Macierzyństwo Poród

Pierwszy kontakt

W tym roku bardzo dużo mówi się o pierwszym kontakcie po porodzie. Wprowadzone rozporządzenie ma być gwarantem dla kobiety rodzącej, że będzie mogła się przywitać z maluszkiem. A nawet leżeć z nim przez 2 godziny. A optymalnie do pierwszego karmienia, które mniej więcej wypada po ok. 50 minutach. 🙂

Tak, tak wszystko zostało zbadane i z mierzone.
Zresztą o tym pisałam tutaj.

Natomiast zdradzę Wam, że nie każda mama chce przywitać się z maluchem w taki sposób. Nie jest gotowa na pierwszy kontakt taki skóra do skóry i wręcz krzyknie „Nie!”. Natomiast opatulonego malucha chętnie ucałuje w czoło i przekaże pod opiekę tacie. Gdy w tym czasie wykonywane są inne zabiegi przy niej.

A jak było u Was?

Być może w tym całym szaleństwie powinniśmy pamiętać, że to nie ustawy/rozporządzenia, a kobieta powinna decydować na co jest gotowa 🙂 I dla jednej dobrą decyzją będzie inna decyzja niż ta opracowana przez mądre osoby. A dla innej mamy rozporządzenie będzie dokumentem na który może się powołać, gdy pragnie kontaktu skóra do skóry, a ktoś chce jej w nim przeszkodzić.

Koniecznie napiszcie jak było u Was 🙂


weheartit.com

Wybrane dla Ciebie

6 komentarzy

  • Reply
    marynkaaa
    08-11-2011 at 18:34

    pierwszego synka dostałam na 2h i mogłam go przytulać i karmić. położna włożyła mi go pod koszule i było wspaniale.
    drugiego synka nie dostałam w ogóle na sali poporodowej bo położne były zbyt zajęte żeby go mi przywieść 🙁
    jeszcze wiele rzeczy powinno się zmienić…

  • Reply
    Kasia i jej Makarony
    25-11-2011 at 23:32

    Ja uważam, że pierwszy kontakt z mamą i jej biciem serca jest bardzo ważny, aby uspokoić niemowlę po porodzie. Ja dostałam córeczkę tylko na chwilkę. Pięć minut. Potem jej nie widziałam godzinę. Uważam, że bezpośrednio po porodzie powinno się matce umożliwić dłuższe przebywanie z dzieckiem. Pozdrawiam i dziękuję za podjęcie tego tematu.

  • Reply
    darkdream89
    30-11-2011 at 12:14

    Ja syna od razu dostałam na brzuch. Nawet nie był brany na mierzenie, tylko został u mnie i pediatra był przy nas ocenić maluszka pod względem apgara (tylko jak musiała to brała go na chwilę, żeby się „przyjrzeć”). Dziecko cały czas było ze mną przez 2,5 godziny. W międzyczasie się nakarmił (sam się przyssał :P) jakieś 40 minut po karmieniu wzięto mi go na 20 minut na mierzenie i szczepienie. Ale i wtedy poszedł z tatą.
    Później wrócił spowrotem do mnie i już wtedy zostałam pełnoetatową mamą 🙂
    Rodziłam w Katowicach i uwarzam, że powinno być tak wszędzie- oczywiście o ile mama ma na tyle siły.
    Sama byłam wykończona po 17 godzinnym porodzie jednak w momencie kiedy dostałam syna byłam pełna energi, jakbym się nałykała kawy 🙂

  • Reply
    Paulina
    13-12-2011 at 15:14

    Synka urodziłam pięć dni temu i doskonale pamiętam to uczucie kiedy położono mi go na piersi. :). Gdyby nie nagły krwotok i konieczność szycie w ogóle by mi go nie zabrano. A tak przesiedział kilka dłuższych chwil u tatusia. Później znów na kilka długich i słodkich chwil u mamusi. Później mama pod prysznic, a synek do mierzenia, ważenia, szczepienia, pobrania krwi, a kiedy mama świeżutka powróciła do łóżka było pierwsze karmienie. :). Rodziłam w Holandii więc tego samego wieczora byliśmy już u siebie w domku, we własnym łóżeczku i rozkoszowaliśmy się wspólnymi chwilami. :).

