Inne Osobiste

Relacja z podróży życia

“Podróżą życia” prywatnie nazwałam wyprawę z mężem do USA.

Jak wiecie, wyprawa do Ameryki obarczona jest wysłuchaniem setek mitów jak to ciężko dostać wizę itd. Nie zapowiadało się więc dobrze, gdy w dniu, w którym staraliśmy się o nią, odniosłam wrażenie, że nie każdy ją otrzymał. Nie brakowało też osób, które były długo maglowane. Tymczasem, ku mojemu zaskoczeniu, nasza rozmowa trwała zaledwie minutę, a Pana, który nas przyjął, nigdy nie zapomnę :).

Dostaliśmy wizę… I co dalej?

Polowanie na bilety lotnicze… Ach… Jak patrzyłam na te kwoty, to robiło mi się czasem słabo… Na szczęście są promocje! Naszym celem było zobaczyć Nowy Jork. Tutaj pojawiły się namowy mojego męża, żebyśmy przełożyli wyjazd jak będzie ciepło. Tylko że czułam, że jak to odłożymy, to pewnego dnia okaże się, że “Nowy Jork” wylądował w zakładce “marzenie nie zrealizowane”.

Zaczęłam się zastanawiać, czy nie rozwinąć podróży i na przykład w Nowym Jorku nie spędzić parę dni, a resztę w cieplejszej części Ameryki. Tak wpadliśmy na pomysł lotu do San Francisco :-). W końcu w Kalifornii o tej porze jest ciepło i słonecznie :-). I było!

Jak wrażenia?

Nowy Jork jest GŁOŚNY! Nawet w nocy… z początku myślałam, że mieszkamy w takiej dzielnicy, ale za drugim razem mieszaliśmy w innej i też było głośno. Bo Nowy Jork NIGDY NIE ŚPI. W Nowym Jorku jest Central Park, którym mieliśmy okazję trochę spacerować. Piękny, choć całego nie udało się przejść/ zobaczyć/ obejrzeć. Mnóstwo ludzi biega, spaceruje z psami. Szkoda, że u nas np. w Łazienkach Warszawskich nie można spacerować z psem. W Central Parku można spacerować z psem. Jedyny apel, to taki, żeby pies był na smyczy i trzeba po nim sprzątać, ale to oczywistość.

Co mnie urzekło w Stanach? Różnorodność. Każda osoba miała inny wygląd, inny styl ubierania. No i patrząc z perspektywy stanów, które zobaczyliśmy… Nieraz miałam wrażenie, że choć język się nie zmienił, to zmieniliśmy kraj, bo raz było więcej afroamerykanów, raz indian, raz meksykanów itd.

Amerykanie są UŚMIECHNIĘCI 🙂

Czy to jest sztuczne? Nie odebrałam tego tak… Choć gdy wchodzisz do sklepu i mówią “Dzień dobry, co słychać?” to wcale nie znaczy, że ich to interesuje ;-). Natomiast jeśli poprosi się ich o pomoc, to są na prawdę bardzo zaangażowani, a nieraz sami zapytają, czy nie potrzebujesz pomocy.

Myślę, że i w Polsce byłoby lepiej, gdybyśmy mieli taki troszkę amerykański styl ;-). A że na każdym kroku wszyscy są mili i chcą Ci pomóc, to przeszło mi przez głowę jedno pytanie: czy w tym kraju ludzie nie mają czasem złego dnia? 😉

Najbardziej skrajne emocje wzbudziło we mnie San Francisco… NIGDY go nie zapomnę. Jest tam niezwykle artystycznie, malowniczo, i tyle rzeczy w nim jeszcze nie zobaczyłam, że kiedyś z chęcią tam wrócę.

 

Potem pojechaliśmy do Los Angeles, by podziwiać plażę w Santa Monica, przejść się ulicami Beverlly Hills i poszukać gwiazd w Hollywood :-).

Tutaj zmęczyły nas korki. Dojechaliśmy też do Long Beach, ale przy tej podróży też straciliśmy trochę czasu… właśnie z powodu gigantycznych korków!

Potem była daleka podróż do Las Vegas – tutaj o dziwo dojechaliśmy szybciej niż myśleliśmy. Od razu ruszyliśmy w miasto by trochę poczuć klimat, pobawić się i porobić zdjęcia. Tego dnia było Halloween i zobaczyliśmy mnóstwo ludzi PROFESJONALNIE przebranych łącznie z odpowiednim makijażem 🙂

Następnie ruszyliśmy do Wielkiego Kanionu i miasta Page, by później odwiedzić Albuquerque -”miasto Breaking Bad”. Nie chcę Was zanudzać opisem wyprawy, ale napiszę, że warto. Jeśli zastanawiacie się, czy jeżdżenie z miejsca do miejsca ma sens, to mówię TAK! 🙂

Przyznaję, z początku takie ułożenie wyjazdu budziło we mnie wiele wątpliwości.

