Przeczytałam wspaniały Raport Karmienie piersią w Polsce – 2015 r. Raport stworzono w ramach kampanii Mleko Mamy Rządzi, a patronat merytoryczny udzieliło Centrum Nauki o Laktacji. Lektura raportu była dla mnie inspirująca.
Na początku napiszę, dlaczego mamy w ogóle rezygnują z karmienia piersią. Dla każdej kobiety, która podjęła taką decyzję, znajdziemy indywidualne powody. Dzięki wyżej wymienionemu raportowi możemy dowiedzieć się, że karmienie piersią zadeklarowało 91% respondentek.
Przyczyny rezygnacji z karmienia piersią
Z raportu wynika, że najczęstszą przyczyną rezygnacji z tego sposobu karmienia jest: powrót do pracy (17,56%*). Być może przyczyna tkwi w braku znajomości przez kobiet swoich praw! Mamy karmiące, które wracają do pracy, mają bowiem prawo do dodatkowych przerw przeznaczonych na karmienie dziecka (odciąganie pokarmu) i warto z tego przywileju skorzystać. W szczegółach wygląda on tak: w przypadku pracy poniżej 4 godzin nie przysługuje dodatkowa przerwa na karmienie. W przypadku pracy na 6 godzin przypada dodatkowa przerwa na karmienie. W przypadku pracy w wymiarze powyżej 6 godzin przysługują dwie przerwy. Długość jednej przerwy wynosi 30 minut w przypadku jednego dziecka, a gdy mama karmi więcej dzieci – 45 minut. Kobieta pracująca może skorzystać z przerwy w trakcie pracy, by nakarmić dziecko, bądź odciągnąć pokarm. Inną możliwością jest połączenie czasu przerw i szybsze wyjście z pracy.
Kolejną przyczyną rezygnacji z karmienia piersią jest brak wystarczającej ilości pokarmu (15,7%*).
Często na oddziale spotykam się z argumentem mam, że nie mają pokarmu. Chociaż pokarm jest produkowany już między 16 a 22 tygodniem ciąży, to “kurek” z mlekiem rozkręca się w chwili urodzenia się łożyska. Wtedy organizm dostaje sygnał, że maluszek jest na świecie! Produkcja w piersiach zaczyna ruszać pełną parą! Tutaj niezwykle ważnym elementem jest przystawianie maluszka do piersi, a gdy nie ma takiej możliwości (dziecko nie przebywa z mamą), to pomocny może okazać się laktator bądź umiejętność odciągania pokarmu ręcznie). Trzeba przyznać, że pierwszego mleka, tzw. “siara”, rzeczywiście jest mało. Natura sprytnie to wymyśliła – na początku dziecko potrzebuje mało pokarmu. Z każdym dniem jego żołądek się powiększa, potrzeby rosną, a wraz z nimi zmienia się skład i ilość mleka mamy. W skrócie, pojawia się go coraz więcej. Bywa, że mamy czekają aż mleko nazbiera się w piersiach, ale to nie jest dobra taktyka. Piersi dostają sygnał “nie jesteśmy potrzebne!” Dlaczego? Ponieważ jeśli przystawimy dziecko do piersi, to wtedy organizm wie, że trzeba produkować więcej pokarmu. Jeśli dziecko jest senne, apatyczne, ciężko jest je wybudzić na karmienie, to w takim przypadku również warto skorzystać z laktatora. Są mamy, które wolą odciągać pokarm ręką. Tak też można. W przypadku braku stymulacji piersi dzieckiem bądź laktatorem pokarmu pojawia się coraz mniej.
Warto na początku przygody z laktacją dać sobie i dziecku czas na zgranie się. Jeśli z jakiś przyczyn nawał (fizjologiczne przepełnienie piersi, mleka w piersiach jest więcej niż potrzebuje noworodek) nie pojawił się (około 3-4 doby po porodzie, a do 6 po cięciu cesarskim) i pokarmu jest za mało, to można wspomóc się preparatem Femaltikier, który zawiera ekstrakt słodu jęczmiennego. Należy go na początek pić 2 razy dziennie. Najlepiej 30 minut przed planowanym karmieniem piersią bądź odciąganiem pokarmu.
