Kochani, przychodzi czas by udać się na urlop. Złapać chwilę oddechu, wyciszyć i znikam na 3 tygodnie. Będą zdjęcia na Instagramie. Stąd wakacyjny/podróżniczy wpis. Wiele osób mnie pyta kiedy wyjść na pierwszy spacer, a kiedy można ruszyć w dłuższą wyprawę? Jedni pytają, a inni po prostu to robią czyli podróżują z maluszkiem…
Zapytałam znajomych blogerów o podróżowanie z dzieckiem:
Edyta Zając – psycholog, mama dwójki dzieci – blog: EdytaZajac.pl
Położna Kasia: Z córeczką Hanią (pierwsze dziecko) kiedy ruszyliście po raz pierwszy w podróż? Kiedy leciała po raz pierwszy?
Edyta: W naszej rodzinie podróże to największa pasja – chcielibyśmy to robić tak często, jak to tylko możliwe. Dlatego podróżowanie z dzieckiem było dla nas czymś zupełnie naturalnym. Zaczynaliśmy od wyjazdów „w Polskę”, a w końcu wybraliśmy się z Haną do Włoch. To był maj, Hania miała 8 miesięcy, polecieliśmy wtedy samolotem.
PK: Jak zniosła podróż?
E: Było cudownie Przygotowaliśmy się do samego lotu (karmienie akurat w momencie startu chroni dziecko przed zmianami ciśnienia, które mogą być nieprzyjemne), mieliśmy ze sobą nową książeczkę i zabawkę. Samo zwiedzanie Rzymu było też bardzo przyjemne – dostosowaliśmy tempo spacerów do karmienia, potrzeb dziecka, tego, że nie może przecież siedzieć ciągle w wózku. Każda nasza kolejna podróż była skrupulatnie zaplanowana i przemyślana – w odniesieniu do tego, co dziecko ma w domu i co jest dla niego ważne, przygotowywaliśmy się do wyjazdów.
PK: Kiedy zdecydowaliście się, że ruszacie w czwórkę, to ile miały Wasze dzieci?
E: We czwórkę, już z synkiem, wybraliśmy się we wrześniu. Hana miała dwa lata, Maksymilian 2,5 miesiąca. Spakowaliśmy nasz samochód i wybraliśmy się w 2,5 tygodniową podróż po Europie. Byliśmy w Wiedniu, Wenecji, Florencji, miasteczkach toskańskich, Cannes, Monako i Livorno. To była chyba najbardziej relaksująca podróż, jaką odbyliśmy do tej pory.
PK: Jak po czasie oceniasz, tę podróż to co, inaczej byście zaplanowali?
E: Mieliśmy już duże doświadczenie w podróżowaniu z dzieckiem – najwięcej dowiedzieliśmy się o tym, co warto mieć ze sobą gdy zwiedzaliśmy Argentynę. Dlatego ta wrześniowa podróż była bardzo dobrze zaplanowana. Dwoje dzieci – dwa wózki (to obowiązkowo), ciuszki na każdą aurę, ale i proszek do prania, żeby za dużo tych rzeczy nie brać ze sobą. Leki, aspirator do nosa (w razie gdyby zdarzył nam się katar), nawet butelka dla malucha, gdyby mnie zdarzyło się coś z pokarmem. Byliśmy przygotowani na każdą ewentualność, ale przy tym staraliśmy się być minimalistami. Od razu mogę powiedzieć, że strzałem w dziesiątkę było zabranie termosa na ciepłą wodę do kaszki Hany – nie musieliśmy szukać żadnej restauracji tylko w każdym momencie mogliśmy przygotować jedzonko.
PK: Co radzisz rodzicom, którzy planują pierwszy wyjazd z maluszkiem?
