Osobiste

Gdy życie weryfikuje nasze plany i dlaczego warto zgłosić się do szpitala gdy mamy wątpliwości

Gdy życie weryfikuje plany

Niektórzy pewnie wiedzą, że ostatni tydzień spędziłam w szpitalu. Pojechałam z drżącym sercem i pytaniem czy sączy się płyn owodniowy. Czemu to takie istotne? Sączący się płyn owodniowy oznacza, że szczelnie zabezpieczony maluszek jest zagrożony bakteriami i zakażeniem wstępującym. Dla zapewnienia prawidłowego rozwoju dziecka duże znaczenie ma odpowiednia ilość płynu owodniowego. Choć w głowie miałam wersję optymistyczną. W końcu kilka godzin wcześniej zespół nam się samochód na stacji benzynowej spędziliśmy ponad godzinę czekając na lawetę. Zaś życie pokazało, że są wśród nas pomocni ludzie i kolega zawiózł mnie do szpitala. Myślałam, że z tego szpitala wrócę taksówką. W końcu licząc wszystkie atrakcje tamtego okresu miałam wrażenie, że zostanie w szpitalu nie wchodzi w grę.

Dlaczego warto zgłosić się do szpitala, gdy mamy wątpliwość?

Czekałam na izbie przyjęć i gdy mnie wywołano. Weszłam do gabinetu z jednej strony przerażona z drugiej z nutką poczucia humoru. W końcu może okaże się, że jestem tylko “przewrażliwioną” położną i wrócę spokojna do domu. Niestety okazało się, że płyn się sączy. Choć może nie w dużych ilościach. To ze względu na wyciek muszę być hospitalizowana. Tak spędziłyśmy 2 godziny na sali porodowej pod ścisłym nadzorem. Słuchałam bicia serca mojej małej dziewczynki. Miałam już wizję, że ją urodzę. Aż 11 tygodni za wcześnie! To był duży stres dla mnie i dla niej też. Choć waga jej wskazywała optymistyczne 1500 g, to wiedziałam, że lepiej by za wcześnie się nie urodziła.

Pobyt w szpitalu wspominam bardzo dobrze, bo w końcu jest mi znajomy. Zaś sączenie wód ustało po kilku dniach. Najważniejsza konkluzja, to że z dzieckiem wszystko dobrze.

Ponieważ sączenie wód płodowych było małe. Można było to przegapić, zawsze zachęcam, że gdy coś nie pokoi lepiej pojechać do szpitala na izbę przyjęć.

Pierwsze dni w szpitalu były bardzo stresujące. W głowie pojawiało się pytanie: „co będzie się dalej działo”. Natomiast im bliżej było do wyjścia tym lepiej.

Mi w głowie huczały myśli: “to za wcześnie”, “nie mam wyprawki dla małej”, “co zrobimy”, “potrzebuje laktatora”, “nie zdążyłam zrobić sesji z brzuszkiem”. Choć to ostatnie brzmi bardzo trywialnie i nie jest najważniejsze.

Źródło: Instagram Biumi profil położnej Kasi

Źródło: Instagram Biumi profil położnej Kasi

Dlaczego warto planować, a przy tym zachować otwarty umysł?

Całe wydarzenie pokazuje jak bardzo możemy planować nasze życie,  a los i tak je zweryfikuje. Myślę, że tak samo jest z porodem. To życie zweryfikuje kiedy rozpocznie się akcja porodowa, o której godzinie, czy będziemy wtedy w środku życiowego zawirowania, czy w momencie jego wyczekiwania… To wszystko będzie też miało wpływ z jakimi emocjami przyjedziemy na salę porodową, jakim stanem ducha itd. Pomimo to wcześniej warto pojechać do szpitali, wybrać miejsce narodzin dziecka, jeśli chcemy rodzić z wybraną położną to z nią się spotkać i porozmawiać. Gdy planujemy rodzić naturalnie warto w ciąży rozruszać swoje ciało. Pracować też nad metodami relaksacji oraz budowaniem wewnętrznej siły. Natomiast na sam moment porodu warto mieć otwarty umysł i zdać się na intuicję.

Źródło: Instagram Biumi profil położnej Kasi

Źródło: Instagram Biumi profil położnej Kasi

Dlaczego to takie ważne?

Być może okaże się, że urodzimy nie w tym mieście w którym planujemy. Kiedyś pamiętam mieliśmy pacjentkę bodajże z Lublina przyjechała do Warszawy z mężem na konferencję. 😉 Porodu w stolicy nie planowała. Dlatego pomimo wszystkich akcji, które zachęcają do aktywnego planowania tego dnia. Warto wiedzieć, że może scenariusz potoczyć się zupełnie inaczej. Zamiast wybranego szpitala, może być inny. Z położną, która akurat jest na dyżurze. Zaś wszystko co aktualnie mamy ze sobą to tylko my i dziecko. Tak na prawdę to też wystarczy by przeżyć wspaniale poród 🙂

To taka moja refleksja a propo nieplanowanych scenariuszy… Choć jechałam do szpitala nic do niego nie wzięłam. Nie planowałam zostać. W szoku jakim byłam zapomniałam wziąć płaszcz z poczekalni. Na szczęście jakiś pan podbiegł do mnie i mi go dał. Bardzo jemu za to dziękuję.

Zaś pointą niech będzie, że trzeba być otwartym na to co przyniesie nam los. Zaś gdy mamy wątpliwość zamiast zastanawiać się w domu, lepiej pojechać do szpitala.

Na szczęście cała historia kończy się dobrze, a ja znów jestem w dwupaku w domu 🙂

P.S. Dziękuję wszystkim dobrym duszom, które w tamtym czasie mnie odwiedziły i się mną zaopiekowały 🙂
Od jednej z nich dostałam kolorowanki, które umiliły mi czas w szpitalu. 🙂

Wybrane dla Ciebie

Brak komentarzy

Napisz komentarz

Zapraszam
na darmowy kurs!

Jestem położną i kurs stworzyłam z myślą o Tobie, przyszła mamo, żeby być Twoim przewodnikiem po narodzinach, karmieniu piersią i macierzyństwie.

Kasia Płaza-Piekarzewska — Położna

P.S. W każdej chwili możesz wypisać się z kursu.