Dzisiaj mam przyjemność opublikować rozmowę z Edytą Zając (autorką bloga) o tym jak znaleźć złoty środek w opiece nad dzieckiem. Tak, żeby mama miała chwilę dla siebie, żeby tata po pracy miał chwilę wytchnienia. Być może warto będzie, w którymś momencie poprosić kogoś o pomoc.
Położna Kasia: Mam przyjemność towarzyszyć kobietom po porodzie, odwiedzać je w domu bądź towarzyszyć w szpitalu. Mam wrażenie, że każda z nich jest inna. Jedna promienieje spełnieniem, inna widać, że czuje się totalnie zagubiona, inna jest zestresowana (np. jej dziecko znajduje się na oddziale patologi noworodka). Jak radzić sobie z emocjami?
Edyta Zając: Emocje, które się pojawiają po porodzie wynikają z wielu przyczyn. Swoją rolę odgrywają hormony, zmęczenie samą akcją porodową, ale i nowa sytuacja, która przecież jest nieznana, nowa. Przeróżne odczucia są zupełnie normalne i uświadomienie sobie tego, jest najważniejsze. Każda mama ma prawo do takich a nie innych emocji. Może być strach, niepewność swoich kompetencji, wahania nastrojów, smutek. Może być euforia, zachwyt, ale i spokój czy opanowanie. Pozwólmy sobie na takie odczucia! Warto porozmawiać o tym, co niepokoi lub przerasta z kimś bliskim czy też poprosić (jeśli to możliwe) o rozmowę ze szpitalnym psychologiem. Mamy do tego prawo i dlatego trzeba zrobić wszystko, aby zaopiekować się sobą w tak ważnym życiowym momencie.
Dodatkowo oprócz nowych obowiązków dochodzi niewyspanie. Zmęczenie, zapominanie o prozaicznych rzeczach takich jak zjedzenie posiłku. Wszyscy wokół skupiają się na dziecku czy zjadło, czy zrobiło kupkę, siusiu, czy spało. Jak “świeżo” upieczona mama powinna się w tym odnaleźć?
Sen jest podstawą zdrowia i dobrego samopoczucia – z tym nie można wygrać. Podobnie jest z jedzeniem, piciem odpowiedniej ilości wody czy odpoczywaniem. Właśnie dlatego mama powinna skupić się na tym, aby zaspokajać te podstawowe potrzeby. Sama dobrze wiem, jak ważne może być realizowanie celów, dbanie o ambitne plany czy rozwijanie się nawet wtedy, gdy w życiu pojawia się maluszek. Niestety jednak bez wysypiania się czy dbania o swoje ciało nie można mówić o niczym innym. Jak zatem odnaleźć się w sytuacji, gdy jest w domu dzidziuś i niewyspana, głodna mama? Warto wtedy zrobić sobie drzemkę wtedy, gdy śpi dziecko. Sen to priorytet – odpoczywa nie tylko ciało, ale też dusza i umysł. Regulują się emocje, ładują baterie. Koniecznie trzeba też zadbać o rytuały, które będą przestrzegane bez względu na sytuację – obiad o ustalonej porze (maluch nauczy się współistnieć w takiej sytuacji – prędzej czy później), relaksująca kąpiel mimo wielkiego bałaganu w domu, spacer tak, aby ruszyć się z miejsca, ale i wykorzystać maksymalnie ten czas w życiu, kiedy troszkę wracamy do dzieciństwa i możemy bezkarnie zachwycać się wszystkim co widzimy. Razem z dzieckiem oczywiście.
Jeśli samym kobietom trudno jest dostrzec rozwiązanie, co w takiej sytuacji może zrobić partner?
Jestem za przejęciem sterów – czasem trzeba. Wspaniały partner to ten, który zaproponuje zajęcie się dzieckiem i domem w czasie, gdy mama zajmuje się sobą. Czasem taki prezent jest na wagę złota.