E: Jeśli podróżowanie jest dla Was tym, co Was kręci, cieszy, jeśli to jest to, co uwielbiacie, róbcie to. Skonsultujcie się z lekarzem, dowiedzcie się, czy podróż nie jest problemem, porządnie się spakujcie i jedźcie. Podróż po Europie? Koniecznie załatwcie Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego, która jest bezpłatnym zabezpieczeniem dla Was i dzieci. „W razie czego” możecie korzystać z usług w szpitalach bez stresu i zamartwiania się formalnościami. Tak, ubezpieczenie zdrowotne podczas podróży jest konieczne. Do tego mnóstwo planowania – zastanówcie się, jak długo może trwać podróż samochodem, jakich limitów nie przekroczycie, co będą robić maluchy w trakcie jazdy lub lotu. Nie ma się co łudzić, że dziecko będzie siedzieć 2 godziny i delektować się faktem podróżowania. Tutaj warto zastanowić się nad rozrywkami, nową książeczką, która zainteresuje, zabawą. Jeśli dziecko będzie zrelaksowane, najedzone, będzie dobrze. Oprócz tego zachęcam mocno do regularnego „wybiegania” dziecka. Podczas ostatniej podróży robiliśmy dużo przystanków na spacerki, nawet 15 minutowe. Wychodziliśmy wszyscy z samochodu i chodziliśmy po parkach, placach zabaw, nawet po łąkach w Szwajcarii. To wspaniale robi każdemu członkowi rodziny: wymuszony, ale cudowny relaks.
——————————
Ania i Jakub Górnicy, ostatnio powiększyła się ich ekipa o córeczkę Amelię. Blog: Podróżniccy
Ile miała Wasza córeczka, kiedy zdecydowaliście się, że ruszacie we trójkę w podróż?
To zależy, co rozumiesz poprzez słowo „podróż” 🙂 Po raz pierwszy zapakowaliśmy Amelię do pociągu, gdy miała miesiąc i jechaliśmy nim pięć godzin do Bielska Białej. Spędziliśmy wówczas tydzień w Beskidach. Nasza córka miała się świetnie. Generalnie ponad połowę swojego życia spędziła poza domem. W tym roku zjechaliśmy kawał Polski, trochę Europy, a gdy Amelia miała 7,5 miesiąca polecieliśmy z nią na kilka miesięcy do Ameryki Południowej, gdzie obecnie jesteśmy. Jeszcze przed przyjściem na świat Amelii wiedzieliśmy, że chcemy z nią podróżować, bo to kochamy, a ona jest teraz członkinią naszej załogi, więc wszędzie jedzie z nami 🙂
Jak po czasie oceniacie wyjazd, czy jest coś co w tej podróży byście zmienili, inaczej zaplanowali?
Jeżeli pytasz o podróż, w której obecnie jesteśmy, to na razie chyba nie ma takiej rzeczy. Amelia szybko dostosowuje się do zmieniającego się otoczenia i sprawia wrażenie, że czuje się świetnie. – Jest wesoła, śpi tak samo dobrze jak w domu, no i ma dwoje rodziców cały czas do dyspozycji. Żyć nie umierać 🙂 A propos zmian, to ostatnio żartowaliśmy, że powinniśmy wylecieć z Amelią jak była młodsza, bo byłaby spokojniejsza, a obecnie jest strasznie aktywna, stara się raczkować i wstawać, więc nie można spuszczać jej z oka 🙂
Ile Wasza córeczka miała kiedy po raz pierwszy leciała samolotem?
Pierwszy raz lecieliśmy z Amelią samolotem, gdy miała 4,5 miesiąca. Wybraliśmy dość krótki, bo dwu godzinny lot do Marsylii. Byliśmy ciekawi, jak zareaguje. Było super, ani jednego negatywnego dźwięku. Jak na razie w tej kwestii nic się nie zmieniło 🙂
Co poradzicie rodzicom, którzy planują pierwszy wyjazd z maluszkiem? O czym powinni pamiętać, na co zwrócić uwagę?
