Dziś gościnnie artykuł napisała Paulina Gdańska, wkrótce dyplomowana psycholożka
Poród jaki będzie?
Każda kobieta, oczekująca na poród cieszy się, bo niedługo ujrzy swoje dziecko, na świecie pojawi się mała, tak długo wyczekiwana istotka.
Ale ciężarna ma też mnóstwo pytań, obaw a także pewne wyobrażenie na temat porodu. Myślę, że każda kobieta, niezależnie czy spodziewa się dziecka po raz pierwszy, czy też drugiego i następnego ma pewien obraz swojego porodu. Nasza wiedza bierze się z literatury, kolorowych czasopism, opowieści kobiet, które już urodziły a także własnych doświadczeń. Jedne zarzekają się, że nie skorzystają ze znieczulenia, inne decydują, że urodzą w domu, niektóre decydują się na cesarski cięcie. Takie założenia nas uspokajają, pozwalają na bezpieczne oczekiwanie na poród. Jest to bardzo dobra metoda na zredukowanie stresu przed porodem. Ale co się stanie, jeśli nasze założenia legną w gruzach? Kobiety, które chciały rodzić naturalnie otrzymują oksytocynę, te, które zakładały, że urodzą bez znieczulenia, nie wytrzymały z bólu i jednak został im podany środek znieczulający, lub na odwrót niektóre wiedziały, że ich próg bólowy jest zbyt mały i przyjechały do szpitala z decyzją o znieczuleniu, ale nie było wolnego anestezjologa.
Co wtedy?
Nasz poród nie spełnił naszego obrazu, wyidealizowanego czy też nie, ale nie spełnił. Kobiety odczuwają wtedy często poczucie winy, bezsilność i złość. Częstym wynikiem takich sytuacji są opowieści o „koszmarnych” porodach.. Jednak ten „koszmarny poród” nie musi być wcale złym porodem. Po prostu nie był porodem, o którym myślałyśmy będąc w ciąży.
Jak temu zapobiec?
W bardzo łatwy sposób. Proponuje by każda przyszłą mama, zastanowiła się jak ma wyglądać jej poród. Proponuje wziąć dużą kartkę papieru i rozpisać to na środku kartki, zawrzeć to wszystko w kółku a od niego strzałkami ponaznaczać sytuacje, kiedy nasze wyobrażenie może ulec zmianie, np., kiedy okaże się, że ból jest zbyt silny, wtedy przyjmiemy znieczulenie, kiedy nasze maleństwo się obróci, wtedy należy wykonać cięcie cesarskie, które wiąże się ze znieczuleniem. Każdą taką sytuacje należy dokładnie opisać, co może być nieprzyjemne, ale też jak to ułatwia narodziny naszego dziecka. I tak oto któraś z sytuacji się sprawdzi, czyli urodzimy tak jak myślałyśmy, nie zostaniemy zawiedzione, nie będziemy wystraszone tylko przygotowane w pełni na to żeby urodzić nasze zdrowe maleństwo.
6 komentarzy
Asia
08-01-2010 at 14:56[url=http://www.fortunebaby.com/pregnancy-tickers][img]http://tickers.fortunebaby-download.com/pregnancy-tickers-ladyes/04/17/2009/3/pregnancy-ticker___.png[/img][/url]
amura
13-01-2010 at 22:51Od października ubiegłego roku jestem młodą mamą i o porodzie już prawie zdążyłam zapomnieć, ale… Zgadzam się i polecam wszystkim oczekującym na maluszka zastosować się do powyższego artykułu. Ja starsznie bałam się porodu (pierwszy) – więc starałam się po pierwsze poznać cały jego przebieg (czytałam książki, chodziłam na szkołe rodzenia). Po drugie – ponieważ nie byłam dawno w szpitalu wybrałam szkołę rodzenia przy szpitalu by oswoić się z jego widokiem, móc wcześniej obejrzeć sale porodowe, poznać położne. Planowałam rodzić naturalnie bez znieczulenia ale miesiąc przed porodem dowiedziałam się, że mały ułożony jest pośladkowo – moje plany legły w gruzach – próbowałam jednak znów dużo czytać, konsultowałam się z położnymi z wybranego przeze mnie szpitala. I kiedy już oswoiłam się z myślą o cesarce mały zrobił mi psikusa i znów się obrócił.
2 tygodnie przed planowanym terminem rozwiązania usiadłam nad kartką papieru i zapisałam sobie wszystkie moje życzenia np. chcę rodzić bez znieczulenia. Potem pomyślałam i zmieniłam na: chciałabym spóbować rodzić bez znieczulenia. Tę listę „plan porodu” nie pokazałam położnej ale mój mąż miał ją ze sobą. Ta lista dawała mi pewność, że jestem przygotowana na różne wariany. Ostatecznie chciałam się poddać – poprosiłam o znieczulenie. Okazało się jednak, że jest za duże rozwarcie i już nie można podać znieczulenia. W końcu urodziłam tak jak sobie zaplanowałam:) Polecam każdemu taką listę.
justi
18-01-2010 at 17:01ja rowniez urodzilam w pazdzierniku tamtego roku.moje przygotowania polegaly na czytaniu co jest w ksiazkach i w internecie.nie chodzialam do szkoly rodzenia.moja coreczka dwa miesiace przed rozwiazaniem ulozyla sie glowka do dołu i tak została.nie mialam wielkich wyobrazen i zyczen jak ma wygladac porod.wiedzialam tylko ze nie chce by mnie nacinali.jednak malutka nie chciala łatwo wyjsc i nikt mnie nie pytał.nacięli mnie bardzo twierdzac ze spodziewali sie dziecka 4 kilo.mała miala niecałe 3.ja mam ogromny zal,bo nie tak to mialo wygladac.w pewnym momencie nic nie jest zalezne od ciebie,ale od innych ludzi.
Paula
19-01-2010 at 19:53Zgadzam się z poprzedniczkami, poród to taki czas kiedy jesteśmy zależne od innych i nie wiemy jak ów poród się potoczy, dlatego popieram rozpisanie sobie różnych wariantów – to świetny pomysł.
ewelka
12-03-2010 at 13:40Mam prośbę proszę o opowiedzenie mi o samopoczuciu po porodzie kobiet które rodziły naturalnie i tych które miały cesarskie cięcie, a może podzieli się ze mną swoimi przeżyciami kobieta, która ma za sobą oba porody? Który poród jest bardziej stresujący, czy bój podczas porodu naturalnego można porównywać z bólem po cesarskim cieciu i jak długo trwa rekonwalescencja? Z niecierpliwością oczekuje na wpisy:))
Krystyna
29-01-2018 at 23:59Wyobrażenia o porodzie są różne. Najgorszy jest jak zawsze pierwszy raz. Wtedy wyobraźnia chodzi na wysokich obrotach i jak tego się nie przeżyło to trudno jest to w jakikolwiek sposób opisać i wyrazić zrozumienie tego bólu. Pamiętam, gdy po raz pierwszy zobaczyłam Julkę zawiniętą w kocyk bambusowy przytuloną do mojej piersi 🙂 Coś niesamowitego! Wtedy zapomniałam o tym, jak bardzo zmęczona byłam. Poczułam ulgę i rozczuliłam się tym widokiem. Pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów w rozwoju bloga! 🙂