Macierzyństwo Ojcostwo Rozmowy

Jak przygotować się do życia we trójkę wywiad z psychologiem Edytą Zając

Dzisiaj zapraszam na rozmowę z psychologiem Edytą Zając autorką bloga edytazajac.pl, którą poprosiłam o udzielenie kilku wskazówek przydatnych dla pary spodziewającej się pierwszego dziecka 🙂

Położna Kasia: Edytko jesteś mamą dwójki dzieci w różnym wieku (Maksymiliana 2 lata i Hani 4 lata). Miałyśmy okazję już dwa razy ze sobą rozmawiać o tym jak macierzyństwo zmienia i o tym jak przygotować się na narodziny drugiego dziecka . Zapoznając się z Twoim blogiem wiem, że psychologia to Twoja pasja. Dzisiaj chciałam podpytać Ciebie o to jak przygotować się do życia we trójkę. Osobiście jestem żywo zainteresowana Twoimi radami, gdyż wkrótce powiększy się moja rodzina.

Edyta Zając - psycholog

Edyta Zając – psycholog

 

Położna Kasia: Zaglądając na Instagrama można mieć wrażenie, że jedyne czym kobiety w ciąży się zajmują podczas tych tygodni oczekiwania to wyprawka. Niektóre z nich oprócz łupów zakupowych publikują poradniki, które czytają. Oczywiście ujęcia brzuszków też dominują na zdjęciach. Myślę, że oprócz tego wyprawkowego szaleństwa w każdej z nas (przyszłej mamie) kiełkuje myśl jak to będzie w trójkę. Na co warto się przygotować?
Edyta Zając: Tak, jak wspominasz, przygotowanie do roli mamy zwykle wygląda bardzo dobrze. Jest wyprawka, spakowana torba, przećwiczone różne elementy planu porodu (w nadziei, że wszystko pójdzie dokładnie tak, jak zapisano). To bardzo ważna kwestia, ale nie jedyna. Macierzyństwo różnie się rozpoczyna – czasem wiąże się z wielkim chaosem na początku. Dlatego właśnie warto stworzyć sobie pakiet ochronny, który pomoże w tym wyjątkowym czasie. Z jednej strony zawsze zachęcam do tego, aby zadbać w tym wszystkim o siebie i zaplanować to, jak będzie wyglądał czas po porodzie. Jak zadbam o siebie? Codziennie wieczorem czas z książką? Domowe SPA? Poproszę mamę o to, aby raz na miesiąc spędziła z moim dzieckiem cały dzień tak, żebym mogła zająć się sobą? Wyślę od czasu do czasu tatusia na spacer sam na sam z maluchem, a ja w tym momencie zrobię coś dla siebie? Przemyślenie tego jest ważne z kilku powodów. Przede wszystkim zapewniamy sobie coś ogromnie istotnego – siebie poza rolą mamy. Własny świat, wyjście na moment z pieluszek, pozwala na utrzymywanie tej odrębności od dziecka. W momencie narodzin już nie jesteśmy jednością a dwoma osobami. Poza tym taki własny czas pozwala mamie na pielęgnowanie swojej kobiecości, potrzeb i pragnień – mama, która jest w ten sposób zaopiekowana jest też bardziej cierpliwa (na przykład wobec dziecka) i łatwiej radzi sobie z trudnymi momentami.
Druga kwestia to relacja z tatą. Warto wziąć pod uwagę zmianę, która zachodzi między bliskimi osobami, które mają razem dziecko. Tak, maluszek jest najważniejszy, ale równie istotne jest pielęgnowanie więzi i dbanie o nią. Wspólne plany, randki (nawet w zaciszu domowym) czy zaskakiwanie siebie sprawia, że nikt w tym nowym momencie nie jest odrzucony.

Położna Kasia: Znam kobiety, które potrafią wygospodarować chwilę dla siebie. Poprosić o pomoc. Bądź po prostu wyruszyć z dzieckiem na spotkanie. Są kobiety, które zamykają się w macierzyństwie. Boją się poprosić o pomoc. Nie wyobrażają sobie zostawienia z kimś obcym, bądź nawet z tatą. Jeśli nas czytają, to co mogą zrobić by uwolnić się od takiego lęku przed zostawieniem dziecka?
Edyta Zając: Myślę, że dobrze działać małymi kroczkami – powoli i tak, aby nie skakać od razu na głęboką wodę. Lęk, który może się pojawiać jest normalny – przecież sprowadziłyśmy na świat maleństwo, to oczywiste, że chcemy być pewne na 100%, że dzidziuś jest bezpieczny. Jednak maluch wciąż rośnie, zmienia się, z czasem nie będzie potrzebował naszego czujnego oka przez całą dobę. Właśnie dlatego warto uczyć się dawania sobie i dziecku przestrzeni na inne rzeczy niż tylko relacja mama-dzidziuś. Dziecko w ramionach taty (bez ciągłej asysty mamy) doświadcza czegoś zupełnie innego. Wzbogaca je kontakt z babcią czy ciocią – to ciekawy sposób na rozwijanie tych maleńkich kompetencji społecznych 🙂 Mama bez dziecka (choć przez chwilę, co jakiś czas) też się rozwija, poznaje bardziej siebie, sprawdza, jak jej jest w tej roli. Może docenić siebie, nagrodzić, naładować baterie. To daje świetną tarczę ochronną na trudniejszy czas – na przykład na ząbkowanie, kolki czy bunty malucha, które kiedyś się pojawią.