Radzimy, żeby nie tylko na planach się skończyło 🙂 A na poważnie – na początek warto wybrać jakiś bliski kierunek o podobnym klimacie i temperaturze. Niedaleka odległość pozwoli poznać też, jak dziecko znosi lot, czy jazdę konkretnym środkiem transportu. Warto wziąć ze sobą coś, co maluchowi będzie kojarzyć się z domem. My do czasu, kiedy Amelia skończyła pół roku, jeździliśmy z kaczuszkami, które zawieszaliśmy jej nad łóżkiem i codziennie rano, gdzie się budziła, miała ten sam widok przed oczami. Przede wszystkim warto zwracać uwagi na potrzeby dziecka. Jeżeli będą zaspakajane, to nie ma znaczenia kraj, w którym się znajdziecie.
—————–
Natalia i Łukasz wraz z synkiem podróżują po świecie, prowadzą blog Tasteaway
Kiedy zdecydowaliście się, że ruszacie we trójkę w podróż i ile miał Wasz synek?
W pierwszą podróż pojechaliśmy z Maksem, gdy miał 3 tygodnie. To był krótki test – weekend w Kazimierzu nad Wisłą. Maks okazał się super kompanem i poza domem był znacznie grzeczniejszy i spokojniejszy niż w domu.
Potem jeździliśmy trochę po Polsce – krótkie wypady nad morze czy do Krakowa, a gdy Maks miał 2,5 miesiąca ruszyliśmy w miesięczną podróż po Europie. Przejechaliśmy około 10 tys. Km, z Polski przez Niemcy, Belgię, Francję, Hiszpanię, Portugalię i następnie południem Europy w stronę Polski. Wspaniała podróż, świetne wrażenia. Gdy miał 5 miesięcy, po raz pierwszy polecieliśmy razem samolotem – dość blisko, bo do Toskanii. A gdy miał 7 miesięcy, postanowiliśmy sprawdzić kierunki egzotyczne i ruszyliśmy do Meksyku.
Jak po czasie oceniacie, to coś byście w tej podróży zmienili, inaczej zaplanowali?
Chyba nie mieliśmy takich odczuć. Wszystko przebiegło zgodnie z planem
Ile miał kiedy pierwszy raz leciał samolotem?
Tak jak już pisałam powyżej, Maks miał 5 miesięcy. Ruszyliśmy na przedłużony weekend do Toskanii, do pomocy zabraliśmy również dziadków, ale Maks w samolocie okazał się małym aniołem
Gdy miał niecałe 7 miesięcy, lecieliśmy samolotem do Meksyku – lot z Frankfurtu do Cancun trwał 10 godzin, był męczący, ale Maksowi humor dopisywał, jeśli oczywiście właśnie nie spał
Co radzicie rozważyć rodzicom, którzy planują pierwszy wyjazd z maluszkiem?
Na pewno przed pierwszy wyjazdem warto się przygotować: zabrać wszystkie niezbędne rzeczy, by w podróży czuć się komfortowo i bezpiecznie i nie zastanawiać się, gdzie co dokupić. Z drugiej strony warto pamiętać o tym, że wiele rzeczy, które na co dzień wykorzystujemy nie są całkowicie niezbędne i nie musimy brać 3 walizek, tylko dlatego, że podróżujemy z dzieckiem. Odróżnijmy to, co jest niezbędne od tego, co możemy wyeliminować. Np. my nigdy nie woziliśmy dla Maksa wanienki – od czasu, gdy miał miesiąc, po prostu wchodziliśmy z nim pod prysznic. I pomimo, że w domu do dziś (ma 3,5 roku) pluska się w wannie, w podróży zawsze mył się pod prysznicem.
Warto na pewno dobrze przygotować apteczkę, zwłaszcza, jeśli jedziemy do krajów egzotycznych – leki przeciwgorączkowe, leki na biegunkę, środek przeciw ugryzieniom to tylko nieliczne leki, które zawsze mamy ze sobą. Dzięki takiemu wyposażeniu,
Czujemy się pewnie i bezpiecznie i nie biegniemy z każdą gorączką czy luźną kupką do lekarza. Zwykle dajemy sobie dzień, dwa na obserwację dziecka, oczywiście, jeśli sytuacja nie jest zbyt niepokojąca.