Sama laktacja u każdej kobiety stabilizuje się w innym czasie. U jednych zajmie to około 2 tygodni, u innych może potrwać nawet do 6 tygodni. Kolejny moment, kiedy może pojawić się wrażenie, że pokarmu jest za mało, to skoki rozwojowe. Kryzysy laktacyjne mogą się pojawić koło 3 i 6 tygodnia, a później koło 3 i 9 miesiąca. Mogą być wywołane efektem zmian hormonalnych w organizmie matki, stresem, zdarza się również, że dziecko w krótkim czasie urosło (tzw. skok rozwojowy) i nagle potrzebuje więcej pokarmu. Dlatego zaczyna się zgłaszać częściej po jedzenie i tym sposobem pobudza piersi do pracy. Tutaj trzeba zachować spokój i przez kilka dni być dla dziecka na wyciągnięcie ręki. Gdy piersi zaczną produkować więcej pokarmu, to dziecko znów zacznie zgłaszać się rzadziej. Poza tym mamy karmiące powinny wziąć poprawkę na porę roku, w której karmią swoje dziecko. Jeśli jest lato i upał 30 stopni, to dziecko może zgłaszać się często na chwilę do piersi, ponieważ dla niego mleko to zarówno picie jak i posiłek. Natomiast zimą będzie się zgłaszać rzadziej.
Na trzecim miejscu wg raportu pojawiło się hasło: “zbyt długi czas karmienia (10,78%*)” Ciężko określić, co znaczy zbyt długi czas. Są dzieci, które jedzą bardzo szybko. Najadają się w 10 minut. Są dzieci, które delektują się jedzeniem, potrzebują jeść dłużej – nawet 40 minut. Jeśli natomiast dziecko było cały czas przy piersi i nie przybiera na wadze, mówimy o nieefektywnym karmieniu. Z pewnością w tym momencie jest coś do poprawy. Może maluszek zbyt często przysypia przy piersi, a może łapie pierś za płytko, albo dziecku w trakcie karmienia z buzi wysuwa się pierś. W takim przypadku warto skorzystać z pomocy Certyfikowanego Doradcy Laktacyjnego. Wizyta u niego trwa co najmniej godzinę. Można wypytać o wszystko, zobaczy jak wygląda karmienie i zaproponuje zmiany. Bywa, że są to bardzo niepozorne zmiany, które przynoszą jednak kolosalny efekt.
Kolejną przyczyną rezygnacji z karmienia piersią jest świadoma decyzja matki 10,18%*. Pewnie w tym gronie kobiet jest 7% kobiet, które zadeklarowały, że nie chcą karmić piersią. Pozostałe grono ciężko mi zinterpretować.
W raporcie, który jest dostępny tutaj zacytowane są też wyniki badań z innych krajów. Niektóre odpowiedzi respondentek pokrywają się z polskimi badaniami. Natomiast warto zwrócić uwagę, na kilka powodów rezygnacji z karmienia piersią nie wymienionych w poprzednim badaniu:
- Miałam wrażenie, że dziecko się nie najada (20%) – Oczywiście można uznać, że pokrywa się to z kwestią “mam za mało pokarmu”. Ponieważ ten argument bardzo często się pojawia, bardzo Was proszę – jeśli po narodzinach dziecka pojawią się trudności, poproście o pomoc. Zawalczcie o laktacje. Na początku, jeśli pojawi się trudność, trzeba będzie popracować nad: zwiększeniem produkcji pokarmu, prawidłowym przystawianiem do piersi itd. Ten wysiłek się opłaci. Powie Wam to nie jedna mama, której też było ciężko na początku. Później cieszyła się z całodobowego dostępu do pokarmu dla swojego dziecka. Zyskasz na tym Ty i Twoje dziecko, i jest to ogromna oszczędność dla budżetu domowego.
- Bolesność brodawek (14%) – Ten problem niestety u niektórych kobiet pojawia się niemal z początkiem karmienia. Dlaczego? Po pierwsze, przez 2 tygodnie po porodzie brodawki naturalnie są wrażliwsze z uwagi na hormony. Po drugie, mamy, którym uda się dobrze przystawić maluszka do piersi, czasami zapominają o prawidłowym odłączeniu od niej. Jeśli maluszek sam piersi nie puścił, a mama chce ją zabrać, to on jeszcze bardziej zaciska buźkę. “Wyrywając” pierś maluszkowi ranimy brodawki. Jak odstawić maluszka od piersi prawidłowo? Mama swój mały palec wkłada w kącik ust dość głęboko i powinna dojść do dziąsełek – wtedy pierś wysuwa się z buźki dziecka, a dodatkowe rany się nie tworzą. Jeśli na piersi są ranki, wtedy należy wycisnąć trochę pokarmu z piersi i posmarować brodawkę. Po trzecie, gdy dziecko jest źle przystawione czyli za płytko chwyci brodawkę czyli będzie ssać sam jej szczyt bez otoczki bądź mały jej fragment, to sprawi ból mamie i rani brodawkę. Jeśli dziecko prawidłowo się przystawia do piersi, bądź mamy szybko wykonują korektę przystawienia, to karmienie piersią wtedy nie boli.