Zwiedzając miasto lubię bowiem spędzić w nim kilka dni, najlepiej z tydzień. Tak, że wyjeżdżając, mam poczucie, że je znam. Nieraz się w nim zgubiłam, nieraz wróciłam do tego samego miejsca, bo był na to czas… W przypadku takiej wyprawy nie ma miejsca na powtórki… Patrzysz, chłoniesz i jedziesz dalej, ale jest to mega ekscytujące.

Później powrót przez Nowy Jork.

Gdybym mogła coś zmienić, to gdyby mój urlop mógł trwać dłużej, to dodalibyśmy wstawki – tzn. jeden dzień co jakiś czas na nic nie robienie ;-). Aczkolwiek udało mi się przeczytać książkę! Ale tylko dzięki temu, że loty były dość długie, a książka wciągająca, bo w trakcie samego pobytu nie ma czasu na czytanie. Czyta się tylko o tym, co się zamierza zobaczyć i planuje kolejny dzień.

Teraz czas na planowanie kolejnej podróży…
Gdzie ostatnio podróżowaliście, bądź dokąd planujecie wyruszyć?

Zapomniałam wspomnieć o dwóch osobach, które pomogły mi w planowaniu podróży – Paweł z InterAmeryki i Kasia z JestemKasia. 🙂 . Zaś Joannie Składanek dziękuję za inspiracje, dzięki jej wpisowi na blogu wiedziałam, że musimy odwiedzić San Francisco 🙂

Wybrane dla Ciebie

8 komentarzy

  • Reply
    Joanna
    22-11-2014 at 23:09

    hm,wiesz będę się wybierać do Stanów niebawem, ale te potężne śnieżyce mnie zniechęcają, trosze boje się latać, pracuje nad zmiana!
    fajne foteczki, a jaka książkę przeczytałaś, piszesz ze ciekawa?
    ja w przyszłym tygodniu lecę do Włoch, do Toskanii, tam jest wystawa Mitoraja, rzeźby w Pizie,

    pozdrowienia
    J.

    • Reply
      Położna Kasia
      24-11-2014 at 10:13

      Joanna jeśli śnieżyce Cię przerażają, to wybierz cieplejszy okres 🙂
      W trakcie podróży przeczytałam „W dżungli życia” Beaty Pawlikowskiej i zaczęłam opowiadania Alice Munro „Drogie życie”.
      Życzę udanej, pięknej podróży do Włoch. Nigdy nie byłam w Toskanii mam nadzieję, że kiedyś tam się wybierzemy 🙂

  • Reply
    kaoruaki
    22-11-2014 at 23:33

    Ale cudowna podróż! Zazdroszczę, również fachu, odkąd urodziłam pierwsze dziecko dostrzegłam że praca położnej musi być czymś niesamowitym.Z chęcią będę odwiedzać tego bloga.Pozdrawiam serdecznie

    • Reply
      Położna Kasia
      24-11-2014 at 10:09

      kaoruaki praca położnej jest niesamowita, potwierdzam. 🙂 Mam szczęście towarzyszyć przyszłym rodzicom w niezwykłym okresie oczekiwania na dziecko, a później w momencie kiedy się poznają, docierają 🙂 JEST MOC ♥

  • Reply
    Dagmara
    22-11-2014 at 23:36

    Zazdroszczę… Taka piękna podróż. Chyba rzeczywiście podróż życia. Ja póki co marzę o Paryżu. Ale to jak córeczka podrośnie, bo chciałabym, żeby coś zapamiętała z tego wyjazdu. A tak poza tym to w Polsce też jest pięknie. I tu też można przeżyć podróż życia. Dla mnie np. magicznym miejscem jest Gdynia-Orłowo, bo tu poznałam mojego męża, zakochując się w nim od pierwszego wejrzenia 🙂

    • Reply
      Położna Kasia
      24-11-2014 at 10:06

      Dagmaro trzymam kciuki za Paryż, można upolować bardzo tanio loty 🙂 Jeśli chodzi o Polskę, to prawda, tutaj też są piękne i magiczne miejsca.

  • Reply
    Pawel
    24-11-2014 at 00:32

    Cieszę się, że miałem okazję pomóc przy planowaniu Waszej wspólnej wyprawy do USA.
    Zapraszam ponownie do odwiedzenia USA, jest tutaj jeszcze wiele pięknych miejsc do odkrycia.

    • Reply
      Położna Kasia
      24-11-2014 at 10:05

      Paweł to prawda USA są piękne 🙂 Mam nadzieję, że jeszcze będę miała okazję zobaczyć nowe miejsca i wrócić do miejsc, którymi się nie nasyciłam.

    Skomentuj Położna Kasia Anuluj

    Zapraszam
    na darmowy kurs!

    Jestem położną i kurs stworzyłam z myślą o Tobie, przyszła mamo, żeby być Twoim przewodnikiem po narodzinach, karmieniu piersią i macierzyństwie.

    Kasia Płaza-Piekarzewska — Położna

    P.S. W każdej chwili możesz wypisać się z kursu.