Poranek z położną Kasią

Jak odnaleźć się na rynku pracy po narodzinach dziecka? – Olga Kozierowska – Poranek z położną Kasią #22 cz.1

Poniższy artykuł jest transkrypcją wspaniałej rozmowy z Olgą Kozierowską, dziennikarką biznesową, działaczką społeczną, mówczynią motywacyjną, trenerką, mentorką. Współzałożycielką Fundacji Sukces pisany Szminką. Autorką książek m.in. “Mój przyjaciel kryzys” i “21 dni. Przebudzenie”. Olga dzieli się swoją wiedzą na portalu Sukces pisany Szminką, na warsztatach “Sukces to ja” oraz na YouTubie.

Dowiesz się:

– co zrobić, gdy po urodzeniu dziecka nie chcemy wracać do dawnej pracy,
– jak wypełnić lukę w CV, powstałą w wyniku urlopu macierzyńskiego i wychowawczego,
– w jaki sposób wzmacniać swoje kompetencje i z jakich szkoleń dla kobiet korzystać,
– jak rozkręcić własny biznes i jak podchodzić do kryzysów.

Położna: Olga Kozierowska to założycielka Fundacji „Sukces Pisany Szminką”, dziennikarka biznesowa i mentorka. Powiedz, proszę, parę słów o sobie.

Olga: W związku z tym, że jesteś położną powiem, że mam troje dzieci, ale rodziłam bez położnych, bo cesarką. Jestem mamą i to jest moja najtrudniejsza rola. Bardzo lubię swoją pracę, to jest moja pasja. Wyleczyłam się też z poczucia misji. Nie każdy jest gotowy na to, żeby pomoc przyjąć, więc z szacunku do ludzi daję ją wtedy, kiedy ktoś naprawdę jej chce. Mam 172 centymetry wzrostu i, uwaga, nie jestem na diecie- dzieci mnie wyżarły! Mam psa. Bardzo lubię mieszkać w Warszawie, bo teraz wszędzie mam blisko. Kocham muzykę, wróciłam do śpiewu i to jest coś, co zmienia moją energię.Zresztą, ja na ogół jestem takim optymistycznym dzieckiem. Muzyka rzeczywiście we mnie gra i teraz myślę, że zdecydowanie nie powinnam była iść na skrzypce, tylko na wokal. Ale wydarzyło się jak się wydarzyło, i myślę, że wszystko zawsze dzieje się po coś.

Olga Kozierowska – Poranek z położną Kasią

 

Co zrobić gdy nie chcemy wrócić do pracy po macierzyńskim?

Położna: I właśnie do tego chcę nawiązać. Powiedziałaś, że wszystko w naszym życiu ma sens, i myślę, że takim przełomowym momentem dla kobiety są narodziny dziecka. Ja wtedy przewartościowałam pewne rzeczy… Skupiłam się bardziej na doskonaleniu siebie, bo zdaję sobie sprawę z tego, że dzieci nas naśladują, dlatego jeżeli mi się coś w sobie nie podoba, to warto to jednak zmienić. Co radzisz kobietom, które są na takim rozdrożu, kiedy nie chcą wracać do pracy, ale nie mają pomysłu na siebie?

Olga: Jeszcze tylko wrócę do początku twojego pytania, bo powiedziałaś, że to jest taki ważny moment. Istotne jest, że dla każdego ten moment jest ważny czy przełomowy, ale pod innym kątem. Niektórzy dostają skrzydeł, mnóstwo energii. Znam mnóstwo międzynarodowych biznesów, które powstały na macierzyńskim właśnie dlatego, że ktoś nie chciał wracać do korporacji lub do agencji. Znam też sytuacje, w których odpowiedzialność związana z urodzeniem dziecka jest tak przytłaczająca, że niektóre kobiety naprawdę czują się rozłożone na łopatki. Wiele kobiet traci na macierzyńskim poczucie własnej wartości, dlatego my pracujemy z nimi, aktywizujemy je zawodowo, wspieramy je przy projekcie „Sukces TO JA”. Wszystkim paniom, które właśnie sobie myślą „Siedzę na tym macierzyńskim, omija mnie mnóstwo rzeczy w pracy” albo „Co ja mogę? Nic nie umiem. Moje kompetencje zanikły, bo urodziłam dzieci”, zaraz powiem coś, co zmieni wasze podejście.

