Dzisiaj mam przyjemność rozmawiać z Klaudią Kuhn jedną z twórczyń firmy Madama. Być może dla niektórych bardziej znana jest z tworzenia i wydawania kalendarzy Happy Planner.
Położna Kasia: Witaj Klaudio, Pamiętam jak rok temu trafiłam na profil Madama na Instagramie. Chwilę po odkryciu profilu był organizowany konkurs, w którym nagrodą był Happy Planner. Szczęśliwie udało mi się go wygrać. Towarzyszył mi przez ten rok. Co w nim uwielbiam, to cytaty, optymizm i możliwość szerokiego planowania (plan roczny, miesięczny, tygodniowy, dzienny). Jestem bardzo ciekawa osób kreatywnych, dlatego zaprosiłam Cię do rozmowy. Chciałam, żebyś mi i czytelnikom zdradziła,w którym momencie zrodził się pomysł Happy Plannera?
Klaudia: Witaj Kasiu. Bardzo mi miło, że planner Ci służył. Niesprecyzowany pomysł na planner powstał, gdy byłam w ciąży. Miałam wtedy bardzo dużo na głowie i zaczęłam tworzyć swoje plannery. Po porodzie stwierdziłam, że cudownie byłoby mieć wszystkie pomysły w jednym miejscu. Chciałam kupić taki kalendarz, ale nie znalazłam podobnego na polskim rynku.
Położna Kasia: We wcześniejszej rozmowie “za kulisami” zdradziłaś mi, że w ciąży musiałaś leżeć. Przyznam, że to niezwykłe, wiele kobiet w takiej sytuacji mówi, że można obejrzeć mnóstwo filmów, seriali i przeczytać książki. Okazuje się, że można też stworzyć wyjątkowy produkt. Dlaczego akurat tym produktem jest kalendarz?
Klaudia: Pamiętam ten moment, jak skończyłam 1 trymestr ciąży, wróciły mi siły witalne a kilka dni później lekarka postawiła mi błędną diagnozę i kazała leżeć plackiem w łóżku do zakończenia ciąży. Długo nie mogłam pogodzić się z tą sytuacją. Leżałam, oglądałam seriale, czytałam, planowałam, robiłam zakupy. Gdy było mi ciężko – dzwoniłam do koleżanek, które już mają dzieci lub czytałam blogi parentingowe. Bardzo poruszały mnie wspierające relacje kobiet. Przeszła mi wtedy przez głowę myśl, że kobiecy świat będzie moją życiową misją. Nie wiedziałam jeszcze w jaki sposób, ale czułam się z ta wizją niesamowicie szczęśliwa.
Położna Kasia: W ciąży wiedziałaś już, że coś chcesz stworzyć dla kobiet, po narodzinach córeczki. Stworzyłaś Happy Planner. Co Was wyróżnia na tle innych kalendarzy?
Klaudia: Myślę, że wartość dodana produktu. To, że Happy Planner nie jest tylko kalendarzem, ale narzędziem do organizacji czasu, motywatorem i przyjacielem w osiąganiu celów. Tworzony jest przez kobiety dla kobiet i to z wielu pokoleń. Zaletą jest jego optymistyczna i kobieca grafika, którą tworze sama. Jest w nim Mapa Celów, czyli zestaw ćwiczeń i inspiracji do stworzenia wspaniałego roku. Takiego, w którym spełniasz marzenia z radością i w zgodzie se sobą.
Położna Kasia: Skąd nazwa — Happy Planner?
Klaudia: Happy Planner to nazwa robocza, która się nasunęła od razu po powstaniu pomysłu. Wynika ona z jego funkcji i motywu przewodniego, czyli szczęścia. Poszukiwania nazwy trwały miesiąc, ale ostatecznie tak się przyzwyczaiłyśmy do tej nazwy, że tak zostało.
Położna Kasia: W Internecie czytając historię Happy Plannera okazuje się, że tworzysz go z mamą. Jaka jest jej rola?
Klaudia: Mama była przy wyklarowaniu wizji. Po prostu jednego wieczoru stwierdziłyśmy, że robimy kalendarz. Jesteśmy kobietami z całkiem innym doświadczeniem. Ja zawsze zorganizowana zawodowo, mama prowadząca rodzinny dom do perfekcji. Pewne było to, że ja go zaprojektuję, zajmę się marketingiem, planami finansowymi i będę nadzorować produkcje. Mama z racji swojej porządności będzie pilnować jakości produktów, łagodzić moje szalone wizje i zajmę się prowadzeniem sklepu. Nauka biznesu online była dla niej wyzwaniem, ale udało się to nawet po pięćdziesiątce 🙂 Taki był plan, ale startup się szybko rozwija więc często też pomagam w pakowaniu, prowadzę obsługę klienta czy rozładowuję towar.
Położna Kasia: Widać, że przez rok się firma rozwinęła plannery mają wiele wersji. Chciałam na chwilę wrócić do momentu powstawania koncepcji. Pomysł zrodził się w trakcie ciąży a po narodzinach córeczki wszystkie trzy, czyli Twoja mama, Ty i córeczka wyjechałyście na wakacje, to był moment przełomowy dla projektu?
Klaudia: We wrześniu 2014 roku wyjechałam z mamą i córeczką na Maltę uczyć się angielskiego. Mama pojechała pomóc mi przy córce, która miała wtedy 8 miesięcy. Już w czasie ciąży odkryłam na nowo relację z mamą. Bardzo jej wtedy potrzebowałam. Zaczynałam dopiero rozumieć, jaką ważną role odgrywa w moim życiu. Gdy Polcia się urodziła, nasze relacje się jeszcze bardziej zacieśniły. Był to dla nas niesamowity czas. Zostawiłyśmy wszystkie stresujące sprawy za sobą i rozmyślałyśmy o życiu, szczęściu i organizacji. Pokazałam mamie moje projekty plannerów i to był przełom. Postanowiłyśmy, że wydamy piękny i funkcjonalny kalendarz dla kobiet. Taki, który pomoże spełniać marzenia i się zmotywować.
Położna Kasia: Pierwsze pomysły kiełkowały w ciąży. Już wtedy byłaś na 100% pewna, że wydasz Happy Planner?
Klaudia: Nie. Wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam. Miałam inne zajęcia zawodowe. Jestem z wykształcenia architektem wnętrz. Swoją firmę projektową założyłam ponad 4 lata temu. Biznes się nie rozwijał i nie dawał satysfakcji. Teraz z perspektywy czasu widzę, że zabrakło dobrego planu. Potem postanowiłam, że będę projektować meble dla dzieci i tak powstał stolik BAWA. Jak skończyłam studia magisterskie od razu poszłam na studia doktoranckie. Tematem mojej pracy w dużym uogólnieniu był wpływ przestrzeni na zdrowie psychiczne człowieka. W tamtym czasie przeczytałam dużo literatury dotyczącej depresji i szczęścia. Uczelnia wymagała dość dużych osiągnięć dlatego skupiałam się na zdobywaniu nagród, stypendiów i wyróżnień. Im więcej zdobywałam, tym byłam bardziej zdziwiona, że nie daje mi to szczęścia, jakiego oczekiwałam. Stresowało mnie ciągłe podnoszenie poprzeczki i dążenie do celów zewnętrznych, a nie wewnętrznych. Zaszłam w ciąże i postanowiłam zmienić swoje życie zawodowe. Znaleźć to coś, co sprawia, że wstaje z łóżka podekscytowana a motywacja płynie strumieniami 😉
Położna Kasia: Zaraz jak wspomniałaś o stoliku BAWA, to musiałam go wygooglować. Piękny i kolorowy. Radosny jak Happy Plannery. W którym momencie ostatecznie podjęłaś się realizacji zadania?
Klaudia: Od razu na Malcie. Rano chodziłam do szkoły, od 13 byłam z córką a po 19 zasiadałam przy komputerze i codziennie przez kilka godzin pracowałam.
Położna Kasia: W kim znalazłaś oparcie w trakcie realizacji przedsięwzięcia?
Klaudia: W sobie i w mamie. Miałyśmy małe postanowienie, że dopóki nie ogarniemy wstępnego planu na Madame, nikomu o tym nie mówimy. Miało to nie rozpraszać energii. Potem gdy już pomysł ruszał, bardzo dużo wparcia dostałam od mojego męża. Mamy córeczkę i bez jego pomocy nigdy bym nie dała rady. Gdy szaleją mi hormony, on zawsze wesprze mnie racjonalną radą. Chodziłam i chodzę co miesiąc na grupy coachingowe. Polegają one na spotkaniu kilku przedsiębiorców i wspólnym rozwijaniu się. Po ostatniej półrocznej sesji odważyłam się w końcu głośno przed sobą przyznać, że nie chcę projektować wnętrz. Czasami chodzę na spotkania networking-owe do inkubatora przedsiębiorczości i oglądam prezentacje niesamowitych ludzi. Dają mi one dużo wiary i motywacji, bo jak im wyszło to, czemu ma mi nie wyjść? Cały czas mam cichą nadzieję, że znajdę mentorkę biznesową. Na razie odnajduję takie w książkach.
Położna Kasia: Skoro wspomniałaś o książkach, to mam prośbę podpowiedź jaką książkę na początek poleciłabyś kobiecie, która chciałaby coś zrobić własnego?
Na pewno książka Niskobudżetowy start-up. Zyskowny biznes i życie bez frustracji. Chris Guillebeau. Autor opisuje wiele historii małych i ciekawych firm, które są niezwykle motywujące. Raczej nie znajdziesz w niej rad jak zostać bilionerem, tylko jak zacząć zarabiać godne pieniądze. Bardzo konkretna książka z przepisami na promocję firmy.
Położna Kasia: Pamiętasz, jaki najtrudniejszy był dla Ciebie moment w trakcie realizacji Happy Plannera?
Klaudia: Oh było ich mnóstwo i cały czas się pojawiają. Czasami czuję się jak bym była tylko głową do podejmowania decyzji. Szybki rozwój firmy stawia nam coraz więcej wyzwań. Na pewno dużym wyzwaniem jest prowadzenie biznesu będąc świeżo upieczona mamą. Karmiłam córeczkę 13 miesięcy, więc pracowałam zazwyczaj jak ona już spała. Plusem mamy karmiącej było to, że miałam stabilne hormony, potrafiłam spać 5 godzin i nie myślałam o zmęczeniu. Na początku Madamy też pakowałam i wysyłałam zamówienia, robiłam to po 20.00, często na balkonie, żeby nie hałasować 😉
Położna Kasia: Wspaniale, że wspomniałaś o karmieniu piersią i dzięki temu o lepszym śnie. Co Cię zainspirowało do podjęcia odważnego kroku, jakim jest wydanie własnego produktu?
Klaudia: Wcześniejsze doświadczenia zawodowe. Projektowałam i produkowałam swoje pomysły. Rzeczowy i krótki biznesplan dodał mi pewności siebie. Przeczytałam kilka motywujących książek i wzięłam udział w kilku kursach online. Wspierały mnie też moje ulubione afirmację np.
- Dopóki nie spróbujesz to się nie dowiesz.
- Jeśli nie teraz to kiedy?
- Dlaczego do cholery nie? Dlaczego nie Ty? Dlaczego nie teraz?
- Jeśli nie zmienisz nic, nic się zmieni.
- Zrobione jest lepsze niż perfekcyjne.
- Zrób tak jak możesz, potem poprawisz.
- Akcja jest fundamentem każdego sukcesu.
- Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia.
- Nie ma drogi na skróty.
- Szczęście sprzyja tym, którzy ciężko pracują.
Położna Kasia: Piękna afirmacja “Zrobione jest lepsze niż perfekcyjne.” “Zrób tak jak możesz, potem poprawisz.” Czasami odwlekamy zrobienie rzeczy, bo boimy się, że nie wyjdą perfekcyjnie. Chyba najbardziej boimy się opinii innych. Jaki był odzew po pierwszej edycji Happy Plannera?
Klaudia: Jestem perfekcjonistką. Ta lekcja jest dla mnie chyba jedną z najtrudniejszych do przejścia. Tworzysz coś, wystawiasz się na ekspozycję i już nie chodzi o Twoje ego tylko o klientów i ich potrzeby. Dlatego te opinie pozytywne i konstruktywnie negatywne są niesamowicie ważne dla rozwoju produktu czy firmy. Sprowadzają mnie na ziemie i przypominają o misji Madamy – wspierać kobiety w spełnianiu marzeń. Odzew po pierwszej edycji był bardzo zadowalający. Szybko stwierdziłyśmy z mamą, że będziemy rozwijać Happy Planner.
Położna Kasia: Co byś radziła kobietom, które znalazły się w podobnej sytuacji. Mam na myśli, że muszą w ciąży się oszczędzać, najlepiej będzie, jeśli będą leżeć.
Klaudia: Poradziłbym im (i sobie wstecz), żeby się cieszyły wolnym czasem ;). Dowiedziały się czego naprawdę pragną, co porusza ich serce i robiły tego, jak najwięcej. Żeby się nie obwiniały, pożegnały się z perfekcjonizmem raz na zawsze, celebrowały swoją a kobiecość. Nie zamartwiały się i prosiły o wsparcie i pomoc. Od rodziny i od innych kobiet. Bo tylko kobieta w tej sytuacji potrafi zrozumieć drugą kobietę.
Położna Kasia: Może są jakieś lektury, które Cię zainspirowały do podjęcia wyzwania, jakim jest własny biznes, własna marka i własne produkty. Co to były za tytuły?