Pomimo apteczki, warto też zorientować się, jak wygląda opieka medyczna w miejscu, w które się wybieramy. Taka wiedza może nam się przydać i w razie problemów, będziemy bardziej spokojni, jeśli zawczasu to sprawdzimy.
Z własnych doświadczeń wiemy, że im wcześniej zaczynamy podróże z maluchem, tym lepiej. Dziecko przyzwyczajone od małego do zmiany miejsc i podróżowania, jest świetnym kompanem.
Mam nadzieję, że wypowiedzi rodziców zainspirują do podróżowania z dzieckiem 🙂
Do przeczytania!
8 komentarzy
www.matka-polka.com
11-11-2014 at 20:19Bardzo przydany artykuł 🙂 Ja planuję na przyszły rok rodzinną podróż po USA kamperem…to marzenie mojego męża. Starsza córka ma 5 lat, młodsza 2 lata, ale już nie możemy się doczekać 🙂
Hania
21-11-2014 at 17:28Wszystko ładnie i pięknie, tylko szkoda, że nikt nie wspomina, skąd biorą się fundusze na takie podróży na drugi koniec świata.
Położna Kasia
21-11-2014 at 18:34Haniu to czasami jest kwestia wyboru. Zamiast kupić super komputer odkładamy na wakacje. Znam kilka osób, które zwiedziły spory kawałek świata i można by pomyśleć MUSZĄ być bogaci. Tymczasem te osoby często odkładają kilka/kilkanaście miesięcy na wyjazd. Potem kupują bilety w promocji i szukają taniego miejsca do spania. Podróżowanie w cale nie musi być drogie wszystko zależy od tego gdzie chcesz pojechać i w jakim standardzie podróżować 🙂
Warto zrobić sobie oddzielne konto oszczędnościowe bądź w domu skarbonkę „wakacje” i wrzucać tam po kilka złoty za parę miesięcy zbierze się fajna kwota.
Pozdrawiam ciepło,
Położna Kasia
Tyśka
21-11-2014 at 18:11Super wpis! Nam w połowie grudnia również powiększy się rodzina i planujemy odbyć pierwszą podróż na sylwestra 🙂 jeśli wszystko będzie ok to dlaczego nie 😉
Położna Kasia
21-11-2014 at 18:34Tyśka Trzymam kciuki, żeby wszystko poszło zgodnie z planem 🙂
Eugenia
24-11-2014 at 14:11Piękny artykuł! Dzięki, dla mnie jest to bardzo aktualne bo uwielbiam podróży ale jeszcze nie zaryzykowałam z wyjazdem, a mamy już 15 m-cy. Dzięki za natchnienie! 🙂
Położna Kasia
24-11-2014 at 14:16Eugenia Dziękuję. Artykuł miał pokazać, że można! 🙂 Mam nadzieję, że natchnienie zaowocuje wyjazdem 🙂
Krystyna
22-06-2018 at 22:27Podróżować z dzieckiem pragnęłam od momentu, w którym urodziłam swoje pierwsze dziecko Tosię. Jednakże zawsze się bałam i tak sobie rosła, rosła i rosła, aż nie zaplanowałam kolejnego dziecka i tak sobie te podróżnicze plany po prostu odeszły w zapomnienie. Nawet w plannerze sobie zapisałam pomysły i wyobrażenia, jakie komplety pościeli dla dzieci wezmę i w ogóle, ale niestety do tej pory nic z tego nie wyszło, dlatego w te wakacje, kiedy Tosia ma 5 lat, a Kacper 4 lata postanowiłam, że to zmienię i zaryzykuję wyjazd, w góry albo nad morze, jeszcze nie wiem, aby zobaczyć, jak zniosą dość długą jazdę, czy nie będzie jakiś problemów np. w kwestii choroby lokomocyjnej. Takie rzeczy warto wiedzieć, ale nie dowiem się, póki nie sprawdzę. Artykuł ten stał się dla mnie inspiracją, dlatego dziękuję za jego umieszczenie i pozdrawiam serdecznie! 🙂