Barbie kojarzy mi się z dzieciństwem, z wyprawą do Pewexu z mamą, zabawami z koleżankami.
Tworzyłyśmy dla naszych lalek ciekawe i barwne życie, ale przyznam szczerze, że nie przypominam sobie, by nasze Barbie rodziły. Choć dzieci z pewnością miały.
Dziś zachwyciły mnie zdjęcia Barbie podczas porodu w domu. Barbie rodziła w obecności położnej, męża Kena oraz ich córki. Sesję Barbie i Kena w trakcie porodu w domu stworzyła Katie Moore, która na co dzień fotografuje narodziny.
Sesja zdjęciowa porodu Barbie w domu ma 52 fotografii. Poniżej przedstawiam zaledwie kilka wybranych zdjęć:
Jak napisałam wcześniej, Barbie kojarzy mi się z dzieciństwem. Szałem była lalka z długimi włosami do pasa i kolczykami z gwiazdkami. Miała ją moja przyjaciółka. Kiedyś w jakiś wywiadzie przeczytałam, że kobieta nie kupuje lalek Barbie swojej córce, bo to pusta zabawka. Mi kojarzy się pozytywnie. Choć oczywiście lalka Barbie nigdy nie będzie brzydka i zawsze będzie jej towarzyszyć przystojny Ken. Tylko że dziewczynki lubią zabawy o księżniczkach i książętach i tam wszyscy są młodzi i piękni. Dlatego nie widzę nic złego w zabawie lalkami Barbie.
Wracając do sesji… Piękna Barbie pokazana jest w objęciach Kena, łagodzi ból porodowy korzystając z wody. Na kolejnych kliszach jakby było coraz więcej bólu. W końcu dochodzimy do kulminacyjnego momentu narodzin dziecka. Później widzimy kontakt skóra do skóry, pierwsze karmienie piersią. Finalne zdjęcie przedstawia całą rodzinę w komplecie.
Byłoby dobrze gdyby sesję obejrzały też dzieci. Zobaczyły Barbie w niecodziennej odsłonie. Dużo cieplejszej i głębszej.
Inhabitos zapytał twórczynię sesji o to, co było dla niej inspiracją. Dlaczego do tego projektu została wybrana Barbie?
Katie Moore odpowiada: Moim obowiązkiem jako człowieka jest troszczenie się o przyszłość narodzin i propagowanie idei lepszej opieki perinatalnej (Evidence Based Maternity Care). Dlatego też wybrałam Barbie. Barbie [utożsamia] silną kobietę – bez względu na to, co o niej myślisz, nie możesz zaprzeczyć jej dokonaniom. Wierzę, że „dzisiejsza” Barbie postawiłaby na edukację i sprawdziła opcje porodowe. Kobiety powinny to robić. Powinny przejąć kontrolę nad swoim zdrowiem i jakością porodu.
Zgadzam się z Katie Moore, że kobiety powinny bardziej korzystać ze swoich praw. Mogą wybrać gdzie chcą rodzić i z kim. Ze smutkiem stwierdzam, że rzadko dokonują wyboru rozważnie. W dzisiejszych czasach z „automatu” towarzyszy im mąż… Wtedy ciężko jest jemu wycofać się z tej roli, bo przecież co powiedzą inni. Kobiety wybierają szpital, tam gdzie jest ich lekarz. Zamiast zastanowić się, gdzie same chciałby urodzić… Być może wybrałyby dom, niczym Barbie?
Jak Wam podoba się sesja? Skłania do myślenia o porodzie w domu? Myślicie, że takie projekty mają szansę zmienić pogląd o narodzinach?
Całą sesję obejrzysz tutaj.
Inne sesje fotograficzne Katie możecie zobaczyć tutaj.
3 komentarze
Famii
12-06-2014 at 19:41Pani Kasiu. W większości przypadków zgadzam się z Panią, jednak ta sesja do mnie nie trafia. Może byłaby fajnym materiałem edukacyjnym dla dziecka, ale w odniesieniu do porodu sesja wydaje się sztuczna. Może przez moje postrzeganie lalki Barbi widzę to w ten, a nie inny sposób ( też bawiłam się nią w dzieciństwie, jednak nie jestem jakąś jej wielką fanką 😉 ). Na swoim blogu miała Pani kilka świetnych zdjęć z porodu i to dla mnie są piękne i prawdziwe emocje 🙂
Pozdrawiam ciepło.
M.
13-06-2014 at 05:48Hehehe Barbie cały czas uśmiechnięta:)No ciekawy pomysł 🙂
Joasia
30-06-2014 at 22:24Lalka Barbie u mnie też wywołuje sentymentalne wspomnienia:-) Pamiętam jak pod choinką znalazłam całą rodzinę Barbie, Ken i dwoje dzieci: chłopiec i dziewczynka. Byłam przeszczęśliwa;-) Moja koleżanka miała Barbie w ciąży. To była nowość. Otwierało się jej brzuch i w środku był noworodek. Bardzo mi się to nie podobało.
Jeśli chodzi o tę sesję, to na mnie też nie robi większego wrażenia. To znaczy nie wywołuje emocji, bo zdjęcia same w sobie są bardzo dobre. Być może chodzi o to, że Barbie jest taka wymuskana, a rzeczywistość mimo wszystko wygląda inaczej. Co do przekazu, to o tyle ile widzę w tym „promocję” porodu rodzinnego, to nie skojarzyłam tego z porodem w domu. Mi podobnie jak Famii o wiele bardziej podobała się sesja z realnych porodów. Tam było widać emocje, które udzielają się oglądającemu.