Klaudia: Uzbierała się z tego spora biblioteczka. Książki, które mnie zmotywowały to:
- #Girlboss. Sophia Amoruso
- Niskobudżetowy startup. Zyskowny biznes i życie bez frustracji. Chris Guillebeau.
- Rework. Jason Fried, David Heinemeier Hansson.
- Realizacja genialnych pomysłów. Jak sprawić, by nie skończyło się na gadaniu. Scott Belsky
- Jedna rzecz. Zaskakujący mechanizm niezwykłych osiągnięć. Gary Keller, Jay Papasan
- Włącz się do gry. Kobiety, praca i chęć przywództwa. Sheryl Sandberg
- Jak zdobyć pieniądze mądrość i wolność. Paul McKenna
- Jesteś marką. Jak odnieść sukces i pozostać sobą. Joanna Malinowska-Parzydło
- Nawyk samodyscypliny. Zaprogramuj wewnętrznego stróża. Neil Fiore
- Siła nawyku. Duhigg Charles
- Like a Virgin. Branson Richard
Kursy:
- How to Turn Your Idea Into a Money Making Business Right Now William U. Peña, MBA, Best Selling Author, Entrepreneur. UDEMY
- The Modern Marketing Workshop. Seth Godin. SKILLSHARE
Położna Kasia: W jaki sposób sfinansowałaś swój pomysł?
Klaudia: Stworzenie nowej marki było o tyle prostsze, bo działalność gospodarczą założyłam w 2011 roku. Otrzymałam datację unijną i zakupiłam potrzebne sprzęty i oprogramowanie. Produkcję pierwszych plannerów sfinansowałam z własnych oszczędności. Nie były to duże koszty, ponieważ rozpoczynałyśmy od bardzo małego nakładu, aby sprawdzić potrzeby rynku. Nie musiałam zatrudniać podwykonawców, bo sama wszystko zaprojektowałam, co sprawiło mi wielką radość.
Położna Kasia: Co byś poradziła kobiecie, która ma pomysł na biznes. Trochę się boi go zrealizować, boi się porażki, nie wie jak zacząć.
Klaudia: Najważniejsze jest odkrycie swoich umiejętności, pasji i chętnych klientów na usługę/produkt. Głęboko wierze, że jak odkryję się te czynniki to biznes będzie przygodą pełną przyjemnością, prowadzony w zgodzie ze sobą. Nie jest to takie oczywiste w naszym świecie, zwłaszcza jak się sobie nałożyło różne etykiety. Uważam, że trzeba szybko wyciągać wnioski z porażek i nie użalać się nad sobą. Wyjść z ego i skupić się na tym, co oferuję firma innym ludziom. Jak zmienia ich życie i samopoczucie. Świadomość tej misji jest niesamowitym motywatorem. Gdy brakuję wiedzy, trzeba uwierzyć w to, że wszystkiego można się nauczyć. Nie ma na świecie problemu, który nie został rozwiązany. Gdy coś jest poza naszym zasięgiem trzeba prosić mądrzejszych ludzi o pomoc. Kiedyś też przeczytałam w pewnej książce, że większy sukces osiągnie przedsiębiorca, który pasjonuje się jego rozwojem. Myślę, że to jest bardzo trafna uwaga.
Położna Kasia: Zakładam, że jak byłaś w ciąży łatwiej było zorganizować czas, jak radzisz sobie, teraz gdy jesteś mamą i prowadzisz własny biznes?
Klaudia: Najważniejszy jest plan i pomoc innych członków rodziny. Co niedziele, wieczorem parzę pyszną herbatę, otwieram Happy Planner i planuję cały tydzień do przodu. Podzieliłam z mężem obowiązki. Gdy zaszłam w ciąże, moja teściowa poradziła mi, abym zapomniała o „Zosi samosi”, która we mnie drzemie i śmiało prosiła o pomoc. Miała w tym dużo racji, dlatego dużo deleguję. Co rok wybieram kilka najważniejszych wartości w moim życiu, na których mi najbardziej zależy i skupiam się na takich projektach, które są z nimi zgodne. Zrezygnowałam prawie całkowicie z oglądania seriali. Bardzo rzadko chodzę na imprezy. Nie wiszę na telefonie i nie gadam o głupotach. Pogodziłam się, z tym że jak się skupiam na czymś bardziej to mniej ważne strefy mogą być zaniedbane. Dużą uwagę przywiązuje też do tego, aby moje cele były wzajemnie zgodne, czyli uzupełniające się wzajemnie. Jest takie powiedzenie „Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu.” – Konfucjusz. Kompletnie się z nim nie zgadzam! Kocham to co robię, sprawia mi to dużo satysfakcji, ale są dni kiedy bardzo ciężko pracuję nad firmą i nad sobą.
Położna Kasia: Przyznam szczerze, że czekam z niecierpliwością jak dojdzie do mnie przyszłoroczny Happy Planner. Widziałam, że znacznie się różnią: formatem i kolorystyką od poprzedniej edycji. Znaczy, że posłuchałaś klientek? Czy od początku tak docelowo miał wyglądać Happy Planner?
Klaudia: Pierwszy pomysł i wizja jeszcze nie została zrealizowana w 100%. W tym roku oferujemy więcej formatów i kolorów. Zdanie klientek jest dla nas bardzo ważne i zawsze bierzemy je pod uwagę. Muszę powiedzieć, że ich pomysły są bardzo inspirujące 🙂
Położna Kasia: Wiem, że dla moich czytelników przygotowałaś niespodziankę – Konkurs, a w nim do wygrania 3 plannery 100 days edition. Okładki do wyboru. Zadaniem konkursowym jest napisanie w komentarzu pod tą rozmową: Dlaczego polubisz się z Happy Plannerem? W konkursie biorą udział komentarze zamieszczone między 20.11.2015 a 27.11.2015. Zwycięzcy zostaną ogłoszeni 30.11.2015. Dziękuję za rozmowę i cudowną niespodziankę dla moich czytelników 🙂
Miałyśmy z Klaudią trudności kogo wybrać. Nadszedł czas by ogłosić zwycięzców:
√ Mk Cytrynka
√ Magda
√ MroKat
Gratulujemy! 🙂
Prosimy o przesłanie danych (imię, nazwisko, adres, numer telefonu i e-mail) mailem: konkurs[@]zapytajpolozna.pl
Dla wszystkich mam wspaniałą niespodziankę
Od Klaudii z Happy Planner kod rabatowy: T1L81FG7 na -10% ważny do 13 grudnia.
92 komentarze
MaAlaKota
20-11-2015 at 10:45Nie polubię a poślubię 🙂 Jak tylko wywiad przeczytałam to natychmiast się zakochałam. Będzie moją motywacją i codzienną inspiracją. Planowanie będzie radosne a pierwsze cele osiagnę już na wiosnę. Happy planner = my smart manner
nualia
20-11-2015 at 11:51Przede mną olbrzymie zmiany – za pół roku mój świat zmieni się całkowicie! Już teraz mam głowę pełną spraw: wizyta u lekarza, przygotowania do remontu, zdrowa dieta, ruch, przydałoby się też zaplanować wakacje, bo później już może nie być okazji na odpoczynek i sen. Przyznaję szczerze, że hormony u mnie szaleją i czasem zapominam co chciałam powiedzieć, a co dopiero co mam zrobić następnego dnia! Jestem pewna, że polubimy się z Happy Pannerem – on pomoże mi ogarnąć mój nowy świat, a ja obiecuję codziennie troskliwie go wypełniać i wczytywać się w cytaty <3
Agnieszka Polewska
20-11-2015 at 13:58Bo uwielbiam planery, a żadnego nie mam oO
Bo przerobiłam już różne zeszyty, zeszyciki, notesiki i każdy był jakiś felerny..
Bo mam planer online, ale dla wzrokowca, który lubi – MUSI! – mieć zapisane, bo nie ma nic lepszego niż papier, to jest po prostu MUST HAVE 🙂
Bo po 3,5 latach bycia Mamą zaczynam być znowu Kobietą robiącą coś dla siebie 😀
Bo potrzebuję czegoś co pozwoli mi dobrze zorganizować mój plan na dzielenie siebie z innymi 🙂
Dziękuję za wywiad, motywuje do tego by nie siedzieć w miejscu a działać! Załączam Wam namiastkę mojego online’owego planera 🙂 Buźka!
Natiii
20-11-2015 at 15:54Za kilka dni ponownie zostanę mamą, a dodatkowo moim marzeniem jest założenie własnego biznesu. Jestem pewna, że happy planner pomógłby mi w samoorganizacji i realizacji założonych celów!;)
Joanna Stopka
20-11-2015 at 16:26Dlaczego polubię się z Happy Plannerem ?
Bo rok 2016 ma być moim rokiem przełomowym – zwyczajnie czuję po kościach w wieku 28 lat – ze to będzie rok wielkich zmian w moim życiu 🙂
Być może w końcu po latach tułaczki po Stolicy i pracy wśród najlepszych, z najlepszymi i dla najlepszych – odważę się w końcu otworzyć swój biznes 🙂
Kurcze… Mam wszelkie części składowe do tego przedsięwzięcia… Miłość, pasję, doświadczenie, wykształcenie, prestiż zawodowy…. A nadal brakuje mi jaj (za przeroszeniem). 😉
Szczerze, to jestem chyba największym zawodowym cykorem… Może to kwestia tego, że jestem perfekcjonistką w swojej branży ? Może brakuje mi kopa?
W każdym razie wiem, że w nowym roku nastąpi przełom ! I to może nie tylko w kwestach pracy 😉
Póki co „zawodowy perfekcjonista” nie jest „życiowym perfekcjonistom” i w życiu prywatnym roznoszę wszystko niczym huragan – czasami myślę: „cholera jak to możliwe mieć dwa skrajne oblicza?!” 😀
Tak więc spisując wszelkie cele, sprawunki na karteluszkach – namiętnie je gubię…
I organizacja idzie się paść ! 😉
Dlatego uważam, że Happy Planner pomógłby mi radykalnie w kwestii samoorganizacji 🙂
W końcu może dwie natury udałoby się połączyć w jakiś constans, a nie ciągłą sinusoidę 😉
Mariola Merkel
20-11-2015 at 17:06na co dzień jestem mamą 3,5 letnich bliźniaczek, prowadzę bloga w tematyce paznokciowej, po nocach działam sobie z projektami domów i dobra organizacja czasu to nie lada wyzwanie przy moich urwiskach, do tego jestem panią domu oraz żoną, bez dobrego planu ani rusz, a mając takiego pomocnika jak Happy Planner aż chce się planować i realizować zaplanowane zadania 🙂
Paulina
20-11-2015 at 17:07Z HAPPY PLANNEREM w roku 2016 polubię się dlatego, że:
– obronię pracę magisterską
– zdobędę pracę marzeń
– zaręczę się 🙂
A to wszystko dzięki perfekcyjnej organizacji wspomaganej przez ten niesamowity kalendarz :):):)
Magda
20-11-2015 at 17:14W grudniu 2013 roku moje życie wywróciło się do góry nogami, w negatywną stronę. Zostałyśmy same – mama, ja i młodsza siostra. Wróciłam do domu… Myślę, że to była dobra decyzja. Długo układałyśmy sobie na nowo życie, bez najważniejszego mężczyzny przy nas. Z trudem, ale stanełyśmy na nogi. Znalazłam pracę. Było pięknie, aż do momentu gdy pieczę nad regionem przejeła nowa kierownik regionalna. I znów dostałam takiego kopa, że do tej pory, a minął już rok, nie potrafię wydostać sie z bajora „jesteś głupia, nic nie potrafisz, co ty tu robisz?”. Odeszłam. I przez te 365 dni szukam szczęścia, ale mam wrażenie, że im jestem bliżej to ono się oddala. Szukam przyjemności w różnych rzeczach: nauczyłam się robić na drutach, szydełkuję, wróciłam do malowania i robienia zdjęć. Powoli staję na nogi, ale brakuje mi motywacyjnych „kopów”, które zawarte sa w Happy Plannerze. Brakuje mi prostych, aczkolwiek realnych porad dotyczących szukania przyjemności i planowania ich realizacji tak, by nie były one odstawione na półkę z nazwą: marzenia, z nieokreślonym terminem wprowadzenia ich w codzienność. Wiem, że nie polubiłabym go, a wręcz pokochała i zawdzięczała powrót do dawnej mnie – radosnej, podśpiewującej piosenki i… Szczęśliwej.
Karolina
20-11-2015 at 17:21Moja przyjaciółka na pewno się polubi z Happy Plannerem a marzę tylko o tym, żeby 2016 był dla niej jeszcze lepszy niż poprzedni – dlatego chcę wygrać ten kalendarz dla niej 🙂 Znamy się już 8 lat i jest dla mnie niczym siostra – razem przebrnęłyśmy przez pierwszego chłopaka, pierwszy zawód miłosny, pierwszą pracę, maturę, rzucenie moich studiów i początkową depresję, jej walkę z anemią…Ostatni rok był dla nas bardzo intensywny a ona nie zwalnia tempa pomimo przeciwności losu. Dziewczyna ma dopiero 20 lat, pracuje fizycznie na pół etatu i studiuje zaocznie dietetykę, gdzie ma teraz najgorsze dwa semestry przed sobą. Ma pamięć złotej rybki, pracuje za dwóch, czasami bywa roztrzepana ale jest wzorową pracownicą i studentką więc planer by ją nieco ukierunkował. A poza tym wiem, że zakochałaby się w kropeczkach. 🙂
Asia Soprych
20-11-2015 at 17:21Z HappyPlannerem się polubimy, bo ten planer lubi wszystkie szalone dziewczyny, a nas dziewczyn szalonych są nawet dwie, jedna siedzi właśnie przed komputerem a druga w brzuszku wesoło przewraca się 🙂
Ania Łysz
20-11-2015 at 17:39Z Happy Plannerem polubimy się od pierwszego zapisania, czuję to!