  • Reply
    Kasia
    13-12-2011 at 20:04

    Nasza kochana coreczke rodzilismy w sierpniu w Szwecji, pamietam kazdy moment tego wspanialego przezycia. Porod trwal 33 godziny, z czego pierwsze 12 spedzilismy w domu na masazach, cieplym prysznicu, kolysaniu sie w rytm ulubionej muzyki, relaksujacym oddychaniu, bylo wspaniale! Rodzilam w pozycji „pionowej” (tak chcialam) i po urodzeniu glowki przy pomocy poloznej sama „wyciagnelam” dzidziusia i od razu wzielam ja sobie w ramiona. Polozna przykryla ja tylko cieplym recznikiem i tak lezalysmy opatulone.. Magiczny moment… Jak malutka lezala u mnie na piersiach to w tym czasie z pepowiny polozna pobralal krew na badanie utlenienia, a tata i ja plakalismy z radosci. Mala byla od razu, pare minut po porodzie przystawiona do piersi. Trzymalam w jednej rece pepowine i czulam jak przestaje pulsowac, i wtedy dopiero polozna powiedziala, ze mozna juz ja przeciac. Tata przecial pepowine, i zaraz potem urodzilam lozysko. Poniewaz peklam to polozna zszyla mnie zaraz po urodzeniu lozyska. NIe pozwolila wstawac dopoki nie wroci, i zostawila nas na jakies 2 godziny, wtedy lezalam z malusia i karmilam. Po dwoch godzinach polozna wrocila, dzidzius poszedl do taty ktoremu kazano zdjac koszule i przytulic dzidzie do ciala. Ja wtedy z polozna pod prysznic i siku… Pamietam, ze polozna powiedziala ze biletem na wyjscie z porodowki jest samodzielne zrobienie siusiu pod prysznicem… Po paru minutach wrocilysmy do naszego pokoju, gdzie rodzilam, i polozna zaczela mierzyc i wazyc dzidzie oraz nasmarowala ja oliwka i znow oddala w ramiona. Bylo cudownie, nigdy tego nie zapomne, az mi sie teskni za nastepnym porodem 🙂

  • Reply
    Anna
    26-04-2012 at 20:56

    Moja Wiktorię urodzilam prawie 3 miesiace temu. Dostałam ją na pełne 2 godziny odrazu na moje ciało. To były chwile najpiękniejsze. Z mała w ramionach urodziłam łozysko i szyto mnie, szycie trwało prawie godzine po jakoś mnie bardzo porozrywało plus nacięcie. Czułam igłę ale dziecko w ramionach tłumiło ból i w sumie to nie czułam tego bólu takim jaki on był. Dlatego nie wspominam tego szycia jakos strasznie, bo najwazniejsze że miałm Córke w ramionach. Oczywiscie towarzyszył mi mąż cały czas. Niunia po paru minutach zaczeła pełzać po mnie i szukac piersi. Chciała ssać, troche jej sie udało ale ja miałam płaskie brodawki dlatego nie było to takie najedzenie się. zreszta miałam pozniej przez te brodawki problemy z karmieniem. Te 2 godziny były tak cudowne że nie umiem tego opisać, pełnia szczęścia po trunym i dlugim porodzie. Potem ją zabrano na pomiary a mnie przewieziono na sale i ją tuż za mną. Potem nas zostawiono a tata musial juz pojść bo była to noc jak urodziłam. Wspominam poród bardzo dobrze bez traumy. Gdyby nie okoliczności, wsparcie poloznych na 2 zmianach i warunki taki trudny poród mogłby być cięzkim wspomnieniem ale cała aura sprawiłą że to najpiekniejsze przezycie. Rodziłam w Świdniku i polecam każdej.

  • Skomentuj Kasia Anuluj

    Zapraszam
    na darmowy kurs!

    Jestem położną i kurs stworzyłam z myślą o Tobie, przyszła mamo, żeby być Twoim przewodnikiem po narodzinach, karmieniu piersią i macierzyństwie.

    Kasia Płaza-Piekarzewska — Położna

    P.S. W każdej chwili możesz wypisać się z kursu.