Wracamy do domu we trójkę i nasz nowy członek rodziny jest bardzo wymagający. Mamy wrażenie, że wkółko wykonujemy te same czynności: przewijanie, karmienie, lulanie i znów przewijanie, karmienie i lulanie. Ewentualnie z krótką przerwą na sen. Jak w tym kołowrotku powtarzanych czynności możemy sobie poradzić?Cóż, trudno zaprzeczyć temu, że w kółko robimy to samo w tym pierwszym okresie życia z dzieckiem. Ten czas jednak szybko mija, pojawiają się nowe wyzwania, wymagania ze strony dziecka i uaktywniają się własne pomysły na życie poza rolą rodzica. Dobrze zatem pomyśleć o wprowadzeniu w życie stałych i znanych członkom rodziny rytuałów, które sprawią, że kolejne dni będą łatwiejsze do przeżycia. Podstawą jest oczywiście rytuał wieczorny, który ułatwia usypianie dziecka i ładnie zamyka nam dzień. To jednak nie wszystko – wprowadzenie pewnej struktury w dzień jest bardzo cenne. Warto się zastanowić: ok, dzień mamy trwa od 6:00 do 22:00. Co powinnam w tym czasie zrobić? Co będzie się działo w ciągu dnia o określonych porach? Kiedy drzemki, spacer, o której obiad? To ułatwia życie, usuwa troszkę chaosu i sprawia, że kolejne etapy rozwojowe malucha są prostsze.
Uważasz, że partnerzy mogą obrać strategie na te pierwsze tygodnie? Jeśli tak to jaką?
W moim odczuciu dobra jest jedna strategia. Oddanie się chwili w maksymalnym stopniu. Pierwsze tygodnie z dzieckiem mijają tak szybko, jak tylko się da. A to taki wyjątkowy czas! Wspaniałym rozwiązaniem dla rodziny, maluszka, rodziców jest zadbanie o to, aby ten króciutki etap w życiu był pięknie wspominany. Co robić? Spędzać mnóstwo czasu razem ciesząc się chwilą, poznawać siebie w nowej roli i tego maluszka, który przecież wciąż jest nam nieznany. Zapisywać przemyślenia, napisać list do dzidziusia, robić tysiące zdjęć dziecka z bliskimi. Celebrować.
Kiedy warto by poprosili o pomoc osobę trzecią?
Podoba mi się afrykańskie przysłowie, które mówi, że potrzeba całej wioski, żeby wychować dziecko. To stwierdzenie można odnieść nie tylko do dbania o malucha, ale i do budowania więzi z ludźmi w ogóle. My też jesteśmy częścią wioski – oznacza to, że możemy prosić o pomoc wtedy, gdy jest nam potrzebna. A potrzeba ta to nie tylko moment kryzysowy czy wyjątkowa sytuacja. Młodzi rodzice mogą potrzebować chwili tylko dla siebie – czemu nie skorzystać z pomocy swojej wioski. Korzystanie ze wsparcia innych bliskich osób może być pięknym dodatkiem do naszego życia. Oczywiście pod warunkiem, że my sami oferujemy pomoc.
Kiedy warto poprosić o pomoc np. babcię, przyjaciółkę i w jaki sposób najlepiej to zrobić?
Od razu pomyślałam: kiedy tylko chcesz lub potrzebujesz 😉 Jeśli mamy wokół siebie bliskie osoby, które mają ochotę nas wesprzeć, warto skorzystać z takiej możliwości. Myślę jednocześnie o tym, że tutaj powinna wystąpić wymiana korzyści. Jeśli proszę o pomoc przyjaciółkę, sama powinnam jej zaoferować wsparcie w tej czy innej kwestii. Jeśli pomaga mi mama, może i ja jej pomogę w czymś, co jest dla niej ważne. Mam wrażenie, że to, jak wygląda korzystanie z pomocy ma większe znaczenie niż to, jaką kwestię wygłosimy przy proszenie o wsparcie.