Do tej pory szukałam, próbowałam, sprawdzałam. A taki typ jak on, lubi być tym jedynym, najważniejszym. I udowadniać swoją przewagę. Przeczuwam, że kiedy się po raz pierwszy spotkamy, zaiskrzy. I będę gotowa porzucić wszystkie inne notesiki, kalendarzyki, aplikacje, żeby w pełni oddać mu swój czas. Obie strony będą szczęśliwe. I nawet jeśli stracę głowę do Happy Plannera, to i tak wiem, że bujając w obłokach o niczym nie zapomnę:):)
The Seeker
20-11-2015 at 17:44Dlaczego polubię się z Happy Plannerem?
Może dlatego, że jestem osobą, która uwielbia mieć wszystko zorganizowane. Jeśli nie mam zapisanych zadań do zrobienia, spraw do załatwienia na dany dzień, to niestety taki dzień spełza mi często na niczym, a wieczorem odczuwam frustrację i przygnębienie, że nie udało mi się czegoś zrobić, że zmarnowałam czas… Chciałabym wziąć życie w swoje ręce i nigdy więcej tego cennego czasu, który został mi podarowany nie marnować, gdyż mamy je tylko jedno i to jak je przeżyjemy zależy tylko i wyłącznie od nas. Nic by mnie tak nie zmotywowało do działania jak przeczytanie rano inspirującego cytatu, manifestu, który sobie ułożyłam i będzie mi przypominał o tym co w życiu jest najważniejsze i ponad tymi bieżącymi sprawami do załatwienia.
Ponadto, codzienne obowiązki będą wykonywane z przyjemnością, bo nic mnie tak nie popycha do działania jak tzw. magia odhaczania 🙂
EvCiA
20-11-2015 at 17:48Dlaczego polubimy się z Happy Plannerem? Dlatego, że ja
uwielbiam organizery, uwielbiam planować, a co za tym idzie Happy Planner będzie moim
największym przyjacielem, który będzie ze mną w każdej minucie. Nie będziemy
odstępować się na krok… Uwielbiam wszelkiego rodzaju ozdobniki, tak więc Happy
Planner stanie się kolorowy i wesoły jeszcze bardziej niż jest teraz… pozdrawiam
EvCiA
Karolina Rejdak
20-11-2015 at 17:51Na pewno polubię się z Happy Plannerem, bo kiedy w lutym przyjdzie na świat mój pierwszy Synek Franek będę mogła dzięki niemu kontrolować nasze wspólne początki – rytm spania, jedzenia, a także planować nasze przyszłe wspólne, szczęśliwe chwile 🙂
Blog To Wake Up Baby
20-11-2015 at 18:18Polubię się z Happy Plannerem ponieważ dzięki niemu zaplanuje piękne chwile w swoim życiu a także zwrócę uwagę na rzeczy, które dotychczas nie były dla mnie istotne takiej jak np okazywanie wdzięczności. Jestem pewna,że Happy Planner pomoże mi utrzymać moje życie na właściwych torach a każdy dzień stanie się okazją do rozwoju.
Anna Krajewska
20-11-2015 at 18:20Od dłuższego czasu przeglądam internet wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu odpowiedniego plannera/organizera/kalendarza/notatnika i motywatora dla mnie, zwiedziłam już wszystkie możliwe księgarnie i co i NIC 🙁 . Aż tu nagle 2 dni temu w internecie zauważyłam Happy Planner, a czytając ten wywiad utwierdzam się w przekonaniu, że razem z Happy Plannerem powinniśmy dać sobie szansę 🙂 by się polubić i zauroczyć się sobą nawzajem. Lubię mieć plan, ale dobry plan można zrobić tylko w dobrym plannerze , lubię robić mapy myśli – wizualne plany wtedy lepiej gospodaruje moim czasem, ale do tego trzeba nieć dobry planner, lubię mieć wszystko w jednym miejscu – daty, spotkania, myśli, cele ale do tego potrzebny jest dobry planner. Odpowiedz jest tylko jedna Happy Planner , by móc planować czas mojej wspaniałej rodziny i zajęcia mojej kochanej córeczki 🙂
Kejcik
20-11-2015 at 18:268 rano, telefon. Z przedszkola. O rajuściu, dziś wycieczka, mieliśmy przyjechać wcześniej. Młody śpi, ja w powijakach. Adrenalina milion. Już w aucie panika. O 8.30 to miałam spotkanie, czy termin pisma do oddania? Stoję w korku i chaotycznie przetrząsam torebkę żeby znaleźć ten kalendarz „do pracy”. Ufff jest. Między spotkaniami planuję obiady na cały tydzień i robię listę zakupów. W sklepie orientuję się, że lista została w pracy na biurku…. Wracam do domu, zapomniałam kupić pieluch, wysyłam męża do Rossmana 😉 Rezultat wieczornego treningu wpusuję do notesu. Dwa kalendarze papierowe, jeden w Googlu, tysiące żółtych karteczek walających się w torebce. Zorganizowany, ale jednak to wciąż chaos. Naprawdę da się mieć TO WSZYSTKO w jednym planerze? Tyle czasu zaoszczędzić? Polubimy się, to pewne. Happy planner – plus sto do zajeb**tości 🙂
Gosia Głaszczka
20-11-2015 at 18:32Wiele zmian…
Wiele decyzji…
Wiele zadań…
Wiele marzeń…
Wiele zamiarów…
Wiele pasji…
Wiele obowiązków. ..
Wszystkie WIELE trzeba uporządkować, zrealizować, ogarnąć, rozplanować. ..
Przydałaby się mała (chociażby 100 dniowa) pomoc 😀
Magda
20-11-2015 at 18:37Happu Planner będzie mi bardzo pomocny, ponieważ obecnie nie mam pracy i szukam inspiracji oraz dobrej organizacji wolnego czasu. Mam nadzieje że będzie moim drogowskazem i uda mi się znaleść prace.
Karolina Schmidt
20-11-2015 at 18:40Polubimy się napewno, będzie na równi z portfelem i telefonem, najważniejszym elementem w torebce. Jako że jestem w domu osobą wielozadaniową muszę mieć wszystko rozplanowane, raz wystarczy wpisać jedną rzecz innym razem musi być rozplanowane godzinowo. Odwozenie dzieci do szkoly i przedszkola, zapamiętywanie ważnych wydarzeń z ich życia, uroczystości, zebrań, przedstawień, zadań domowych. Pozniej poł dnia w pracy z czym wiążą się różne obowiązki. Po pracy zakupy gdzie zawsze mam listę zakupów, przecież wszystko musi być zaplanowane 🙂 zajęcia pozalekcyjne dzieciakow, czas na moje hobby, na wyjście z koleżanką, trzeba też zapisać ważne daty, rozpisać wydatki, zaznaczyć do kiedy jest ubezpieczenie samochodu. No i odpoczynek też trzeba rozplanować 😉 Uwielbiam wszystko planować, zapisywać, tworzyć przeróżne listy. Nie chcę zwykłego planera, czarnego, bez wzorów, bez kolorów, chcę coś co będzie częścią codziennego życia i będzie współgrało z moim zakręconym stylem i tempem. Myślę że planer ułatwiłby mi rozplanowanie dosłownie wszystkiego co da się rozplanować i byłabym happy 🙂
Karolina Mioduszewska
20-11-2015 at 18:46Również jestem w ciąży, w 5 miesiącu. Co prawda na szczęście nie muszę leżeć, funkcjonuję normalnie. Mieszkam na wsi, pomagam w gospodarstwie, zajmuję się zwierzakami itp. 🙂 Brzuszek coraz większy, więc coraz trudniej wykonywać niektóre czynności, ale trzeba działać-skoro zdrowie pozwala 🙂
Brakuje jednak czasu na wiele rzeczy, na wyjazd do miasta,do znajomych. Robimy zakupy spożywcze raz w tygodniu, nie tak jak kiedyś, gdy byłam panienką i mieszkałam w mieście, wszędzie blisko, kiedy chcę idę kupić ubrania itp. Dlaczego polubię się z Happy Plannerem? Gdy już się zdarzy, że jedziemy do miasta, mam w portfelu i telefonie mnóstwo zapisków gdzie mamy jechać, co załatwić, co kupić. MASAKRA!. Nie raz i nie dwa wracam do domu i stwierdzam, że wiele rzeczy nie kupiłam lub nie załatwiłam.
Boję się, co to będzie jak się urodzi synuś w marcu 🙂 Mąż zachwycony, że pierwsze dziecko i już syn, ale wiadomo, chaos ogarnie mnie jeszcze bardziej.Nie będzie czasu zapisywać na 10 kartkach co mam załatwić i gdzie. Najlepszym rozwiązaniem byłby właśnie taki szczęśliwy Planner 🙂 I ja i moje dziecko byłoby zadowolone. Ja – oszczędzam czas na pisaniu kartek, dat urodzin w komórce itp, synuś-mamusia miałaby czas by się z nim bawić 🙂
Pozdrawiamy, ja i dzidziulek! <3
Martynaa
20-11-2015 at 18:48Dlaczego po(kocham!!!)lubię się z Happy plannerem?Jestem gadżeciarą, to znane nie od dziś;)) i do tego perfekcjonistką! Wszystko muszę mieć zaplanowane. Spotkanie w sprawie pracy,praktyk, jedno kolokwium, drugie, dziesiąte, kawa z przyjaciółką, kontrolna wizyta Mamy w Warszawie,opłaty rachunków i tzw „samodzielne życie” = wszystko na mojej głowie;)) wszystkie studenckie rozterki i chaos z pewnością pomoże mi uporządkować HappyPlenner, wiem to! Ba! Po przeczytaniu wywiadu jestem tego pewna! To najgenialniejszy organizer czasu, „życia”:))) przejrzysty, kolorowy,MOTYWUJĄCY – aż chce się zaczynać kolejny, ZAPLANOWANY dzień! a jakże super będzie wpisać do niego te „spontaniczne” chwile w danym dniu;)))
Trzymam mocno kciuki „Happy Plenner Team”!
Marta
20-11-2015 at 19:49Z Happy Plannerem poznaliśmy się od jakiegoś roku, niestety tylko on-line. Bardzo długo wzbraniałam się przed kupnem takiego kalendarza, za tą cenę. Przerażała mnie ilość stron, a także cena. I przez jakiś rok codziennie wchodziłam na stronę madama, poznawałam wnętrze tego czarodziejskiego kalendarza. I wiele razy chciałam nacisnąć „kup”, ale coś wewnętrznie mnie powstrzymywało. Uważałam, że do takiego zakupu trzeba dorosnąć „psychicznie”, jak z niektórymi ksiażkami. I tak przez rok czasu sobie moja psychika dojrzewała, myśli, tworzyły plan idealny relizacji następnego roku, który mogłabym zapisywać na pięknych kartkach wnętrza HP. I uwierzcie mi marzenie się spełniło:) Mój ukochany zrobił mi niespodziankę i dostałam od niego w prezencie Happy Planner Day Edition z okazji 25 urodzin, a także 5 rocznicy związku i 1 rocznicy zaręczyn. Niespodzianka cudowna, ale dalej nie mogę go otworzyć, czekam na magiczną datę 29 grudnia, kiedy usiądę pod kocem, z gorącą herbatą z sokiem malinowym i otworzę prezent przy ukochanym. To będzie chwila godna zapisania w Happy Plannerze:) W dodatku rok 2016 będzie dla nas przełomowym rokiem, planujemy ślub, także kalendarz będzie mi towarzyszył w planowaniu najważniejszych chwil w moim życiu. Będzie bardzo pomocnym, przejrzystym, czytelnym kalendarzem. Ja to wiem:)
HP jest motywacją swoich sił, jest miłym dla oka narzędziem pracy, jest jednym z nielicznych kalendarzy, którego nie odkłada się w połowie roku, bo szkoda czasu na prowadzenie.
Dla mnie Happy Planner jest jak dobra uzależniająca książka, w której chcemy dowiedzieć się jak kończą się losy ulubionych bohaterów, jednocześnie nie chcąc czytać ostatniej strony.
I pomimo, że już mam swój Happy Planner, chciałabym ten wygrany podarować tej, której zawdzięczam bardzo wiele, tej która ma milion rzeczy na głowie, a mimo to doskonałą pamięć – mojej mamie:)
Marta
20-11-2015 at 19:53Z Happy Plannerem poznaliśmy się od jakiegoś roku, niestety tylko on-line. Bardzo długo wzbraniałam się przed kupnem takiego kalendarza, za tą cenę. Przerażała mnie ilość stron, a także cena. I przez jakiś rok codziennie wchodziłam na stronę madama, poznawałam wnętrze tego czarodziejskiego kalendarza. I wiele razy chciałam nacisnąć „kup”, ale coś wewnętrznie mnie powstrzymywało. Uważałam, że do takiego zakupu trzeba dorosnąć „psychicznie”, jak z niektórymi książkami. I tak przez rok czasu sobie moja psychika dojrzewała, myśli, tworzyły plan idealny realizacji następnego roku, który mogłabym zapisywać na pięknych kartkach wnętrza HP. I uwierzcie mi marzenie się spełniło:) Mój ukochany zrobił mi niespodziankę i dostałam od niego w prezencie Happy Planner Day Edition z okazji 25 urodzin, a także 5 rocznicy związku i 1 rocznicy zaręczyn. Niespodzianka cudowna, ale dalej nie mogę go otworzyć, czekam na magiczną datę 29 grudnia, kiedy usiądę pod kocem, z gorącą herbatą z sokiem malinowym i otworzę prezent przy ukochanym. To będzie chwila godna zapisania w Happy Plannerze:) W dodatku rok 2016 będzie dla nas przełomowym rokiem, planujemy ślub, także kalendarz będzie mi towarzyszył w planowaniu najważniejszych chwil w moim życiu. Będzie bardzo pomocnym, przejrzystym, czytelnym kalendarzem. Ja to wiem:)
HP jest motywacją swoich sił, jest miłym dla oka narzędziem pracy, jest jednym z nielicznych kalendarzy, którego nie odkłada się w połowie roku, bo szkoda czasu na prowadzenie.