* wartości procentowe podane wg ankiety przeprowadzonej na portalu mamadu.pl w ramach akcji społecznej “Mleko mamy rządzi”
Na zakończenie chciałam przypomnieć 7 powodów, dla których warto powalczyć o laktację:
- komórki macierzyste w mleku mamy (naprawiają i pomagają rozwijać się narządom)
- wzmacnia układ odpornościowy dziecka (ponad 130 probiotyków w pokarmie kobiecym)
- dostarczane są hormony i czynniki wzrostu
- zmniejszone ryzyko infekcji
- zmniejsza ryzyko zachorowania na raka piersi oraz jajnika
- szybszy powrót do figury sprzed ciąży
- wspomaga tworzeniu się więzi matki z dzieckiem
W swoim składzie mleko jest unikalne i nie do podrobienia. Dla potwierdzenia tej tezy spójrzcie na skład pokarmu kobiecego, a mleka modyfikowanego:
Przed narodzinami dziecka warto, żeby przyszłe mamy skorzystały z przysługującego im prawa do spotkań edukacyjnych z położną środowiskową. Dostępne są dla nich od 21 tygodnia ciąży. W trakcie spotkań warto poruszyć kwestie związane z karmieniem piersią oraz mlekiem mamy. Temat laktacji omawiany jest również w szkole rodzenia. W trakcie ciąży polecam spisać numery telefonów do Certyfikowanych Doradców Laktacyjnych i miejsc, które wypożyczają laktatory. Następnie po narodzinach dziecka, jeśli zajdzie taka potrzeba warto zwrócić się o pomoc w karmieniu piersią.
Lista miejsc, w których znajdziecie pomoc.
Ogromnie się cieszę, że powstał raport 2015 Karmienie piersią w Polsce. Na jego końcu znajdziecie inspirujące wypowiedzi znanych ekspertów i gwiazd na temat karmienia piersią i mlekiem mamy. Raport zainspirował mnie do pokazania Wam najczęstszych powodów rezygnacji z karmienia piersią. Być może niektóre z nich okażą się Wam bliskie i znane. Mam nadzieję, że przyszłe mamy zachęciłam do karmienia piersią, a gdyby pojawiły się trudności do skorzystania z pomocy. Słuchając opowieści mam o laktacji wiem, że zastanawiają się czy, aby na pewno zrobiły wszystko by karmić piersią. Bywa, że kolejne dzieci karmią z sukcesem. Są sytuacje, że wspominają swoje dzieci jako stworzone do karmienia piersią, są i takie, które musiały nauczyć się jak prawidłowo ssać. Dlatego drogie mamy życzę Wam wytrwałości, radości i spełnienia zarówno w karmieniu piersią jak i mlekiem mamy.
Mam nadzieję, że za rok w raporcie okaże się, że jest znacznie lepiej z laktacją w Polsce. Mocno Wam kibicuje!
2 komentarze
Nieidealna Anna
09-12-2015 at 22:37Totalnie nie rozumiem kobiet,ktore rezygnuja z naturalnego karmienia i ida na latwizne. Poczatki karmienianie nie sa latwe,ale warto 🙂
szczęśliwa mama
12-12-2015 at 11:44Pamiętam, że miałam wiele problemów na początku. Niuniek źle łapał jedną „gorszą” brodawkę, bolało strasznie, położna środowiskowa mnie uczyła jak sobie pomóc i zachęcała żeby nie rezygnować, mleka było mało i wisiał na mnie cały dzień przez 2 miesiące, z początku jadł przez 40 minut itd… ale w końcu wszystko się unormowało i nie żałuję:) A jak czytam ile jest z tego korzyści dla niego, to jestem dumna, że dałam radę:) Nie wspomnę już o tym, że 5 miesięcy po porodzie ważę mniej niż przed ciążą:) Zachęcam wszystkie przyszłe mamy, żeby zagryźć zęby i się przemęczyć te 2 pierwsze miesiące przynajmniej.