Położna: Wróćmy jeszcze tylko do tego momentu, gdy po urodzeniu dziecka jesteśmy na rozdrożu…

Olga: My żyjemy w takim kraju, który mocno utrwala pewne stereotypy. Na przykład: wszyscy mają uważać, że urodzenie dziecka jest cudem, a gdy kładą ci na piersi dziecko, rodzi się w tobie wspaniała miłość i w ogóle jest to najpiękniejsza chwila w życiu. Zapominamy o tych kobietach, dla których poród jest traumą, bo tak je bolało albo lekarz czy położna tak długo je przetrzymali, że rodziły dwadzieścia parę godzin, a na końcu i tak miały cesarkę. Zapominamy o kobietach takich jak ja – za pierwszym razem miałam w głowie opowieści koleżanek, że to będzie najcudowniejszy moment w moim życiu, że ta miłość i że w ogóle pofrunę…

Położna: A co było zamiast?

Olga: Zdziwiłam się, gdy położyli mi to maleństwo na piersi, a ja pomyślałam „Jezus Maria, w ogóle do mnie niepodobne”. I pomyślałam, że to jest taki nowy człowiek, w tym sensie, że on nie jest na podobieństwo męża albo mnie, tylko że ja się go muszę nauczyć. I co mi się włączyło? Odpowiedzialność. Ogromna odpowiedzialność, a miłość rodziła się wraz z budowaniem bliskości z tym maleństwem. I ta odpowiedzialność zmieniła moje całe życie. Jak był taki moment, że wszyscy straszyli, że Putin wjedzie do Polski, to ja się nie zastanawiałam nad swoim życiem, tylko nad tym, jak ja mam rozparcelować tę trójkę, żeby był jeden dorosły na moje dziecko. Ta odpowiedzialność jest tak ogromna. I jak kobiecie, która ma dzieci, mówi się „Zrezygnuj z pracy, idź za marzeniami”, to ona mówi „Zaraz, zaraz, ale ja mam nie jedną buzię, ale dwie lub trzy do wykarmienia”. Dlaczego mam polegać tylko na drugiej połowie?
Więc jak pytasz, co mam powiedzieć kobietom, które myślą o tym, co zrobić, żeby nie wracać do pracy, myślę, że to przyjdzie. Po pierwsze, mają wrócić do zainteresowań z dzieciństwa. Zastanowić się, co sprawia, że się zapominają. Bardzo ważna dla kobiety jest pasja i wiele biznesów kobiecych rodzi się z miłości do czegoś – potem warto popatrzeć, jak można to wykorzystać.

Olga Kozierowska – Poranek z położną Kasią

 

Jakie kompetencje kobieta zyskuje na urlopie macierzyńskim?

Położna: A co z kobietami, które myślą, że macierzyński to jest czas, kiedy nic nie zyskują i potem nikt ich nie zatrudni?

Olga: Jest taki piękny włoski film, właściwie spot, opowiadający historię kobiety, która po kilku latach macierzyńskiego i wychowawczego chce wrócić na rynek pracy. Ta kobieta idzie na pierwszą rozmowę kwalifikacyjną i ktoś się pyta „No, a ta przerwa kilkuletnia? Super kompetencje, super CV z przeszłości, ale ta przerwa?”. No i ona mówi „Byłam na macierzyńskim i wychowawczym”. I słyszy „No dobrze”, więc wiadomo – nie dostaje pracy. I zaczyna się uczyć w trakcie tego procesu. Idzie na kolejną rozmowę o pracę, tam ktoś się pyta:
– Ten czas przerwy?
– Nie, to nie była przerwa, to były projekty związane z osobistymi programami.
– Czyli była pani na macierzyńskim?
– No tak…
Potem idzie na kolejną rozmowę i facet się pyta:
– A ta przerwa?
– To nie była przerwa.
– Co pani robiła?
– Nie mogę panu powiedzieć.
– Była pani szpiegiem?!
No i też nie dostaje pracy. I potem siedzi już taka zmarnowana w kawiarni i nie wie, co zrobić, i patrzy, a po drugiej stronie ulicy siedzi młoda matka z małym dzieckiem, która akurat karmi i gdzieś tam jeszcze pisze coś na komputerze, i nagle dostaje olśnienia. Wypisuje wszystkie kompetencje, które zyskała podczas macierzyńskiego, zaczynając od tak zwanego risk management. Zarządzanie ryzykiem, jak dowiedziała się, że jest w ciąży. No nie jest to zarządzanie ryzykiem? Jest. Organizacja – kto jest lepiej zorganizowany niż młoda matka? Wszystkie badania to potwierdzają, nie ma nikogo takiego. Multitasking. Kto to lepiej zrobi niż młoda matka? Jeżeli chodzi o negocjacje i czytanie body language. No kto to zrobi lepiej niż kobieta mająca małe dziecko, które nie mówi? Ona orientuje się, jaki płacz za co odpowiada, czy to jest „Chcę jeść”, czy „Przewiń mnie”, czy „Brzuch mnie boli”. Orientuje się po mimice, po tym, jak macha rączkami.