Dla mnie Happy Planner jest jak dobra uzależniająca książka, w której chcemy dowiedzieć się jak kończą się losy ulubionych bohaterów, jednocześnie nie chcąc czytać ostatniej strony.
I pomimo, że już mam swój Happy Planner, chciałabym ten wygrany podarować tej, której zawdzięczam bardzo wiele, tej która ma milion rzeczy na głowie, a mimo to doskonałą pamięć – mojej mamie:)
Dominika0118
20-11-2015 at 19:54Dlaczego polubię się z Happy Plannerem? Jestem 21-letnią studentką kosmetologii na 3-cim roku, także w tym roku przede mną praca licencjacka, zaczęłam również pierwszą pracę! 🙂 I uwielbiam mieć wszystko uporządkowane, zapięte na ostatni guzik a przede wszystkim kocham zakreślać, notować, zaznaczać ważne daty, wszystko musi być kolorowe i widoczne, a przede wszystkim musi być czytelne dla mnie i dawać ogromną siłę do działania! Szczególnie teraz, w okresie jesienno-zimowym, gdzie nie trudno o chandrę :-). Bez kalendarza nie ruszam się z domu, jestem zdania, że każda nowoczesna, pewna siebie kobieta powinna mieć swój indywidualny, inspirujący i niezawodny kalendarz i że to właśnie kalendarz (w postaci plannera) jest idealnym gadżetem XXI wieku 🙂 Taki właśnie jest Happy Planner, sama jego nazwa powoduje , że na twarzy pojawia się uśmiech i aż zachęca do działania i planowania! 🙂 Uważam, że dobry kalendarz właśnie taki jak Happy Planner to krok do sukcesu każdej kobiety! Napewno bym się z nim bardzo polubiła i myślę, że z wzajemnością! 😉
Pozdrawiam, Dominika.
Sylwia Walczak
20-11-2015 at 20:16Przede mną wiele zmain, ślub, nowa praca. Myślę, że Happy Planner będzie idealny do zaplanowania nadchodzącego roku.
Klaudia Fenske
20-11-2015 at 20:21Uwielbiam oryginalne kalendarze, bardzo długo szukałam odpowiedniego planera na wzór tych zza oceanu od Kate Spade czy Ban.do ale nigdzie na Polskim rynku nie znalazłam niczego atrakcyjnego. Wkońcu sama przerabiałam popularne kalendarze tak by chociaż trochę przypominały te o których marzyłam. Na happy planer trafiłam przypadkiem, tak się składa że również jestem w ciąży, w związku z dużą ilością czasu spędzanego na zakupach wyprawki w internecie natknęłam się na niego i odrazu zakochałam!!! Pięknie wydany, ciekawa zawartość, mozliwosc zaplanowania miesiaca i roku!marzy mi się szczególnie ten planer tygodniowy! Moja córka ma przyjść na świat na początku stycznia wiec idealnie planer pomogłby mi w planowaniu nowej drogi zyciowej:)
Agnieszka Siołek-Cichocka
20-11-2015 at 20:33Jestem zakochana w Happy Planerze – mam wersję 100 days i bardzo polecam wszystkim. A poza tym genialny i inspirujący wywiad 😉
MkCytrynka
20-11-2015 at 21:17Bardzo ciekawy wywiad, przeczytałam z dużym zainteresowaniem.
A u mnie.. Mały 4-miesięczny synek „ssaczek przytulaczek”,a więc częste karmienia, przytulania, zabawy ale też szczepienia, wizyty kontrolne, ciągłe zakupy, wyprawy w nowe miejsca…
5 -letnia córka która chodzi do przedszkola i na różne zajęcia dodatkowe, spotyka się z koleżankami, ma swoje różne księżniczkowe marzenia i zachcianki…
Mąż, który rozwija własną firmę, więc cały czas są jakieś szkolenia, kursy, spotkania, egzaminy…
I ja, mama, żona i chociaż na macierzyńskim to cały czas aktywna zawodowo, staram się też szczęśliwie ogarnąć ten nasz rodzinny, codzienny świat 🙂
Mamy dużo marzeń, codziennie nowe wyzwania, plany na przyszły rok, których coraz więcej, a styczeń tuż tuż, ciekawe chwile, inspirujace myśli, które zapisuję w różnych miejscach, kalendarzach, notatnikach czy zwykłych kartkach albo po prostu w pamięci…
więc taki Happy Planner byłby po prostu dla mnie IDEALNY 😉 Może od Mikołaja dostanę… MARZĘ
E.
20-11-2015 at 21:48Usmiechnęłam się do siebie kiedy przeczytałam o historii powstania firmy i w jakim momencie życia założycielki firmy powstał pomysł stworzenia Happy Planera. Sama też jestem na urlopie macierzyńskim
i szukałam idealnego planera do organizowania naszego rodzinnego życia.Chyba to prawda, co mówią, że mamy to najlepiej zorganizowane osoby na świecie. Jednak, żeby mama mogła być zorganizowana, musi mieć do tego odpowiednie narzędzie. I tu z pomocą wkracza Happy Planner. Idealny format, przemyślany rozkład planera miesięcznego, tygodniowego, dziennego. Przepiękne, inspirujące i motywując wnętrze i elegancka, designerska okładka. Czy może być coś bardziej idealnego do układania rodzinnych spraw? Czy można nie pokochać takiego pomocnika? Ją pokochała od razu i wpisała na listę życzeń do Świętego Mikołaja. A nóż istnieje naprawdę i spełni moje marzenie:)
Ewelina F
20-11-2015 at 21:53Happy planner dla mnie jest idealny by pomoc mi zmienić życie, zaplanować nowe cele i systematycznie przypominać mi ze realizuje je aby byc szczęśliwa i spelniona osoba..a moje życie przewrócone do gory nogami potrzebuje teraz obrać nowy cel
Julia Orzech
20-11-2015 at 21:54Cieszę się niezmiernie, że trafiłam na tę rozmowę. Od dawna zastanawiałam się, cóż za kobieta stoi za takim fajnym pomysłem na niezwykły kalendarz-planner. W zasadzie nie mam wątpliwości, że polubię się z Happy Plannerem. Od jakichś czterech lat poszukuję tego idealnego. Wydawało mi się, że nie jestem zbyt wymagająca. Chciałam mieć planner, w którym będę mogła zaplanować każdy dzień, tydzień, miesiąc, dodawać swoje notatki, a jego wygląd będzie na tyle interesujący, aby zachęcać mnie do korzystania. Niestety…Tyle jest kalendarzy na rynku, ale niestety zawsze kończy się tak, że muszę dorabiać swoje zakładki, coś doklejać. Brakuje mi miejsca, polotu itp. Happy planner zobaczyłam u koleżanki na blogu. W pierwszym momencie zauroczył mnie świetnym designem, a kiedy zajrzałam do środka… wpadłam jak śliwka w kompot. To tak, jakbym miała każdego dnia darmowy wgląd do treści motywujących. Już samo oglądanie online sprawiło, że miałam ochotę zakopać się pod kocem i planować, planować, planować, a potem działać jak szalona. Obecnie planuję zająć się intensywnym rozwojem bloga. Wiem, że bez plannera ani rusz 🙂 Dziękuję.
Żaklina Bajkowska
20-11-2015 at 22:02Mam cele które chcę zrealizować, mam rodzinę którą chcę się opiekować, dać miłość, szczęście i spokój. Żeby to wszystko się udało potrzebuję najlepszego narzędzia do planowania jakim jest Happy Planner.
W moim dopiero teraz przyszedł czas na zmiany. Zostałam mamą.
Bywają czasem w moim życiu chwile w których nie mam ochoty na nic, czuję się niepotrzebna i samotna. Potrzebuję wtedy motywacji do działania i wiem że ją znajdę w Happy Plannerze.
Gdy tylko zobaczyłam Happy Planner od Madama wiedziałam że jest on dla kobiet które chcą żyć pełnią życia, cieszyć się z pracy a do tego jeszcze spędzać czas z rodziną i mieć czas na przyjemności.
A ja zgubiłam się, poplątałam się w zawijasach życia i teraz jest ten czas w którym zaczynam odnajdować na nowo siebie, zaczynam określać nowe cele i plany. Jestem pewna że Happy Planner mi to ułatwi.
Happy n potrzebny mi jest abym mogła żyć tak jak chcę, nie tracąc czasu na zbędne rzeczy, abym mogła się cieszyć każdą chwilą.
aneczka
20-11-2015 at 22:21Dlaczego polubię się z Happy Plannerem? To bardzo dobre pytanie 🙂 Od zawsze jestem typem chorobliwej perfekcjonistki. Mimo że wiem, że nigdy nie uda się, aby plany poszły po mojej myśli w 100% to kładę się spokojnie spać, jeśli wiem, że mam wszystko rozpisane, o niczym nie zapomnę i pod koniec dnia zrelaksuję się zadowolona, że wykonałam zadania na dziś, rozwinęłam się dzięki temu w jakiś sposób, a nie przeleżałam całego pięknego dnia na kanapie, bądź nie stresowałam się czy o czymś ważnym nie zapomniałam. Happy Plannery są tak piękne, tak wspaniale wykonane, z ogromną starannością – do której nie przyczepi się żadna perfekcjonistka 😉 – wręcz przeciwnie – będziemy zachwycone! Oprócz pedantyzmu mam jeszcze jedną cechę charakteru, z której jestem bardzo zadowolona – potrafię cieszyć się od dziecka z małych, codziennych rzeczy. Nie muszę więc mówić jaką ogromną radość sprawiłoby mi posiadanie tak fenomenalnego plannera i możliwość zorganizowania z nim roku 2016 🙂 Na pewno dzięki temu stałby się lepszy! Pozdrawiam gorąco i dziękuję Klaudii za tak ogromny wkład, serce i estetykę, tegoż plannera 🙂
Paulina Raszka
20-11-2015 at 22:28Polubię się z Happy Plannerem, ponieważ jest idealnym narzędziem do uzyskania dodatkowego czasu w ciągu doby. Czasu, którego mi, matce energicznego dwulatka, prowadzącej własny sklep internetowy, zawsze brakuje. Uwielbiam planować, więc moja ilośc zeszytów, notesów, kalendarzy i karteczek jest ogromna – osobno na: wydatki, zakupy, plan dnia, marzenia, cele, i wiele innych (czasem trudno zapamiętać, gdzie co zapisałam). Jeden Happy Planner do wszystkiego, zawsze pod ręką – dla mnie rozwiązanie perfekcyjne 🙂
Agnieszka Redzik
20-11-2015 at 22:38Dlaczego się polubimy? bo ja nigdy nie wiem co mam do zrobienia, a on zawsze <3 do tego bez problemu znajdzie mi masę czasu dla mnie samej. Przecież ten związek nie może się nie udać. Nic nie daje takiego poczucia bezpieczeństwa jak zaplanowane i zachowane wydarzenia.
Huma
20-11-2015 at 22:56Polubię się z Happy Plannerem, bo… jesteśmy dla siebie stworzeni 😉 Mam dla niego ciepłe gniazdko, mnóstwo kolorowych papierów z rozmaitymi wzorami, naklejek, taśm i innych scrapbookingowych cudeniek, które z chęcią do niego wskoczą i wspólnie będą dbać o moje zaplanowane i szczęśliwe chwile 🙂
Justyna
21-11-2015 at 00:25Myślę,że polubię się z Happy Plannerem,ponieważ zawsze lubiłam zaplanować sobie dzień,tydzień i widzieć na kartce zapisane rzeczy,które mam do zrobienia.Zazwyczaj zapisywałam je na pojedynczych kartkach,które kładłam na półce.Lepszym rozwiązaniem będzie mieć to wszystko zapisane w jednym miejscu i wiadomo,że się nie zgubi i o niczym nie zapomni.Wiadomo też wtedy jak zaplanować dzień,aby ze wszystkim się wyrobić.Drugim powodem są występujące w nim motywujące cytaty.Pewnie jak większość z nas lubię często je czytać.Wtedy zawsze na mojej twarzy pojawia się uśmiech i rodzi to jeszcze więcej motywacji.Mając taki planner miałabym wszystko w jednym miejscu i o każdej porze dnia mogłabym do tego wrócić.Miałam już wiele kalendarzy ale żaden z nich nie spełniał moich oczekiwań w 100%.Myślę,że Happy Planner będzie tym, z którego będę jak najbardziej zadowolona.