W rozmowie z kobietami czasami się pojawia stwierdzenie jakoby partnerowi znudziło się dziecko. Chodzi o to, że z dzieckiem jest mała interakcja na początku i panowie przestają się interesować dzieckiem bądź nie wykazują takiego zaangażowania na początku. Spotkałaś się z taką sytuacją?
Myślę, że przyczyn może być wiele. Zastanówmy się jednak nad czymś, co od razu przychodzi mi do głowy chociażby w kontekście moich doświadczeń. Mama po porodzie jest w tej relacji z dzieckiem totalnie. Maluszek, który był w jej brzuchu, dzisiaj kopie z drugiej strony. Połączenie, które jest między matką a dzieckiem jest niezwykłe, trudne do opisania. Ma tu znaczenie sam fakt ciąży, życia 24 godziny na dobę ze świadomością, że w brzuchu rozwija się dziecko, wszelkie zmiany, które zachodzą w psychice kobiety podczas tych 9 miesięcy i sam poród. To oczywiste, że pierwszy etap po rozwiąniu może wiązać się z małymi lub większymi zgrzytami w związku. Dla młodego taty pojawienie się dziecka i jego niezbyt intensywny kontakt z ojcem to coś zupełnie innego niż dla mamy, która jest w tej relacji na 100%. Nie nazwałabym jednak dystansowania się taty brakiem zainteresowania. Może być tu niepewność, czasem poczucie odstawienia na dalszy plan, może nawet strach, że od dzisiaj wszystko się zmieni.
Czasami kobiety skarżą się, że gdy przychodzi mężczyzna z pracy, to chce odpocząć. Co oznacza, że niekoniecznie zająć się dzieckiem. Natomiast kobieta po całym dniu z miłą chęcią oddałaby choć na chwilę swoje maleństwo w ramiona taty. Jakie znaleźć rozwiązanie w takiej sytuacji?
Warto przede wszystkim dostrzec dwie strony medalu – zmęczonego tatę i zmęczoną mamę. Widzę sensowne argumenty każdej ze stron. Jedynym rozwiązaniem jest dążenie do kompromisu, czyli znalezienie przestrzeni na relaks i odsapnięcie dla każdej osoby. Można się podzielić czasem, nawet użyć stopera. Określić zasady (na przykład: kiedy odpoczywam nie pytaj mnie gdzie są pieluchy tylko je znajdź.) i co najważniejsze, szanować prawo każdej ze stron do jej odpoczynku.
Edytko jeśli dobrze Cię zrozumiałam. Ważne jest, żeby zadbać by powrót taty z pracy był w miarę komfortowy czyli nie zarzucamy go od razu obowiązkami. Tylko dajemy chwilę na odpoczynek? Wiem, że sporo par praktykuje taki podział, że wieczorem jest kąpiel i to jest czas ojca z dzieckiem. Może mogłabyś podpowiedzieć jeszcze jakieś inne rozwiązania.
Moim zdaniem największym błędem jest stosowanie presji – wystarczy, że tata wychyli nos zza drzwi domu, a my już dajemy mu dziecko, pieluchę czy odkurzacz. Zastanówmy się – czy i my chciałybyśmy być tak traktowane. Jestem pewna, że tata, który może chociażby zrobić sobie spokojnie herbatę po przyjściu z pracy (czyli: ma chociaż 15 minut dla siebie bez naszego kwękania) staje na wysokości zadania później. Jeśli działa presja i wszystko ma być wykonane na już, może pojawić się bunt. Zamiast fajnie spędzonego czasu wreszcie razem, mamy całe mnóstwo negatywnych emocji i pretensji.
Zapraszam do przeczytania pierwszej części wywiadu:
Jak przygotować się do życia we trójkę wywiad z psychologiem Edytą Zając.
Brak komentarzy