Olga Kozierowska – Poranek z położną Kasią

 

Jak uwzględnić nowe kompetencje w CV?

Położna: Więc co byś poradziła takim kobietom?

Olga: Drogie mamy, spiszcie kompetencje, które zyskujecie i uwzględnijcie je w CV. To jest czas realizacji projektów osobistych, podczas których zyskałam takie i takie kompetencje.
Siedzimy w domu i zajmujemy się dzieckiem. To jest ogromne wyzwanie, o tyle trudne, że nikt nie przyjdzie i nie powie „Well done, Kasia”, ależ ty wychowałaś to dziecko, prawda? Ależ projekt zrobiłaś. Nie! Jeszcze ci przyjdzie chłop wieczorem i jak mu powiesz: „Wykąp dziecko, bo jestem zmęczona”, to ci powie „Przecież cały dzień w domu siedziałaś, czym ty jesteś zmęczona?”. Ja pamiętam, kiedyś moja koleżanka coś takiego usłyszała, że tylko zajmuje się dzieckiem, więc czym ona jest zmęczona? Więc zaczęła – uwaga – tylko zajmować się dzieckiem. Po jakimś czasie przyszłam do niej do domu, w którym zawsze było czyściutko, było zawsze ugotowane itd., wchodzę… a tam chrupki na ziemi! Ja mówię „Jezu, co się stało?!”. Ona na to „Powiedział mi, że zajmuję się tylko dzieckiem, to zajmuję się tylko dzieckiem. Nie sprzątam, nic mu nie ugotuję”.

Położna: Jak zareagował mąż?

Olga: Po tygodniu przyszedł do niej i powiedział „Rozumiem, co miałaś na myśli”. I teraz już, właściwie to było dawno, zaczął kąpać dzieci, czy też dziecko, bo potem była dwójka, po powrocie z pracy. Bo to jest bardzo niewdzięczne zajęcie. Nikt wam za to medalu czy podwyżki nie da. Najtrudniejszą rolą, jaką wykonuję w życiu, jest bycie matką dla trójki dzieci, z których każdy jest indywidualistą, każdy ma inne zainteresowania, każdy żąda ode mnie czasu tylko dla siebie. To jest po prostu bardzo trudne. A jak przychodzi zmęczenie, wracam po pracy do domu, to najchętniej bym chciała usiąść i posłuchać muzyki czy pójść na masaż. Ale nie robię tego, bo one mnie potrzebują.

Położna: Dobrze, że nawiązałaś do tego innego spojrzenia na macierzyństwo, które czasem wiąże się z utratą poczucia własnej wartości. Prowadzisz warsztaty „Sukces TO JA”. Pamiętam, kiedy przyszłam na nie i wchodząc, podałam pani recepcjonistce ich nazwę, bez żadnego wstępu, to się głośno roześmiałam. My mamy jako kobiety niskie poczucie wartości, a ty dałaś tym warsztatom taką przewrotną nazwę.

Olga: To jest cały program, szkolimy dziewczyny m.in. online. Po to założyłam fundację i zdobywam granty, żebyście miały to za darmo, ale gwarantując wam naprawdę taką jakość, jaką ja bym chciała sama zobaczyć, i angażując takich ekspertów, w których ja naprawdę wierzę. Sprawdziłam ich, wiem, jak funkcjonują, i wiem, jak są w stanie pomóc, wesprzeć, zainspirować w różnych dziedzinach od psychologii po biznes własny czy też karierę.
Nazwałam te warsztaty tak, bo uważam, że każdy jest sukcesem. Sukces jest w nas i zarówno porażka, jak i sukces jest po prostu w głowie czy sercu. Jeżeli uważasz, że nie dasz rady, masz rację. Jeżeli uważasz, że dasz radę, też masz rację, więc wybór jest czyj? Twój. I sukces, w rozumieniu szczęście w życiu, zaczyna się od samoświadomości. Trzeba zrozumieć, czego się w życiu obawiasz, jakie są twoje lęki. Wyciągnąć na wierzch przekonania na temat siebie, te właśnie, które ci przeszkadzają. Na przykład przekonanie „nie nadaję się”. Co to jest za przekonanie, Kasia? Jakie fakty świadczą o tym, że się nie nadajesz? I jakiekolwiek, które znajdziesz, to są właśnie te, które możesz przepracować. Dla przykładu – chcę pracować za granicą, a nie nadaję się, bo nie znam języka. No dobra, fakt, no to się naucz. Jest taki wspaniały cytat, który uwielbiam „Po drugiej stronie lęku leży raj. Dlaczego po niego nie sięgnąć?”. No dlaczego?