Nadine Kranik
21-11-2015 at 07:33Myślę, że polubiłabym się z Happy Plannerem, gdyż jestem mistrzynią w organizacji czasu. Lubię skrzętnie wszystko i wszędzie notować. Niestety potem zdarza się, że nie wiem gdzie pochowałam kartki z zapiskami. Dlatego Happy Planner uratowałby mnie z tego bałaganu. Stworzylibyśmy jedność.
maddlen
21-11-2015 at 08:52Stety czy niestety jestem takim typem człowieka, który odhacza kolejne punty „to do” na swojej codziennej liście. Czasem to bywa wręcz męczące, gdy za wszelką cenę muszę dokończyć coś, aby tylko móc to skreślić z listy. To daje satysfakcję, ale tez pewnego rodzaju ulgę. W moim otoczeniu uchodzę za osobę dobrze zorganizowaną, ale czasem robię to nawet kosztem swojego zdrowia – muszę samej sobie udowodnić, że nad czymś mam kontrolę, że to zależy ode mnie. Wpisuję wszystko w przypomnienia na telefonie. Umysł mam czysty w momencie, gdy na liście nie ma żadnej pozycji. Ale to nie trwa zbyt długo, bo za dużo rzeczy na raz chcę zrobić, za dużo rzeczy mnie interesuje i wpisuję kolejne punkty do zrealizowania „zobaczyć taki film, przeczytać taka książkę, kupić to…” – można zwariować… Jakbym miała poplanowane to wszystko w Happy Planerze to ulga przychodziłaby znacznie szybciej….A teraz idę zrobić pranie 😉
Aga Zmyka Z Miasta
21-11-2015 at 10:18Jestem pewna, że nie tylko polubię się z Happy Plannerem, ale wręcz zakochamy się w sobie ze wzajemnością i dotrzymywać sobie będziemy nawzajem towarzystwa przez cały cudowny 2016 rok. Za dwa dni kończę 30 lat i jest to dla mnie OGROMNY powód do dumy i szczęścia; szczerze mówiąc, na żadne wcześniejsze urodziny nie czekałam z taką radością (nawet na otwierającą bramy
do pełnoletności 18-tkę). Upływająca dekada była niezwykłym okresem w moim życiu, czasem w którym pokochałam i poślubiłam mojego Jedynego, poznałam wielu wspaniałych ludzi, dokonałam wielu istotnych dla mnie zmian.
A najlepsze jeszcze przede mną!! 😀 Bo oto otwiera się przede mną nowy etap życia – wyczekiwany czas bycia Matką, czas osiągania pielęgnowanych w sercu marzeń i nadziei, czas rozbudowy dotychczasowego życia o nowe kondygnacje. Planów jest tak wiele!
Happy Planner jest wymarzonym dla mnie sprzymierzeńcem w realizowaniu takich celów – nie tylko kalendarzem, ale swoistym barwnym konsultantem, trenerem i pamiętnikiem, który pomoże przejść przez cały proces krok po kroku, a po latach pozwoli wrócić do siebie, do spisanych zwięźle wspomnień – i uśmiechnąć się do siebie od ucha do ucha, myśląc „Dałam radę! To był cudowny rok!”.
Pozdrawiam Was słonecznie!
Dorota Chodkowska
21-11-2015 at 11:06Droga Klaudio,
Po przeczytaniu wywiadu z toba dostalam niewyobrazalnego kopa motywacyjnego do zmiany w moim zyciu. Niewiarygodne jest to, ze ktos tak skladnie i przemyslanie wyartykulowal moje rozwazania i rozterki oraz to co chcialaby osiagnac we wlasnym zyciu To troche tak jak bym znalazla bratnia dusze, ktora juz ma to do czego ja dopiero daze. Teraz juz wiem, ze 2016 rok bedzie moim rokiem, zabiore sie za realizacje dlugo odkladanych celow dla ktorych mialam tysiace wymowek („bo pewnie sie nie uda” „bo na pewno ktos to juz zrobil lepiej” „bo boje sie zaangazowac”) Nie wiem czy Happy Planner pomoze mi w tym dazeniu ale na pewno nie przeszkodzi ☺ Dziekuje Klaudio !
happyplanner.pl
23-11-2015 at 19:27Witaj 🙂 dziękuję za tak miłe słowa! Pozdrawiam ciepło, Klaudia
Sandra Dobrzynska
21-11-2015 at 13:35Dziewczyny, musze sie podzielic z Wami moim snem! Otoz siedzialam w wygodnym fotelu popijajac owocowe smoothie, rozmyslalam troche o kolejnych tygodniach i nadchodzacych swietach i glosno myslalam. Rozmawiajac sama ze soba mowilam: „Do swiat juz tylko kilka tygodni, a tyle do zrobienia…jak ja to wszystko zdolam zrobic…kiedy najlepiej kupic prezenty? I czym w tym roku obdaruje moja siostre? Nagle z nikad odezwal sie glos
Glos: W nastepny czwartek Twoj klient odmowil spotkanie, dlaczego mialabys tego nie wykorzystac by wybrac sie na swiateczne zakupy?
Lekko sie przestraszylam, rozejrzalam sie po pokoju, nikogo tam nie bylo, ale nieswiadomie podjelam rozmowe:
Ja: Racja! Totalnie zapomnialam, ze mam w gratisie jeden wolny dzien! Swietnie…ale co kupie moim bliskim? Np. mojej siostrze? Z nia zawsze mam najwiekszy problem…
Glos: Twoj budzet w tym miesiacu wyglada calkiem ok, mozesz zaszalec! Twoja siostra i Ty juz od dawna chcecie zapisac sie na yoge. Co by bylo gdybys zaszalala i zapisala Was na kurs dla poczatkujacych?
Ja: tak…tylko jak ja to upcham w moj i tak napiety grafik?
Glos: Kochana, dopoki nie sprubujesz, to sie nie dowiesz!
Ja: Wow! Ty to potrafisz zmotywowac! Ok sprawdzam predko rozklad kursow w pobiskim studio…hmm…czwartki o 18.00 i soboty o 8.00 rano!
Glos: Doskonale! Zdazysz, tam masz juz zawsze wolne!
Ja: …. klik, klik, ok udalo sie, jestesmy zapisane!
Glos: Marzenie sie spelnia, marzenie sie spelnia!
Ja: Chwileczke! My tu sobie gadu gadu, a ja nawet nie wiem kim jestes!?Przedstaw sie!
Glos; Nazywam sie Happy Planner, milo mi!
Ja: Witaj Happy Planner! Ja jestem Sandra. Dzieki za pomoc…mysle ze moglabym Cie polubic!
Happy Planner: Dlaczego nie? Ja juz Cie lubie, swietnie mi idzie ogarnianie Twoich chaotycznych notatek i ukladanie terminow wdl. godzin i dat, a przy tym mamy cala mase radosci Ty i ja! A teraz wstawaj, spoznisz sie na lunch z mama!
Ja: Kurcze! To juz za 50 minut!!!
…
Obudzilam sie taka zrelaksowana, usmiechnieta, ubralam najlepsza sukienke jaka mialam i poszlam na lunch z moja mama do naszej ulubionej restauracji…Gdyby nie Happy Planner pewnie bym zaspala….swoja droga-fajny ten Happy Planner…ciekawe jak on wyglada na zywo? 🙂
Niecofnetego
21-11-2015 at 16:54Witam, z tego co widziałam jest wiele interesujących komentarzy, dlatego też nie liczę na wygraną. Chce tylko powiedzieć, że twórczyni Happy Plannera zrobiła dobrą robotę dzieląc się swoim pomysłem na samoorganizację, Już od jakiegoś czasu widzę jak wielką popularność zyskał ten oto Happy Planner. Jestem pod wielkim wrażeniem zaangażowania, nie tylko samej twórczyni ale także jej rodziny. Wiem jak wiele trudu i czasu trzeba włożyć w taki projekt. Pierwszy raz zobaczyłam go na kanale u Alissvlogchannel i od tamtej pory marzy mi się 😀 Może nowy rok jest porą na organizację swojego życia ? Jest to na pewno łatwy i przyjemny sposób. Jedno jest pewne, moja przyjaciółka do której powędruje taki oto Happy Planner na gwiazdkę będzie zachwycona 😀 Bo chyba o to chodzi w trakcie świąt, żeby dać radość innym 😀 Nie odbiegając już od tematu, Gratuluje jeszcze raz twórczyni i życzę sukcesów związanych z tym co robi. Pozdrawiam W 😀
happyplanner.pl
23-11-2015 at 19:29dziękuję 🙂 Pozdrawiam serdecznie, Klaudia
Paulina
21-11-2015 at 18:03Oczywiśizecie, że zaprzyjźnię się z happy plannerem. Dlatego, że studiuję, pracuję i jestem młodą mężatką – wszystko to łączy się w masę obowiązków, ale także przyjemności, które muszę gdzieś zapisywać. Niestety mój mąż nie ma pamięci do dat i to ja muszę pamiętać większość. Dlatego mam nadzieję, że dostanę ten happy planner, bo widzę, że ma mnóstwo miejsca i będzie dla mnie niezastąpiony 🙂
Bal sob
21-11-2015 at 19:12Happy planner – moje marzenie od zawsze,
odkąd natrafiłam na stronę, nie mogłam oderwać od nich oczu, piękne wykonanie, widać włożoną prace oraz staranność, wszystko opracowane dokładnie tak jak powinno być, jednym słowem – ideał.
Dlaczego polubię się z Happy plannerem? Na pewno jednym z powodów jest to jakim jestem szaleńcem na punkcie organizowania czasu , obecnie się uczę więc bez tego byłoby to dla mnie ciężkie.
Happy planner stałby się dla mnie codziennością, najlepszym niezawodnym przyjacielem, sposobem na spędzenie wolnego czasu , czymś bez czego nie mogłabym wyjść z domu. Motywujące teksty, pobudzałyby mnie do działania, dzięki nim pamiętałabym żeby w tym wszystkim nie zatracić samej siebie.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za możliwość wzięcia udziału w konkursie!
Dominika Hamtaro
21-11-2015 at 19:13Ja polubię się z Happy Plannerem, bo mam mnóstwo pomysłów, ale i problem z organizacją. Dlatego chciałabym coś z tym zrobić. Mogłabym w końcu zaplanować krok po kroku swoje cele i przekuć swoje pasje w biznes. <3
Beata Broniek
21-11-2015 at 19:57Lubię planować, ale żeby planować planner musi mnie uwieść 🙂
Jestem matką trójki dzieci i chcę być (to postanowienie z ostatniej ciąży) kobietą spełnioną, a nie „tylko” kobietą-matką. Mam dzieciaki z AZS, świeżo po przeprowadzce, więc trochę muszę planować – posiłki, listy, pakowania, wyjścia (bo chcę dużo wychodzić – sama, z dziećmi) ale chcę też pośród tego planowania znaleźć coś więcej – tę wartość dodaną: inspiracje, piękną formę, ćwiczenia rozwojowe… a planner zapowiada się pięknie 🙂
Byłoby super. Bo pięknie jest wiedzieć jakie się ma plany – względem czasu i względem siebie. Odkąd pewne rzeczy ustaliłam, czuję się szczęśliwsza. Wszystkim Wam tego życzę :*
pati580
21-11-2015 at 20:21Dlaczego polubię się z Happy Plannerem?
Pomoże mi on w organizacji mojego życia i samej siebie, a
także w uporządkowaniu i realizacji marzeń i tego co chciałam zrobić od dawna.
Każdy kto mnie zna wie, że lubię mieć wszystko po kolei, uporządkowane i
poukładane ale na dłuższą metę zawsze mi to nie wychodzi i po jakimś czasie
zaczynam wszystko od początku. Zwykłe kalendarzyki, terminarze wcale nie
pomagają w prowadzeniu takiego „ułożonego” życia, bo są jednakowe,
monotoniczne, zwykłe, smutne, pod jeden wzór i wcale nie zachęcają do działania.
Happy Planner natomiast jest kolorowy, motywujący, radosny i nie pozwoli na przerwanie
moich planów, chwile załamania i codzienny cytat zawsze doda energii do
działania. Często wieczorem żałuję, że „czegoś dzisiaj nie zrobiłam”, przesuwam
na jutro a jutro jest tak samo, a to wszystko przez złą organizacje, jestem
pewna że z Happy Plannerem wszystko by się zmieniło i w końcu mogłabym żyć tak
jak chcę, robić co lubię i chcę robić, rozwijać pasje i dążyć do wszystkiego po
kolei i mieć wszystko poukładane. Teraz sobie uświadamiam, że od dawna
potrzebowałam kolorowego kalendarza, terminarza, organizatora i motywatora w
jednym więc dobrze, że pojawił się Happy Planner i na pewno polubię się z nim,
baa ja go na 100% pokocham 🙂 <3
AsiaGrushka
21-11-2015 at 22:22Polubię się z Happy Plannerem , ponieważ odkąd zrozumiałam jak ważne w osiągnięciu sukcesu jest planowanie, pomalutku, acz konsekwentnie, zaczęłam wprowadzać w moje życie zmiany.
Nie mówię, że jest łatwo – tak, jak nie od razu zbudowano Rzym, tak samo Asia nie została mistrzem planowania w ciągu miesiąca- wciąż zdarza mi się spędzać czas na nic nie wnoszących stronach internetowych , zamiast akurat uporządkować harmonogram następnego dnia.
Ileż to razy powtarzałam sobie „f*ck it, od jutra” zajadając świeżą, czekoladową muffinkę, zamiast wykonywać delikatny streching przy desce do prasowania.