Położna Kasia: Wszyscy wokół straszą, że już nic nie będzie takie samo. Jak odbierać takie porady?
Edyta Zając: To prawda, już nic nie będzie takie samo. Wspaniale! Na świecie pojawia się spełnienie naszych marzeń. To oczywiste, że mnóstwo rzeczy ulegnie zmianie. Każdy z nas w takim momencie przechodzi małą lub większą metamorfozę, spoglądamy troszkę inaczej na życie, zmieniamy priorytety lub określamy jasno, co jest dla nas najważniejsze tu i teraz. Myślę jednak, że nie o takim „straszeniu” mówisz. Często jest tak, że przyszłe mamy bombardowane są przez życzliwych bliskich informacjami o koszmarnych zmianach w życiu. Możemy dowiedzieć się wielu rzeczy – do formy tak łatwo się nie wraca, możesz spodziewać się nieprzespanych całych miesięcy, zawsze zimnej kawy, zasypiania pod prysznicem, wiecznie tłustych włosów i poplamionej bluzki. Spełnianie marzeń – nie licz na to? Powrót do pracy – aha, możesz się łudzić, że to takie proste. Sama słyszałam o takich rewelacjach przy pierwszym dziecku i przyznaję, że byłam przerażona. Na szczęście szybko postanowiłam pokazać światu, że u mnie źle nie będzie. Może to jest właśnie klucz do sukcesu? Świat wokół może nam wmawiać różne rzeczy – od nas zależy to, czy te czarne wizje urzeczywistnimy czy nie. Dziecko przynosi zmiany, pojawiają się wyzwania, trudne momenty i sytuacje, które czasem zachęcają jedynie do schowania się do szafy i przeczekania trudnego czasu. Z każdego momentu możemy zrobić dramat lub przyjęcie. Ja wybieram zawsze porządny bal.

Położna Kasia: Pierwszym wspólnym krokiem pary w celu przygotowania się do rodzicielstwa jest uczestniczenie w szkole rodzenia.To taka moja teza. Wiem, że niektóre pary świadomie rezygnują z takiej możliwości. Natomiast czy zgodzisz się z takim stwierdzeniem, że szkoła rodzenia przygotowuje do rodzicielstwa?
Edyta Zając: Jak najbardziej! Dla mnie szkoła rodzenia była kluczowa – oprócz mojego indywidualnego przygotowania do porodu, zauważyłam bardzo duże przygotowanie mojego męża. Każda mama 24 godziny na dobę przygotowuje się do tego wielkiego dnia. Ma przecież w brzuchu dzidziusia, który nie pozwala jej zapomnieć o sobie. Tata jest w innej sytuacji – czasem trudno jest uwierzyć w to, że w rosnącym brzuchu naprawdę ktoś jest. Szkoła rodzenia natomiast jest okazją do regularnego uświadamiania sobie tego faktu oraz uczenia się tego, co będzie niezbędne. Wierzę w to, że taki tata nie tylko bardziej naturalnie przyjmie wszystkie wydarzenia związane z przyjściem na świat malucha, ale i będzie mógł rzeczywiście zaproponować pomoc mamie. Szkoły rodzenia pokazują, co dzieje się w czasie porodu, ale i w trakcie połogu. Jeśli mam taką wiedzę, pomogę kobiecie, zrozumiem ją, wezmę pod uwagę baby blues, wahania nastrojów i postaram się dać z siebie tak dużo empatii, jak to możliwe. Bez takiej wiedzy trudno dawać adekwatne wsparcie i zrozumienie.

Położna Kasia: Co z parami, które rezygnują świadomie z formy przygotowania jakim jest szkoła rodzenia?
Edyta Zając: Myślę, że warto rzeczywiście wspólnie przygotowywać się do tego ważnego dnia. Choć tata nie zajmuje się tym, co najważniejsze – nie przechodzi przez poród fizycznie, może zadbać o to, aby przygotować się do przyjścia na świat dziecka. Oczywiście polecam wspólne wizyty u lekarza, oglądanie USG, mówienie do brzuszka czy po prostu trzymanie na nim ręki tak często, jak to możliwe. Warto też sięgnąć po książki – nawet te, które nie do końca poważnie pokazują rolę taty (np. książkę Leszka Talko). Warto rozmawiać o dziecku, wspólnie śledzić jego rozwój i budować wokół tego oczekiwania pozytywną i ciepłą atmosferę.

Położna Kasia: Jak partner może kobiecie pomóc gdy ogarnia ją lęk przed porodem, macierzyństwem tym czy sobie poradzi?
Edyta Zając: Dobrze podejść do tego wszystkiego z pełnym zrozumieniem – nie sądzę, aby pomagały hasła takie jak: „Och, kobiety rodziły, rodzą i będą rodzić. Dasz radę.” czy „Poboli i przestanie”. To brzmi troszkę jak bagatelizowanie tematu. Warto przede wszystkim postawić na możliwość wygadania się – przyszły tata może zdać ten egzamin na szóstkę jeśli nie tylko zapyta o lęki ale i zada więcej pytań. Co dokładnie przeraża? O co chodzi? Dlaczego? Co mogłoby pomóc? Co mogę zrobić? Powiedzenie o swoich lękach i wątpliwościach często jest tym, czego potrzebujemy przede wszystkim.

Wybrane dla Ciebie

Brak komentarzy

Napisz komentarz

Zapraszam
na darmowy kurs!

Jestem położną i kurs stworzyłam z myślą o Tobie, przyszła mamo, żeby być Twoim przewodnikiem po narodzinach, karmieniu piersią i macierzyństwie.

Kasia Płaza-Piekarzewska — Położna

P.S. W każdej chwili możesz wypisać się z kursu.