Położna: To świetne podejście. Zawsze takie miałaś?

Olga: Ja do 30 roku życia zrobiłam karierę w korporacji, ale moja szklanka zazwyczaj była w połowie pusta. Ciągle porównywałam się do innych i ciągle w swoim porównywaniu wychodziłam gorzej. Patrzyłam w lustro i widziałam to, czego nie ma- że mam za duży nos, w ogóle co to za włosy – pół kręcone, pół proste. Jeszcze oczywiście feedback od rodziców jest często mało pozytywny. Cały czas jesteśmy gdzieś w kompleksach, w lęku i wstydzie. A jeżeli się wstydzimy, to nie sięgniemy po coś więcej, nie zaryzykujemy, bo wstyd nas zatrzyma. Bo co będzie, jak się nie uda? No to będą się z nas śmiać. Więc lepiej siedzieć tu na kanapie, nic nie robić i narzekać na swoje życie.

Olga Kozierowska – Poranek z położną Kasią

 

Jak poradzić sobie z kryzysem?

Położna: A mi się podoba to twoje stwierdzenie, żeby zaczynać coś robić z radością i chciałabym nawiązać do pewnej sytuacji. Wykreujmy tutaj kobietę, która na fali tego szczęścia, że urodziła dziecko, ma świetny pomysł i rozpędza się. Nagle przychodzi pierwszy kryzys. Jak zrobić, żeby nie ulec, nie poddać się w tym biegu? Już byłyśmy tak blisko, a tu wszystkie głosy, które mówiły „Nie wyjdzie ci”, mają potwierdzenie. Pytanie, jak wyjść z takiego kryzysu?

Olga: Pytanie, czy to jest na pewno kryzys, czy tak go nazywamy, bo to może być po prostu czkawka w drodze „do…”. Tutaj bardzo istotne jest, żeby zrozumieć, w jaki sposób ja jako jednostka definiuję kryzys i czy chcę się z niego uczyć, czy po prostu się poddaję, bo to jest znowu twoja wola. W tym sensie, że jeżeli coś się wydarza nie tak, a uwaga, zawsze się coś wydarzy, to co wtedy robisz? Naprawdę, jeżeli planuję coś większego, nie ma szans, żebym się wspięła na ten szczyt z różą w zębach i powiedziała „O, jak było przyjemnie, cudownie, w ogóle żem się nie spociła”. Nie ma takiej możliwości! I spocicie się, i ubrudzicie…

Położna: …ale pracą.

Olga: Tak! To jest tak, że jeżeli chcę dojechać dziś z Gdańska do Krakowa, to mogę wsiąść w pociąg i może się tak zdarzyć, że za pierwszym razem dojadę, ale jak potem będę chciała pojechać z Gdańska czy z Krakowa do Budapesztu, no to może się okazać, że już nie pójdzie tak prosto i będę musiała pojechać przez Sztokholm, tu polecieć samolotem, tam popłynąć, znowu pojechać samochodem. Najważniejsze jest to, żeby przeliczać nową trasę. To jest taka trochę przypowieść o nawigacji – jeżeli źle skręcisz, czyli masz tę czkawkę, ten kryzys, o którym mówiłaś, to nawigacja mówi ci najpierw „Zawróć”, a potem „Przeliczam nową trasę”. I to jest właśnie to podejście.

Położna: Pojawia się coś, żebyśmy się nauczyli i drugi raz takiego samego błędu nie popełnili?