Nie jestem idealna, zdarza mi się dalej być zrzędliwą zozłą, ale ciągle próbuję być lepsza. Zmieniam nastawienie, staram się do wszystkiego nastrajać pozytywnie. Znienawidzone kiedyś planowanie (kiedyś żyłam w przekonaniu, że zabija spontaniczność i radość z prostych czynności) , zaczęłam lubić i dostrzegać jego pozytywne aspekty. Happy Planner 100 happy days pomoże mi przebrnąć przez pierwsze 100 dni, w których będzie coraz mniej mufinowych i internetowych wpadek, a zapanuje może nie niemiecki Ordnung, lecz szczęśliwe, uporządkowane życie, w którym będzie miejsce i na spontaniczność i na konsekwentną drogę do sukcesu.
Cosnatics
21-11-2015 at 22:46Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta: to jak myślimy, przyciąga do nas podobną energię. Jestem wulkanem pozytywnej energii a Happy Planner jest wręcz naszpikowany optymizmem, pozytywnymi cytatami i wszystkim co najlepsze. Nie ukrywam, że uwielbiam otaczać się takimi rzeczami. Kilka tygodni temu kupiłam kalendarz-organizer w Biedronce, który również ma w sobie wiele pozytywnych myśli, niestety posiada bardzo mało miejsca do zapisywania, a ja należę do tego grona osób, które muszą (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) zapisywać swoje myśli, przelewać emocje, planować, organizować i cieszyć się z tego, że nie stoję w miejscu, tylko wciąż się rozwijam, czego dowodem jest cała zapisana kartka. Myślę.. Wiem, że z Happy Planner stworzymy duet idealny!:)
Magdalena Matuszewska
21-11-2015 at 23:40Witam mam na imię Magda. Moja przygoda z macierzyństwem rozpoczęła się prawie 18 lata temu. Wtedy urodziła się Ola, 10 lat temu Antek, po 6 latach Kuba, a ostatnio do naszej rodziny dołączył Jaś który teraz ma 3 miesiące. Trochę nas dużo. Od osiemnastu lat jestem mamą na pełen etat. 365 dni w roku, przez 12 miesięcy, 24 godziny na dobę, bez urlopów, zwolnień, przerw na posiłek, kawę pije w locie. To ciężka praca, wiele wyrzeczeń, solidna szkoła życia ucząca pokory. Kocham moje dzieci, uwielbiam patrzeć jak się rozwijają. Mam świadomość że duża w tym zasługa nas rodziców. Każdy dzień to nowe wyzwania, doświadczenia, zarówno dla moich dzieci jak i dla mnie. Ale muszę przyznać że przestaję za nimi nadążać. Obowiązki domowe, lekcje, zajęcia dodatkowe, zakupy, lekarze, wizyty, urodziny, święta a teraz opieka nad maluchem, karmienie piersią, przewijanie, kąpanie, pieluchy, kolka. Gdzieś po środku tego wszystkiego jestem ja. Czasami ogarnia mnie takie zmęczenie, że myślę iż nie dam dalej rady. Tylko jeśli nie ja to kto? Potrzebuję tylko odrobiny pomocy, pomocnej ręki w poukładaniu, zaplanowaniu mojego chaosu. Organizacji czasu który jest o tyle cenny że mam go mało. Chcąc byc oparciem dla moich dzieci, muszę zadbać o swoje dobre samopoczucie. Mocno i stabilnie stanąć na nogach, potrzebuję kopniaka motywacyjnego, żeby każdy dzień witać z nadzieją i uśmiechem. Tego mogę dokonać dzięki Happy Plannerowi
Magda Matuszewska
Magda Kuśmider
22-11-2015 at 14:26Klaudia, przede wszystkim gratuluje! Kalendarza, wykonania, odwagi! Może to odważne stwierdzenie, ale..”urodziłas nasze Dziecko” :D, bo taki pomysł, w zamysle, chodził za mną od dawna, a raczej od momentu,kiedy małymi krokami, zbierając narzędzie po narzedziu, zdecydowałam przebudować moje życie. Nie bardzo wierzyłam w swoje sily i, że udźwigne maszynę projektowo-wydawniczą. Dlatego, ponownie gratuluje, tak z serca! 😉 Ja mam już jakis kalendarz, taki z lepsiejszych,bo liczylam, że fajny papier i mega wykonanie będą jakaś mobilizacją, może zacheta, żeby skrupulatnie zagladac, pisac, przewidywac. Brakuje mi! Brakuje na tych pustych tygodniowych kartkach motywacji, tabelek, inspiracji,które przypomną mi o sobie, jak zabraknie własnego ognia. Ja juz wiem, że papier i mysli, plany przeniesione na niego, to mój sposób na to, żeby nie zaczynać „wszystkiego od nowa” za każdym razem, jak motywacja spadnie. Zdradze, że marze o takim dla moich Dzieci, żeby nauczyć je, że wyznaczanie sobie celu, pisanie o swoich marzeniach i zaglądanie w przyszłość, dbając o terazniejszosc, to cos mega waznego i oby było dla nich naturalne. Mam mnóstwo pomysłów, może tym razem uda mi się realizacja, dwa egzemplarze to nie 100-powinnam dać rade, albo poprostu to zaplanowac! 😉 Wierze w takie narzędzia i ich moc „podrasowywania” życia.Mysle, że każdy, kto chce wycisnąć z życia jak najwięcej,polubi Happy Planner.Super pomysl!!;) Pozdrawiam!Biorę udział w konkursie! A może dacie szanse poobcowac z nim na zywo 😉 Pozdrawiam! Magda
happyplanner.pl
23-11-2015 at 19:40dziękuję 🙂 Bardzo spodobała mi się Twoja intencja co do dzieci 🙂 pozdrawiam, Klaudia
Basia Leszczyńska
22-11-2015 at 19:41Happy Planner i ja jesteśmy do siebie podobni: dbamy o efektywność, funkcjonalność w dobrym wysublimowanym stylu 🙂 Obydwoje lubimy kobiecy styl retro i groszki. Czujemy radość, gdy możemy coś zaplanować, a potem to zrobić. Podobne przyciąga podobne, więc chyba się z HappyPlanerem polubimy.
Każde z nas chadza własnymi ścieżkami, po to bym móc się w końcu spotkać. Planuję to spotkanie już od jakiegoś czasu. Podświadomie czuję, że HappyPlaner również. Czy uda nam się sprawdzić, czy się polubimy? Obydwoje lubimy eksperymenty, które mają prowadzić do lepszych rozwiązań. Czy ten eksperyment przeprowadzimy razem? HappyPlanerze, co Ty na to?
Gosia Ćwiek
23-11-2015 at 07:58Happy Planner wypatrzyłam niedawno w sieci. Działo się to w momencie, gdy poszukiwałam insipiracji, motywacji do dalszego działania. Ta faza nadal trwa. W moje głowie kumuluje się dużo pomysłów, jeszcze więcej potrzeb. By je zrealizować potrzebuję popracować nad organizacją pracy/czasu/życia i motywacją. To mam już „zdiagnozowane” 🙂 Dlaczego polubię się z Happy Plannerem? To proste: 1) gdy tylko go zobaczyłam urzekła mnie linia graficzna. Całośc wygląda bardzo subtelnie i „ładnie”. 2) Happy Planner to odpowiedź na moje potrzeby: organizacji i motywacji. 3) to szansa dla mnie na uporządkowanie swoich spraw, zaczynając od tych do zapisania „na papierze”, aż po te, które kłębią się w głowie. Happy Planner polubi też mnie. Dlaczego? Zawsze dbam o swoje kalendarze, zapełniam je treścią i rysunkami. To mu się na pewno spodoba. Jak dotąd sama modernizowałam zwykłe kalendarze a la Happy Planner. Teraz już nie byłoby takiej potrzeby.
Anna- mama Inki :)
23-11-2015 at 10:47Dlaczego zaprzyjaźnię się z Happy Plannerem? Dlatego, że przeciwieństwa się przyciągają 🙂
Odkąd
pamiętam niczego nie planowałam. Zakładałam sobie pewne cele i zadania,
ale bez konkretnego terminu. Mam wrażenie, ba jestem przekonana, że
czas coś zmienić. Lada Chwila zostanę mamą małej Inki i wiem, że będę
musiała być bardziej zorganizowana. Nie, nie muszę być perfekcjonistką,
ale przydałby mi się plan na ‚nowe życie’… coś, dzięki czemu byłoby mi
łatwiej ogarnąć rzeczywistość z małym człowiekiem przy boku.
Chcę dać sobie szansę na nowe… a nowe nadchodzi, a ja nie mam planu- tradycyjnie 🙂
Happy
Planner byłby idealnym towarzyszem w drodze przez nieznane. Byłby moim
ratunkiem, kiedy nie będę wiedziała co robić. Wypełniałby pustkę w mojej
głowie, na którą nie będę mogła sobie pozwalać jak wcześniej 🙂
I
wierzę, że zostałby moim przyjacielem na nie jeden rok! A, że z
przyjaciółmi wspomina się najpiękniejsze chwile to wierzę, że po całym
roku powracając do wielu zapisanych stron odświeżyłabym mnóstwo pięknych
wspomnień 🙂
Agnieszka Banasiak
23-11-2015 at 11:34Od razu, gdy zaczęłam czytać tekst, pomyślalam, że to produkt dla mnie! Właśnie czegoś takiego potrzebuję 🙂 Od zawsze jestem fanką tradycyjnych, papierowych kalendarzy i żadna, najwymyślniejsza nawet, aplikacja nie zastąpi mi frajdy, jaką daje odręczne zapisanie w kalendarzu. Używam różnych kolorów, zakreślam, podkreślam, dorysowuję malutkie rysunki obok, gwiazdki i taki spersonalizowany kalendarz nie jest już smutną listą rzeczy do zrobienia, tylko moim własnym, osobistym gadżetem, bez którego nie mogę się obyć i do którego uwielbiam zaglądać 🙂
Ponadto najbliższy czas sporo zmienia w moim życiu: z zaganianego pracownika pochłoniętego pracą za kilka miesięcy stanę się mamą na pełen etat i mocno wierzę w to, że odpowiednia organizacja i poukładanie nie pozwolą mi się pogubić w tej nowej roli. Dodatkowo kilka dni temu stuknęła mi 30-stka, co też skłania mnie do snucia różnorakich planów, postanowień, pojawiło sie też wiele przemyśleń związanych z nowym czasem w życiu i z nową rolą, do której się przygotowuję. Ostatnio wiele myślę o tym, jak najlepiej wykorzystać ten czas, gdy będę w domu z dzieckiem, czy dotychczasowa ścieżka zawodowa jest tą, którą chcę podążać, czy może to dobry czas, aby zmienić coś w swoim życiu. Dlatego właśnie byłabym bardzo szcześliwa, gdyby Happy Planner trafił w moje ręce. Pozdrawiam gorąco, Agnieszka.
Beata Szymanska
23-11-2015 at 11:46Nie mam żadnych wątpliwości, że się polubię z Happy Plannerem. Mam nawet wrażenie, że to będzie przyjaźń na całe życie. Pragnę z nowym rokiem uporządkować swoje życie, a Happy Planner ma mi w tym pomóc. Chcę zapisywać w nim swoje małe osiągnięcia, cele dzienne, tygodniowe i miesięczne, a nawet roczne. Ma mnie motywować do działania nad odnalezieniem swojej drogi życiowej. Po prostu czuje, że go potrzebuje.
cherries_in_the_snow
23-11-2015 at 17:25Jestem pewna,że na 100% zaprzyjaźnię się z Happy Plannerem. Dlaczego? Bo jako mamą rozbrykanej dwójki urwisów jestem równie zabiegana jak one. Mogąc zapisać najważniejsze rzeczy do zrobienia, załatwienia, jestem pewna, że moja organizacja byłaby zdecydowanie lepsza. Nie uciekałoby mi tak wiele z pięknych chwil wartych zapamiętania. Mogłyby już na zawsze ze mna zostać w formie wspomnień zapisanych na pięknych stronach Happy Plannera. Do tego nie gubiłabym notorycznie luźnych kartę na których są listy: co kupić, zrobić, załatwić, kiedy ruszyć swoje 4- litery i w końcu zrobić coś dla siebie. Happy Planner pomógłby mi mieć nareszcie czas na wszystko bez wyrzutów sumienia, że czegoś niedopilnowałam. A ja nareszcie byłabym zorganizowana, zrelaksowana i uśmiechnięta.
Beata Pawlak
23-11-2015 at 19:12Polubię się z Happy Plannerem, ponieważ będzie moim papierowym odpowiednikiem najlepszej przyjaciółki, której mogę powierzyć moje największe tajemnice oraz najśmielsze plany. Wiem, że jak prawdziwa przyjaciółka Happy Planner będzie wspierał i służył radą. W chwilach trudnych będzie przypominać o celebracji codziennej przyjemności i wdzięczności oraz o postawionych celach. Będzie stawiać wyzwania i pomagać w rozliczaniu się z nich .
Polubimy się, bo jestem jak on: poukładana (kocham planować), barwna i z optymizmem patrzę na świat – czasem zbłądzę, więc dlatego potrzebuję takiego przyjaciela codzienności jakim jest Happy Planner.
Agata Szymanek
23-11-2015 at 22:16Polubie sie z Happy Plannerem, bo lubie wszystko notowac. To mi pomaga ukladac sobie czas, ale potrzebuje tez motywacji na codzien.
Wiolka
23-11-2015 at 22:27Myślę,że polubię się z Happy Plannerem ponieważ bardzo lubię planować. Lubię wypisywać na papierze cele, plany i marzenia, to co nas spotka w nadchodzących dniach, a także skreślać zadania już wykonane 🙂 Jestem Mamą cudownej trójeczki-dwóch chłopców i córeczki i nie wyobrażam sobie teraz życia bez planowania. Wiem, że posiadanie takiego Plannera ułatwiłoby mi bardzo planowanie i organizację dnia codziennego.
