dla Rodziców Niemowląt i małych Dzieci są kolejki. Jednym słowem, widać, że temat wsparł idee rozwoju i zmian. Mamy nadzieję, że kampania będzie otwierać temat społecznego tabu.

Kampanie promuje ten o to klip:

Położna Kasia: Po jakich konkretnych zachowaniach kobiety, powinna zapalić się czerwona lampka partnerowi i rodzinie?

Katarzyna Janasiewicz-Nowak: Myślę, że przed wszystkim w sytuacjach skrajnych zachowań. Zarówno nadopiekuńczość,  jak popadanie w poczucie bezradności, bezwolności powinno być sygnałem, że jest potrzebna pomoc by zrozumieć sytuację. Tak samo niepokojące jest odmawianie pomocy, jak bierność matki i brak zainteresowania dzieckiem. Niedopuszczanie innych do opieki nad dzieckiem, bezsenność, stałe obserwowanie dziecka jest równie niepokojące jak apatia matki, lęk przed dzieckiem i bliskością wobec niego. Wszystkie te przejawy  mogą być sygnałem pojawiających się zakłóceń w tworzeniu się więzi między matką, a dzieckiem, ale także są to przejawy stanów depresyjnych matki.

Położna Kasia: Jak konkretnie mogą jej pomóc?

Katarzyna Janasiewicz-Nowak: Ważne jest by, w sytuacjach pojawiających się wątpliwości, mówić o tym, że coś nas zastanawia, czy niepokoi. Często w wielu rodzinach samo mówienie wprost jest trudne. Czasem własny lęk i niepewność, dodatkowo nasilona w związku z byciem samemu również w nowej sytuacji powoduje, że  utrudniona jest komunikacja. Każdy jakby żyje w osobnym świecie. Można odnieść wrażenie, że jeśli ojciec dzieli się swoimi obserwacjami z matką dziecka, to czasem może budzić to w niej sprzeciw, czy jeszcze większą dezorientację. Ważne jest wtedy, by partner mógł nie bać się swojego zagubienia i tym samym nie bać się zagubienia partnerki. Szczególnie trudne może się to okazać w sytuacji gdy kobieta w okresie przed ciążą była bardzo zorganizowana i pewna siebie. Możliwość potraktowania tej sytuacji, jako naturalnej pozwala nie bać się partnerki. Radzić sobie i również tolerować brak zadowolenia w oczach partnerki. Dając tym samym zgodę na bycie nieidealnym ale zwyczajnym ojcem, rodzicem.  Warto pamiętać, że często wzajemne pretensje wynikać mogą z rozczarowania samym sobą. Wówczas trudno jest zarówno przyjąć jak i zaoferować pomoc. Mimo to ważne jest by nie uwierzyć w to, że druga strona nie chce czy nie potrzebuje pomocy. Wycofać się z kontaktu z dzieckiem. Pozostawiając albo matkę samą z dzieckiem, bądź ojca.

Położna Kasia: Jeśli zaproponują wizytę u psychologa mogą spotkać się z zaprzeczeniem, że czuje się świetnie. Nic jej nie jest. Co w takiej sytuacji powinni zrobić?

Katarzyna Janasiewicz-Nowak: Jeśli okazuje się, że przyjęcie pomocy od najbliższych jest bardzo utrudnione,  lub staje się nadmiarowe, wówczas z pewnością warto pomyśleć o pomocy specjalisty. Również wtedy, kiedy matka dziecka sama się nad tym zastanawia, warto ją do tego zachęcać i w tym wspierać.  Musimy pamiętać, że kiedy sami okazujemy się niewystarczająco pomocni, mamy skłonność atakować i negować tych, którzy mogli by stać się pomocni. „Lepsi od nas”.  Podobnie jest z niechęcią matki do przyjęcia pomocy. Jej opór w dużej mierze może wynikać z ogromnego poczucia winy bycia „złą matką” – tą, która może  przeżywać pomoc, nie jako coś dobrego i inspirującego, ale jako sytuację, w której ma dowód na to, że to inni są czy mogą być dobrymi rodzicami, nie ona.
Dla tego ważne jest by ojciec dziecka, partner, rodzice, nie delegowali matki, tylko wspierali w poszukiwaniach specjalistycznej pomocy. Zaproponowali na przykład swój udział we wspólnej konsultacji. Czasem zdarza się, że matka jest w takim stanie lęku i braku nadziei, że warto by ojciec sam zgłosił się na konsultacje. Przyjmując rolę łącznika pomiędzy specjalistą, a matką.

Położna Kasia: Czy często kobiety po porodzie szukają pomocy? Gdzie najczęściej?

Katarzyna Janasiewicz-Nowak: Z pewnością kobiety, które miały wcześniej dobre doświadczenia życiowe w otrzymywaniu pomocy, częściej i w bardziej bezpośredni sposób szukają wsparcia.  Najczęściej poszukują inspiracji wśród koleżanek, innych mam spotkanych na porodówce, na spacerze, na blogach, w klubach mam, w szkołach rodzenia, do których w czasie ciąży uczęszczały, jak również w naszym punkcie.
Należy pamiętać również, że w naturze ludzkiej poszukiwania pomocy, koncentrują się w pierwszej kolejności na najbliższym otoczeniu. Środowisku, które kojarzone jest przez kobiety jako bezpieczne. Choć nie zawsze realnie, otoczenie spełnia to kryterium, a kobieta ma takie rozpoznanie.
Myślę, że często zgłoszenie się do naszego punktu jest możliwe również wtedy, gdy otoczenie wspiera i zachęca do przyjęcia tej formy pomocy, ale także wtedy kiedy kobieta wcześniej otrzymała od nas pomoc przebywając na jednym z oddziałów przed lub tuż po porodzie.

Położna Kasia: Dziękuję za rozmowę.

——–

Katarzyna Janasiewicz-Nowak – psychoterapeutka Punktu Pomocy Psychologicznej dla Rodziców Niemowląt i małych Dzieci „Początek w Rodzinie”, prezes Stowarzyszenia „Zielona Myśl”

Aleksandra Kalita – koordynator kampanii społecznej „Początek w Rodzinie”, specjalista ds. komunikacji społecznej

——-
Zapraszam na stronę kampanii „Początek w rodzinie”.

Wybrane dla Ciebie

Brak komentarzy

Napisz komentarz

Zapraszam
na darmowy kurs!

Jestem położną i kurs stworzyłam z myślą o Tobie, przyszła mamo, żeby być Twoim przewodnikiem po narodzinach, karmieniu piersią i macierzyństwie.

Kasia Płaza-Piekarzewska — Położna

P.S. W każdej chwili możesz wypisać się z kursu.