Olga: Otóż to. I dobra wiadomość, wszystkie badania pokazują, że w drodze do realizacji jakiegoś większego celu napotkamy średnio 6 porażek. Wiesz, może być ich 12, ale średnio jest 6. No więc trzeba próbować. Pierwszy kryzys to początek. Tylko nie ma sensu czekać na to z lękiem, bo jeśli się boicie, to to wykreujecie. Myślcie o tym, jak można zadziałać tu i teraz. Bardzo fajnie mówiła u mnie w audycji Julia Izmałkowa o tym, żeby się uczyć od bokserów. Czasem my jako kobiety myślimy: bokserzy głupi jacyś tam, walą się po tych twarzach i co? Ale to jest bardzo taktyczna gra! Muszą cały czas patrzeć sobie w oczy, żeby wiedzieć, co zrobić, i reagować tu i teraz, a nie zastanawiać się, co będzie, jak to za 5 minut drugi może uderzy go lewą ręką z prawej strony. Właśnie na tym polega cały sukces tego podejścia, jestem tu i teraz i reaguję tu i teraz, mając swój plan.
I teraz kolejna ważna rzecz, z którą też spotykam się bardzo często – my jako perfekcjonistki chcemy mieć wszystko cudownie zaplanowane. I dla nas plan często nie jest wystarczająco doskonały, aby wystartować – a to jest błąd. Jak działać lepiej? Robimy plan ramowy, startujemy i elastycznie zmieniamy go podczas działania. Teraz rynek zmienia się za szybko. Trzeba reagować na bieżąco.

Położna: Więc podsumowując…

Olga: Po pierwsze, nie bać się. Po drugie, kryzys to jest po prostu przystanek w drodze do realizacji celu. Jeżeli się wydarza, to warto się z niego uczyć, czyli przeprowadzić diagnozę. Teraz większość kryzysów, które tak naprawdę dotyczą nas, zapraszamy do swojego życia. Nawet ciężką chorobę. Bo jeżeli ktoś stresował się przez 40 lat swojego życia, źle się odżywiał i potem ma nowotwór jelit, to nie działa tu tylko genetyka. W genach to może i mamy, ale dodatkowo im pomagamy. Więc pamiętajmy, że nasz błąd wynika zazwyczaj ze złej strategii działania i wtedy trzeba usiąść, spisać to i postarać się tego nie powtarzać. Znam też osoby bardzo wytrwałe – bo mówi się, że w sukcesie wytrwałość zwycięża często nad talentem – które ciągle spotyka jakiś kryzys. Pomimo tego, że zewnątrz ten kryzys wygląda nieco inaczej, to jego źródło jest takie samo. I chodzi o to, żeby wtedy zdiagnozować źródło.

Położna: Czyli ważne, by zaplanować sobie różne scenariusze…

Olga: Ja kiedyś żyłam albo 30 kroków w przeszłości, albo 30 kroków w przyszłości. Nigdy tu i teraz. A jak tak żyjesz, to jesteś w stanie być szczęśliwa? Możemy być zadowolone, że siedzimy na kanapie, że mamy turkusowy kocyk, że tam są kwiaty, że piękna, uśmiechnięta koleżanka, która tu nam dopowiada, robi nam zdjęcia, że słońce świeci? Że patrzę w twoje niebieskie oczy i że się w tych oczach uśmiechasz? Nie jestem w stanie, bo bym myślała może, że jak skończę z tobą wywiad, to jeszcze muszę wysłać parę maili, jeszcze mam takie spotkanie itd.

Położna: Czyli warto być tu i teraz. I pewnie ważna jest też wdzięczność.

Olga: Tak, wdzięczność to w ogóle jest klucz do wszystkiego, bo im bardziej jesteśmy wdzięczni za to, co przychodzi do naszego życia, tym więcej dobrych rzeczy się pojawia. Mówiliśmy o ciąży. Jak kobieta zachodzi w ciążę, to kogo widzi najczęściej na ulicy? Kobiety w ciąży. Jak kupujecie czerwony samochód, to wszyscy mają nagle czerwony samochód. Gdzie kierujesz uwagę, tego dostajesz więcej, bo dałaś temu życie poprzez zwrócenie na to uwagi. Więc jeżeli kierujesz uwagę na negatywy, to będzie ich w twoim życiu więcej i to nie jest żadne czarodziejskie zaklęcie. Po prostu poświęcasz temu uwagę. Jeżeli dzisiaj powiem „Osiągniesz sukces za każdym razem, gdy zobaczysz liczbę 7 na rejestracji samochodu przed tobą”, to teraz rozejrzyj się. I czary-mary będzie.

Poranek z położną Kasią

Rozmowa została podzielona na dwie części 🙂 Zapraszam za tydzień na drugą część.

Transkrypcję przygotowała: Natalia, której serdecznie dziękuję za pomoc 🙂

Fotografia – AnotherStory.pl

Wybrane dla Ciebie

Brak komentarzy

Napisz komentarz

Zapraszam
na darmowy kurs!

Jestem położną i kurs stworzyłam z myślą o Tobie, przyszła mamo, żeby być Twoim przewodnikiem po narodzinach, karmieniu piersią i macierzyństwie.

Kasia Płaza-Piekarzewska — Położna

P.S. W każdej chwili możesz wypisać się z kursu.