Paulina Kozak
24-11-2015 at 10:26Polubie się z Happy Plannerem, ponieważ mój czas będzie perfekcyjnie zaplanowany. Z tym niesamowitym plennerem przeżyje 100 najwspanialszych dni swojego życia! Każdy dzień będzie idealnie zaplanowany. Ważniejsze wydarzenia zapisze czerwonym kolorem aby były lepiej widoczne. Moje życie stanie się uporządkowane i o niczym nie zapomnę 🙂
Sylwia D
24-11-2015 at 12:01Gdy
tylko Happy Planner trafi do mnie zaprzyjaźnimy się na pewno, będę opowiadać mu
( zapisywać w nim) moje zadania i cele do wykonania. Będzie moi przyjacielem
który będzie prowadzić mnie przez najbliższe 100 dni i ja obiecuję mu wierność.
Jeśli się coś zapisze to jest już musi się to zrobić, więc będzie moim
największym motywatorem. Już mam w planach uszyć mu ubranko- etui, które
ochroni go przez zarysowaniami i przetarciami, aby nie stracił na swoim wyglądzie który jest po prostu idealny. Będę nosić go zawsze przy sobie 🙂
Alfreda B
24-11-2015 at 12:43Od zawsze lubię planować swój czas- szczególnie wolny, jednak w pracy bez
kalendarza z zapisanymi zadaniami do zrobienia nie ma szans na ich realizacje.
Napisanie krzyżyka koło zrealizowanego punktu daje dużą satysfakcję jak i
motywuje do stawiania kolejnych.
Na stronę z Happy Plannerami trafiłam ok godziny 22:30 w niedzielę. W poniedziałki
wstaje do pracy o 6, a pomimo tego przewertowałam całą stronę oglądając
wszystkie zdjęcia i zastanawiając się jak to możliwe że ktoś stworzył coś tak
wspaniałego- połączenie moich dwóch słabości: Miłości do Pięknych Zeszytów/
Notatników oraz Miłości do Kalendarzy. Co roku staję przed poważnym wyborem
jaki kalendarz chcę aby towarzyszył mi podczas całego roku. Dla mnie to bardzo ważna
decyzja bo wiem że tylko to pięknego będę chciała zaglądać i go uzupełniać.
Kilka lat temu jednak nie umiałam zdecydować się na jeden i często zaczynałam
rok z ok. 5-6 kalendarzami które potem nie były używane czyli było im bardzo
smutno;/ Teraz już z doświadczenia wiem jak ważne jest aby wybrać jeden ale
najwspanialszy. W tamtym roku miałam niewielkich rozmiarów kalendarz do torebki
z Myszką Miki:) i bym on za mały. Happy Planner jest idealną propozycją
na następne 100 dni a później pewnie kolejne 100 dni!
basiafrank
24-11-2015 at 13:20Myślę, że polubimy się z wzajemnością. On zorganizowany- ja z natury roztrzepana, wszystkie plany, łącznie z zakupowymi notuje na małych karteczkach, a potem je gubię lub znajdują je inni domownicy i czasem jest mi niezręcznie… Happy Planner byłby moim przewodnikiem w gąszczu spraw małych, średnich i dużych, ktorymi chetnie się obarczam, dzięki którym tak lubię swoje życie, a nie zawsze za nim nadążam..Jestem w oczekiwaniu na drugie dziecko i marzę o tym by nie pogubić się tak jak poprzednim razem (w roli matki), lecz dobrze sie przygotowywać i mieć pewność, że każdego dnia znajdę tez chwile dla siebie, by spojrzeć z dystansem w przyszłość. Pozdrawiam.
ekskjuzemła
24-11-2015 at 14:03Kocham moją kolekcję kolorowych długopisów i papier – zwłaszcza taki, który oprawiony jest w piękną okładkę, dlatego kiepsko poszła mi nauka życia w XXI wieku i mobilne planowanie.
Na zajęciach notuję w zeszycie – nie w MS Word, a każdego dnia planuję na kartce – nie w kalendarzu online. Zawsze mam śliczny kalendarz, a w tym roku (2016) będzie to śliczny planer (mam taką ogromną nadzieję :)), ponieważ dorosłe życie puka do drzwi – kalendarz nie dźwignie wszystkich ambitnych planów 🙂
Kończę studia, zakładam rodzinę oraz własny biznes (rozumiecie mnie, prawda? :)) – jestem podekscytowana, jednak potrzebuję się maksymalnie zorganizować (zapewne motywujące cytaty będą dużym wsparciem :)) – TO BĘDZIE WSPANIAŁY ROK! 🙂
ans2ans
24-11-2015 at 17:09Cudownie jest móc władać swoim czasem. Być Panem nie tylko tu i teraz,ale także „tu i teraz”, które będzie za tydzień,miesiąc czy pół roku.. Bo jeśli czas to pieniądz to nie warto tracić go na rzeczy które nie dadzą Ci poczucia szczęścia. Chce wykorzystać swój czas najefektywniej jak potrafię, mieć swój Happy Time- Happy Planner.
Dzień dobry!
24-11-2015 at 20:39Z Happy
Plannerem polubię się co najmniej z czterech powodów:
1. Uwielbiam planować, zapisywać poszczególne cele, myśli, słowa, które mnie poruszają. Podobnie
jak pani Klaudia siadam co niedzielę, parzę kawę, otwieram swój kalendarz i
planuję. Mam przy tym ogromną frajdę, czas dla siebie i poczucie, że ogarniam
rzeczywistość 🙂 Z Happy Plannerem będzie to jeszcze lepsze!
2. Wybór plannera to dla mnie połączenie przyjemności poszukiwania z
prawdziwą katorgą. Zanim trafię na ten właściwy muszę przekopać się przez
mnóstwo szaro-burych, biurowych, bezdusznych plannerów/kalendarzy. Happy Planner
ma w sobie to „coś” czego szukam, a co będzie mi towarzyszyło przez
cały rok.
3. Każdy swój planner określam jednym słowem. Był już u mnie rok: zmian, miłości, rozwoju.
2016 będzie na pewno happy, bo wychodzę za mąż i zrealizuję pewne cudowne plany 🙂
4. To planner od kobiety dla kobiet, a ja jestem właśnie na wyjątkowej ścieżce odkrywania i
cieszenia się ze swojej kobiecości.
Pozdrawiam! 🙂
Mro Kat
25-11-2015 at 19:07Najcudowniejszy Happy Plannerze!
Co u Ciebie? Widzę, że szturmem zdobywasz serca ludzi, pomagając im zapanować nad czasem i towarzysząc im każdego dnia. Nie ukrywam, że trochę ogarnęła mnie zazdrość…
Chciałabym Cię zaprosić do siebie. Tak po prostu. Czuję, że moglibyśmy się zaprzyjaźnić. Ale tak naprawdę, nie na niby. W końcu to Tobie powierzałabym wszelkie informacje, sekrety. Ty znałbyś mój rozkład dnia, wiedziałbyś co planuję zrobić, gdzie iść, z kim się spotkać. A co więcej, dawałbyś mi moc motywacji i inspiracji , szczególnie w złych, smutnych chwilach. Pozwoliłbyś mi rozpisać treningi (które obecnie widnieją gdzies na luźnych kartkach). Zapamiętałbyś ważne daty i spotkania. Pozwolił rozplanować pracę i zajęcia na studiach tak, bym nie zapomniała o kliencie lub ważnym projekcie. Widzisz, naprawdę byłbyś pomocny, a przy tym wierny i lojalny. Jak prawdziwy przyjaciel. Ja na pewno odwdzięczyłabym się tym samym. W końcu przyjaźn to nie tylko branie, ale także dawanie. Nie zdradziłabym Cię z innym kalendarzem, zawsze miałbyś ciepłe miejsce w moim łóżku, wygodne miejsce w torebce. Dbałabym o Ciebie, nie pozwalając by ktokolwiek lub cokolwiek Cię zniszczyło. Co Ty na to? Ja wierzę, że bez wątpienia byśmy się dogadali. Już cieszysz moje oko…szkoda, że póki co na odległość…
Może jednak skorzystasz z zaproszenia i wyruszysz na południe Polski, wprost w moje ręce? Zapewniam, że nie byłaby to jedyna podróż w Twoim życiu. Czekałoby Cię jeszcze wiele wypadów…czy to w góry, czy nad morze. A i za granicę, gdzie zobaczyłbyś inne kraje, poznał razem ze mną ich kulturę.
Ze mną będzie Ci dobrze.
Pozdrawiam, ściskam, całuję,
Kasia.
Magdalena Larysz
25-11-2015 at 21:25Dzień dobry! Na pewno polubię się z Happy Plannerem z tego wzgledu, iż odniosłam wrażenie, że jest bardzo pozytywny. Niesie z sobą nie tylko to, że pomoże mi zaplanować swój dzień, swoje cele, pozwoli się dokładniej określić, do tego zmotywuje mnie do ich osiągnięcia. Osobiście sama mam ogromny problem z tym, żeby zdecydować się o co mi w życiu chodzi, jakie są moje konkretne cele. Próbowałam już parę razy. Ale zawsze coś nie wychodziło. Bardzo możliwe, że to z powodu tego, że nie mam wszystkiego w jednym miejscu. Nie potrafię się na danej rzeczy skupić, nie wiem co robić, odkładam to na później. Happy Planner pomógłby mi to wszystko „ogarnąć” 😀 W końcu nowy rok, nowy początek! Pozdrawiam, Magda 😀
Agata Skorpion
25-11-2015 at 22:58Dlaczego właśnie ja polubię się z Happy Plannerem bo On jest cudowny, a ja taka niezorganizowana wciąż zabiegana kobieta, żona matka i sama nie wiem kto, czas mi ucieka tak, że zapominam ważnych rzeczy bo nie mam cudownego kalendarza w którym zapisze wszystko tak by nowy nadchodzący dzień, tydzień , miesiąc już nie zaskoczył mnie niedawno miałam urodziny i może właśnie dlatego nagroda zmieni moje życie bo od 15 lat miesiąc w, którym przyszłam na świat jest dla mnie najbardziej tragiczny, moją rodzinę dotknęły największe tragedie, gdybym w tym roku w listopadzie dowiedziała się o wygranym Happy Plannerze to moja radość była by cudowną zmianą na lepsze na pewno kartka w tym cudownym notesie przy tej dacie była by w różowym kolorze już nie mogę się doczekać ostatniego dnia listopada organizuje się już z myślą i marzeniem o cudownym Happy Plannerze Agata
Andżelika Kosmala
26-11-2015 at 15:37Polubię się z Happy Plannerem bo to moje koło ratunkowe na rok 2016. Dlaczego? Jest tyle celów i marzeń- mniejszych i większych do spełnienia, wszystko trzeba uporządkować, spotkać się z tą i tamtą, załatwić to i tamto, kupić to i tamto-jak tu głowa ma nie pękać? Dlatego do tego najlepsze jest planowanie, a jak planować to z najlepszym plannerem, bo wszystko co sie robi w życiu trzeba robić jak najlepiej z najlepszymi… Happy Plannerze wybieram Cię, przybywaj i pomóż mi ogarnąć rzeczywistość 🙂
Kasia Sawa
26-11-2015 at 20:08Mam przed sobą ważny rok, wierzę, że przełomowy. Zostałam matką, jestem u progu trzydziestki i zaczynam swój własny business. Mam zamiar cały ten rok spędzić z Happy Plannerem,
Paulina Sobiczewska
26-11-2015 at 22:42Zacznę od tego, że nie wierzę w przypadki, dlatego też czytam ten inspirujący wywiad, dowiaduję się o Happy Plannerze właśnie teraz..Polubię sie z Happy Plannerem ponieważ pomoże on ogarnąć moją nową rzeczywistość świeżo upieczonej mamy , a ponadto będzie mi towarzyszył w realizacji pragnienia tworzenia i spełnienia marzenia o napisaniu książki równie inspirującej i motywującej jak Happy Planner 🙂
Paulina Sobiczewska
26-11-2015 at 22:47Zacznę od tego, że nie wierzę w przypadki, dlatego właśnie teraz czytam ten inspirujący wywiad i poznaję Happy Planner 🙂 Polubię go, bo pomoże mi ogarnąć moją nową rzeczywistość po urodzeniu dziecka, a także towarzyszyć mi będzie w realizacji pragnienia tworzenia i spełnienia marzenia o napisaniu książki równie inspirującej i motywującej jak Happy Planner 🙂
Emilia
26-11-2015 at 23:54Ten rok był dla mnie przełomowy. Właściwie nie zaczął się dobrze, ale z każdym kolejnym miesiącem powoli odzyskiwałam wiarę w to, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Przede wszystkim spotkała mnie miłość. Prawdziwa i pierwsza, chociaż już dawno nie mam „nastu” lat 🙂 Jeden człowiek zmienił wszystko – sposób myślenia, wartości. Uwierzył we mnie, a to dodało skrzydeł i sprawiło, że wreszcie chcę zacząć spełniać swoje marzenia. Najwyższy czas! 🙂 Od nowego roku czeka mnie więc nowa praca (w końcu w zgodzie z moimi zainteresowaniami), wyjazd do innego miasta i wspólne mieszkanie z Nim. Cieszę się, że odważyłam się wyjść ze strefy komfortu i zdecydowałam się na działanie. Bardzo chciałabym wygrać w konkursie Happy Planner, by z jego pomocą podejmować kolejne słuszne i dojrzałe decyzje. Krok po kroku, strona po stronie 😉 Jestem pewna, że się polubimy i będziemy nierozłączni!
Regina Tomasz Lis
27-11-2015 at 08:38Uwielbiam wszystko dobrze zaplanować, a kiedy to zapisuje mam wrażenie że nic nie może pójść źle to dodaję mi sił i motywacji w działaniu;) przy dwójce moich małych urwisów wiele rzeczy musi być dobrze zorganizowane żeby się nie pogubić w natłoku zajęć i obowiązków. Niestety wszystko zapisuje na karteczkach, które akurat mam pod ręką i przez to niestety często się gubią a cała moją praca idzie na marne…. dlatego wiem że na pewno polubię się z Happy Planerem bo to idealne rozwiązanie dla mnie i mojej rodziny( która nie może już słuchać że zgubiłam kolejną karteczkę) .
Marta - Młoda Matka
27-11-2015 at 09:13Nie znoszę plannerów. Na samo hasło planner dostaję gęsiej skórki! Mój kalendarz ścienny w kuchni zaklejony jest kartkami z notatkami do tekstów i powieści i niemal go nie widać. Kiedy słyszę „musisz się dobrze zorganizować i dasz radę”, mam ochotę krzyczeć.
Ale kocham piękne okładki:) Zwłaszcza w kropki. Od dawna mam tak, że piękno przedmiotu zachęca mnie do korzystania z niego.
A do tego wiem, że jeśli się dobrze nie zorganizuję, i to JUŻ, nie będę mogła spokojnie robić tego, co nadaje sens mojemu życiu. Wychowywanie dzieci w biegu, pisanie nocami, blogowanie raz na jakiś czas – nie chcę już tak. I nie mogę przeżyć, kiedy moje genialne projekty trafiąją do szuflady z etykietką „brak czasu”. Przede mną właśnie jeden z nich. Zaczęłam wczoraj. I nie chcę go zmarnować.
I właśnie dlatego polubię się z Happy Planerem. Ba. Jestem skłonna adoptować go, pokochać i codziennie karmić jednym celem dnia. A wieczorem zaglądać do niego przed snem, żeby nie czuł się samotny.
Potrzebujemy się, on i ja.
I już.
Kamila M.
27-11-2015 at 09:22Happy Planner to jest to! Gdy natrafiłam na informacje o nim (z sprawą blog.zapytajpolozna.pl) nie mogłam uwierzyć własnym oczom – to było, to co sama nieporadnie i podświadomie tworzyłam (lub bardziej próbowałam tworzyć) na bazie zwykłego kalendarza książkowego. Potem szukałam jakiś odpowiedników w postaci aplikacji mobilnych – jednak nadal bez skutku… I oto jest! Dokładnie taki jak chciałam i jakiego potrzebowałam! 🙂 A co jest najlepsze – zawartość Happy Plannera niby taka sama w każdym egzemplarzu, a jednak wiedziałam, że kiedy już będę miała w rękach swój własny, to będzie on dokładnie taki jakiego JA potrzebuję. I jak go nie lubić? Dlatego serdecznie gratuluję wydania kalendarza, który tak naprawdę jest częścią każdej z nas – pisemną wersją planu a potem przebiegu roku z naszego życia. Ponadto – jestem mamą cudownego małego chłopca, a jednoczesne bycie mamą, pracownicą, żoną, panią domu i po prostu kobietą wymaga planowania. Po prostu nie da się inaczej 🙂
Ostatnim powodem dla którego, przyjaźń pomiędzy mną a HP jest jedynie kwestią czasu… Zawsze uważałam, że kalendarz nie jest jedynie miejscem na zapiski. Z czasem, po latach, można do niego wrócić i potraktować go jak najlepszy pamiętnik! (mam w domowym archiwum wszystkie moje kalendarze i nigdy nie pozwolę by trafiły na śmietnik – też tak macie?). Bo przecież gdzie indziej znajdziemy tak skrupulatne zapiski dotyczące naszych planów, przemyśleń, odbytych spotkań czy wyjazdów wakacyjnych 🙂 Dla mnie zawsze był to kalendarz 🙂 A teraz znalazłam taki, który będzie godnie przechowywał moje wspomnienia 🙂
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia 🙂
Karolina Jurczyńska
27-11-2015 at 09:23Chyba wszystkim zdarzy się być czasem „roztrzepanym”. Jednak przy malutkim Leonku, studiach, czystym mieszkaniu, minizoo w twojej sypialni jak rownież pełnych brzuszkach. Jest to bardzo łatwe. Nie raz trzeba kombinować „co zrobisz jak nic nie zrobisz, bo jest za późno lub nie masz czasu”. Tutaj proszę sobie wyobraźić tą samą sytuacje tylko z jak uroczym Happy Plannerem. Wszystko rozpisane na tydzień z góry, rzednych malutkich i dużych zapomnięć. Czy to nie jest MIŁOŚĆ? Idealna symbioza mamy, studentki, opiekunki, sprzątaczki, kochanki i karmicielki wraz z takim dziełem sztuki jak HAPPY PLANNER? Oczywiście, że się polubimy, co więcej stworzymy piękny układ i razem dobrniemy do celu – ja będę miała pięknie zaplanowany czas, a on? A on pięknie zapisane swoje wnętrze mnóstwem wspomnień i ładnych słówek.
Monika Gemma
27-11-2015 at 10:16Postanowienia noworoczne – każdy ma jakieś. Ja co roku postanawiam sobie, że będę bardziej zorganizowana – będę lepiej planować, efektywniej wykonywać moje obowiązki, wykorzystywać dobrze czas, który mam do zagospodarowania. Niestety, co roku znajduję sobie jakiś problem -a to roboczy planner na lodówce jest niewygodny, a to kalendarz, na który wydałam majątek, nie spełnia moich oczekiwań – brakuje w nim rubryk wg. mnie niezbędnych, podczas gdy mnóstwo miejsca zajmują bzdury – przepisy, niezabawne dowcipy… Z drugiej strony, zwykłe kalendarze z pustymi rubrykami są dla osób zorganizowanych, które już umieją sprawnie z nich korzystać; ja potrzebuję narzędzia, które pomoże mi nauczyć się planowania i planować tak, aby było to przyjemne. Ściągnęłam niedawno próbnik plannera i zdaje się, że byłoby to dla mnie dobre rozwiązanie. Czy tak będzie – jest jeden sposób, aby się dowiedzieć….
Ania Krupa
27-11-2015 at 12:04Polubię się z Happy Plannerem ponieważ jestem właśnie na etapie rozkręcania własnej firmy. Po urodzeniu Synka nie bardzo miałam czas tym się zajmować, ale teraz kiedy skończył rok, można znów ruszyć do pracy. Nowe pomysły oraz działania które mam w głowie dobrze byłoby gdzieś spisać i uporządkować 😉 Najbardziej z haseł, które Cię pobudzały do działania podoba mi się: Zrobione jest lepsze niż perfekcyjne. I ja to hasło postawiłam sobie jako cel mojego działania. Lepiej coś zrobić niż tylko mówić lub żyć marzeniami. Trzeba chwycić życie w swoje ręce. Pozdrawiam i gratuluję pomysłu na taki organizer 🙂
Marlena
27-11-2015 at 13:33Myślę, że polubie się z Happy Plannerem, ponieważ mam problem z organizacją czasu. Wszystkie dotychczasowe kalendarze służyły mi bardziej jako rekwizyt. Należę do tych osob, ktore zostawiaja wiele spraw na ostatnia chwile:-( Do Happy Plannera bede zagladac codziennie aby poszukac inspiracji i zaczerpnąć emergii. Moja córka kończy niedługo rok, a ja wracam do pracy i obawiam się tego, jak sobie poradzę. W Happy Plannerze moja nadzieja!:-)
kar de
27-11-2015 at 19:16Jestem pewna, że polubię się z Happy Plannerem. Mam prawie 16 lat, chodzę do 3 klasy gimnazjum i pewnie wśród czytelników tego posta jestem najmłodsza. Zbliżający się egzamin gimnazjalny zmotywował mnie do rozpoczęcia organizacji swojego czasu tak, by móc przygotować się jak najlepiej do sprawdzianów i kartkówek, towarzyszących mi każdego dnia. Niestety jestem człowiekiem z natury leniwym i zwykły kalendarz, który zakupiłam na początku roku, nie zachęca do otworzenia go każdego dnia, ponieważ wiem, że znajdę tam tylko żmudne obowiązki. Kto wie, być może bogata oferta Happy Plannera przekona mnie do SKUTECZNEJ organizacji? Myślę, że tak, bo jego wnętrze motywuje do działania (cytaty, zestawienia). Zrobiłam nawet nieśmiały krok w tym kierunku i wydrukowałam parę próbnych arkuszy ze strony madamy i byłam zachwycona! Nikt i nic tak jeszcze nie zmotywował mnie do działania.
Kasia F
27-11-2015 at 19:54Jeśli chodzi o polubienie się z Happy Plannerem, to jestem przekonana, że z mojej strony nie będzie problemu, bo od dawna jestem w nim wręcz ZAKOCHANA, natomiast zastanawiam się czy Happy Planner polubiłby mnie: taką do granic możliwości niezaplanowaną, niepoukładaną i chaotyczną 😀 Zastanawiam się, czy na koniec roku nie dostałabym od Happy Plannera okładką w twarz i czy szanowny Planner nie rzuciłby pogardliwie w moją stronę „z ciebie to już nic nie będzie!” 🙂
Nawet mój mąż, który ma dzień, tydzień, miesiąc i rok zaplanowane i poukładane i potrafi wszystkich poustawiać do pionu, nie jest w stanie ustawić mnie i bez przerwy słyszę od niego: „nie pamiętasz to sobie zapisz, zaplanuj!”. No ale gdzie mam to zapisać i jak zaplanować? Mój telefon jest tylko telefonem z funkcją dzwonienia, laptopa przecież nosić wiecznie ze sobą nie będę a wszystkie kalendarze i notatniki są takie UNhappy, że nawet się na nie patrzeć nie chce, a co dopiero coś w nich pisać i planować.
Dlatego myślę, że Happy Planner to moja ostatnia szansa ratunku, zanim zginę zawalona niezaczętymi. niedokończonymi lub całkiem zapomnianymi rzeczami!
MUSIMY się z Happy Plannerem POKOCHAĆ miłością BEZWZGLĘDNĄ, inaczej marnie widzę… siebie 😛
Justyna Kościelniak
27-11-2015 at 20:52Polubimy się, bo Happy Planner jest taki jak ja:)
Trochę ułożony, ale mający wiele luzu w sobie!
Trochę staroświecki, ale podążający za nowymi trendami.
Trochę taki jak inni, ale różniący się jednak od nich.
No i jedna z okładek jest w kropki:)
A najważniejsze, że powstał z marzeń i wiary, że się uda, a ja kocham właśnie takie przedmioty zrodzone z miłości.
Ja wiem, że z Happy Plannerem stworzymy DREAM TEAM – ja będę zapisywać w nim moje marzenia, cele, a on będzie mi ciągle przypominał co w życiu jest najważniejsze!!!
Magdalena Szaruga
27-11-2015 at 22:48Kalendarze towarzyszą mi od lat. Pamiętam ten pierwszy z podstawówki: ” Kalendarz Szalonego Małolata”. Wypełniałam go codziennymi wpisami, ilustrowałam zdjęciami, pocztówkami i naklejkami. Był bardzo kolorowy i taki mój, osobisty, pełen wrażeń i wspomnień. Po pierwszym pojawiły się cztery inne z tej samej serii. Zachowałam je do dziś…czasami je przeglądam i wspomnienia wracają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i znów jestem tą Szaloną Małolatą 😉 Pod koniec liceum tak bardzo chciałam być dorosła, że kupiłam zwykły kalendarz z organizerem, ale nadal prowadziłam go bardzo skrupulatnie – taki kalendarz towarzyszył mi przez ostatnie naście lat. Happy Planner przypomina mi te moje szalone kalendarze z czasów kiedy byłam nastolatką, dlatego jestem pewna, że się z nim polubię. Mam nadzieję, że rok 2016 będzie dla mnie przełomowy, mam wiele planów zawodowych i osobistych, które będą wymagały dobrej organizacji i motywacji z Happy Plannerem mi ich nie zabraknie 🙂 Cieszę się, że powstał taki projekt dla tych trochę starszych, ale nadal szalonych dziewczyn 😉 Pozdrawiam 🙂
anna Sobieszek
28-11-2015 at 18:47Czy polubię się z happy plannerem?
Wydaję mi się że w 100%. Happy planner od zawsze był czymś o czym marzyłam, niestety nigdy nie mogłam sobie na niego pozwolić. Mam 16 lat, planowanie jest dla mnie bardzo ważną rzeczą , dzięki temu powoli uczę się być konsekwentna w stosunku do samej siebie. Happy planner stał by się moją codziennością, najlepszym początkiem jak i końcem dnia. Przyjacielem, który nigdy nie zawiedzie i pozostawia uśmiech na kolejne godziny. Zaplanowane dni nie byłyby po prostu szarą codziennością, lecz pięknym urozmaiceniem życia. Każdego dnia stawiałabym sobie kolejne cele, dzięki którym powoli wkraczałabym w dorosłe życie. Motywujące teksty zamieszczone na stronach, dawałyby mi do myślenia, pobudzały do działania. Happy planner po prostu wypełniłby mnie oraz mój mały świat. Rok 2016 byłby najlepszym rokiem w moim życiu.
Pozdrawiam i przesyłam dużo uśmiechu!